Człowiek, który zepsuł Halloween

Szymon Babuchowski

Gość Niedzielny 44/2016 |

publikacja 27.10.2016 00:00

Diabeł boi się pokory o. Matteo da Agnone. Ten zakonnik, choć umarł 400 lat temu, nadal egzorcyzmuje.

Premiera filmu „Matteo” w warszawskim kinie Wisła w 2014 r. Trzeci od lewej reżyser Michał Kondrat. Agnieszka Kurek-Zajączkowska Premiera filmu „Matteo” w warszawskim kinie Wisła w 2014 r. Trzeci od lewej reżyser Michał Kondrat.

Przy jego grobie w Serracapriola opętani przez złego ducha doznają uwolnienia. Wstawiennictwa o. Matteo przywołują egzorcyści, a przerażone demony nazywają go „pułkownikiem Matki Bożej”. Kim był sługa Boży o. Matteo da Agnone i dlaczego tak wielu ludzi szuka dziś z nim kontaktu?

Uwolnienia przy grobie

– Pojechałam na pielgrzymkę do grobu o. Matteo – opowiada Justyna, pilotka wycieczek. – Już po drodze okazało się, że mamy na pokładzie autokaru dwie nastolatki zniewolone przez demona. Kiedy nocowaliśmy pod Rzymem, dziewczyny miały manifestacje złego ducha. Później powtórzyły się one przy grobie o. Matteo. Nie było wtedy sprawowania egzorcyzmów, ale Pan Jezus zadziałał przez świętego i te dziewczyny doznały uwolnienia. Widziałam też, jak pielgrzymi kładli na jego grobie zdjęcia omadlanych osób i niektóre z nich przyklejały się do grobu. Wyjeżdżaliśmy z tego miejsca przemienieni. Jedna z uwolnionych od złego ducha dziewczyn po powrocie zorganizowała spotkanie w salce parafialnej, na które przyszło 60 osób – w tym nauczyciele i koledzy ze szkoły. „Nie boję się tego, że będą się ze mnie śmiali, to będzie tylko oznaczało, że mają problem i będę się za nich modlić” – mówiła. Dała świadectwo i otrzymała owacje na stojąco. Wiem, że to świadectwo pomogło wielu osobom. Bo młodzież nie jest zła, tylko czasem, niekoniecznie świadomie, otwiera się na działanie szatana. Ojciec Matteo, który sam doświadczył w młodości czegoś złego, może być orędownikiem w takich sytuacjach.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.