Nie muszę być De Niro

Barbara Gruszka-Zych

GN 6/2017 |

publikacja 09.02.2017 00:00

„Życie to nie teatr” – rozmawiając z aktorem Jerzym Głybinem, nie mogę się powstrzymać od zacytowania Stachury. – Życie to nie jest teatr, ale życie to również teatr – odpowiada. – To mało być dobrym prezydentem Polski czy USA – ale trzeba umieć tę rolę zagrać.

– Najważniejsze, żeby się nie sprzeniewierzyć temu, co dla ciebie istotne. Człowiek musi się w życiu czegoś trzymać – przekonuje Jerzy Głybin. henryk przondziono /foto gość – Najważniejsze, żeby się nie sprzeniewierzyć temu, co dla ciebie istotne. Człowiek musi się w życiu czegoś trzymać – przekonuje Jerzy Głybin.

Nosi krzyżyk na szyi. Na facebookowy profil wkleja Matkę Bożą Częstochowską. Mówię, że to wbrew trendom panującym w środowisku. A on na to, że nie ogląda się na mody. – Mam do swojej wiary wiele zastrzeżeń. Może powinienem pójść do jakiegoś Damaszku, żeby po drodze spotkać Boga? – zastanawia się.

Jerzy Głybin to znakomity aktor Teatru Śląskiego, profesor sztuki aktorskiej w Instytucie Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, pełniący tam funkcję adiunkta, nauczyciel dykcji i interpretacji w katowickiej PSM im. M. Karłowicza, mistrz studentów, z którymi zrealizował ponad dwadzieścia spektakli. – Może sam się przedstawię – przerywa, kiedy wymieniam jego sceniczne sukcesy. – Doświadczony aktor, który coś osiągnął i przez niektórych to jest doceniane. – Jest Pan zadowolony z życia? – pytam. – Szczerze powiem, że tak. Najgorsze by było, gdybym twierdził, że mam spełnione życie, a podskórnie myślał: „Dlaczego nie zrobiłem kariery jak Robert De Niro?”. No bo któżby nie chciał nim być? Ale mam świadomość, że każdy ma swoje przypisane miejsce. To, że nie jestem De Niro, nie ujmuje mi nic w moich oczach. Nie mam syndromu aktora prowincjonalnego. Mój Boże, i cóż, że nie noszą mnie na rękach? Dlaczego siedzę w Katowicach? Bo tu mi dobrze i nie szukałem pracy gdzie indziej. Może gdyby w swoim czasie przyjechał dyr. Zygmunt Hubner i powiedział, że nie wyobraża sobie Teatru Powszechnego w Warszawie beze mnie, tobym tam pojechał. Ale i dziś nie czuję się zagubiony, grając u boku znanych artystów.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.