Trzeba się pojednać

GN 6/2017 |

publikacja 09.02.2017 00:00

O naszych strachach, podzieleniu i prostych uczuciach, których nie warto się wstydzić, mówi Muniek Staszczyk.

Trzeba się pojednać

Szymon Babuchowski: Kiedy rozmawialiśmy przy okazji wydania poprzedniej płyty T.Love „Old is gold”, mówiłeś, że bierzesz sobie półtoraroczny urlop. Udało Ci się zrealizować ten plan?

Muniek Staszczyk: I tak, i nie. Troszkę się za bardzo podnieciłem tym czasem wolnym i zamiast pokontemplować spokojnie rzeczywistość, postanowiłem nadrobić zaległości turystyczne. To były fajne wyjazdy: dwa razy Afryka, Kanada, południe Stanów. Ciekawe, ale trochę męczące. Chyba za bardzo kompulsywnie spędziłem ten czas. Wydawało mi się, że jak już ma się wolne, to trzeba się nachapać. Gdybym miał skorzystać z tego jeszcze raz, zrobiłbym to dużo spokojniej.

To znaczy jak?

Teraz bym nie planował. Czas sam pokazuje nam różne rzeczy. Na pewno nie zapisywałbym w kalendarzu krajów, do których planuję wyjechać. Po prostu zostawiłbym to losowi. Nie twierdzę, że te podróże były złe, tylko było ich za dużo i przez to znów wkradł się pośpiech, przed którym uciekałem.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.