Artyście wolno więcej?

Szymon Babuchowski

GN 46/2016 |

publikacja 10.11.2016 00:00

Twórcy powinni szukać ciągle nowych ścieżek, przekraczać kolejne granice, ale w dziedzinie sztuki, a nie moralności. W tej sferze obowiązują ich takie same prawa jak wszystkich innych ludzi.

Artyście wolno więcej? istockphoto

Popularna artystka chwali się publicznie dokonaniem aborcji, motywując to sytuacją bynajmniej nie dramatyczną, a raczej własną wygodą. Okazuje się, że sprawa porusza i bulwersuje Polaków. I bardzo dobrze. Warto jednak zadać sobie pytanie: czy gdyby informacja nie dotyczyła gwiazdy muzyki rozrywkowej, dotknęłaby nas z taką samą mocą? Czy przypadkiem nie traktujemy głosu artystów, wypowiadających się dziś niemal na każdy temat, za ważniejszy od głosu zwykłego Kowalskiego? Dlaczego wydarzenia polityczne komentuje w mediach muzyk rockowy Maciej Maleńczuk, pisarka Hanna Bakuła pytana jest o kwestie bioetyczne, z kolei aktor Jerzy Stuhr okazuje się nagle ekspertem od systemów sprawowania władzy? Czy bycie artystą upoważnia do pełnienia roli autorytetu również w innych dziedzinach życia?

Wulgarny mały człowiek

W znanej scenie z filmu „Amadeusz” Milo a Formana kompozytor Salieri pyta z wyrzutem Boga, dlaczego obdarzył tak wielkim talentem „wulgarnego małego człowieka o sprośnym chichocie”. Oczywiście dzieło Formana nie jest wierną biografią Wolfganga Amadeusza Mozarta. Wybitny kompozytor jest tu raczej pewną figurą, mającą ukazać szersze zjawisko: zderzenie artystycznego geniuszu z trywialnym stylem życia. Pretensje Salieriego też nie są czymś odosobnionym – wynikają ze sposobu myślenia, któremu często ulegamy. Wyobrażamy sobie bowiem, że jeśli ktoś jest geniuszem w jednej dziedzinie, to musi się to przekładać na całe jego człowieczeństwo. Tymczasem te rzeczy nie zawsze idą w parze, a czasem wręcz diametralnie się rozmijają.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.