Niskie ukłony

GN 51/2016 |

publikacja 15.12.2016 00:00

Gdy przed 13 laty odbierał w Sejnach tytuł Człowiek Pogranicza, stał cichutko pod ścianą, tak że niektórzy, patrząc na tego niepozornego brodatego staruszka, nie domyślali się, że obcują z jednym z najwybitniejszych kompozytorów świata. Dla mnie – największego, wywierającego największy wpływ na współczesną muzykę.

Arvo Pärt
Kanon Pokajanen
Harmonia Mundi
2016 Arvo Pärt Kanon Pokajanen Harmonia Mundi 2016

Wyprany z chrześcijańskich wartości, neopogański Zachód już przed laty zachwycił się zakorzenionymi w chorale gregoriańskim i tradycji liturgicznej Kościoła hymnami. „Cisza jest moją wewnętrzną pauzą, podczas której znajduję się blisko Boga” – opowiada Arvo Pärt, czerpiący garściami z wielowiekowej tradycji chrześcijaństwa. Wystarczy wymienić tytuły jego kompozycji: „Credo”, „Te Deum”, „Missa syllabica”, „De profundis”, „Passio Domini Nostri Jesu Christi”, „Salve Regina”, „Stabat Mater”, „Magnificat”, „Litany” czy maryjny hymn „Bogoroditse Djevo”.

„Kanon Pokajanen” to powstała przed 19 laty kompozycja Estończyka. Hymn prawosławny śpiewany a cappella (na krążku wykonywanym przez Capella Amsterdam) w języku staro-cerkiewno-słowiańskim. „Kiedy dawno temu po raz pierwszy zetknąłem się z tradycją rosyjskiej Cerkwi, natknąłem się na tekst, który zrobił na mnie porażające wrażenie. Od tamtej pory często wracałem do tego hymnu i starałem się zrozumieć jego przejmujące słowa” – opowiada kompozytor.

Wydana przez Harmonia Mundi płyta „Kanon Pokajanen” to album przejmujący do szpiku kości. Pełen oddechu, a jednocześnie namiętności i tęsknoty. Szczery do bólu. Nie może być inaczej, skoro to modlitwa na śmierć i życie. Kanon skruchy, żalu, pokuty. Śpiewając go, wykonuje się niskie ukłony. Aż do ziemi.

Marcin Jakimowicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.