Sama radość

Marcin Jakimowicz

GN 7/2017 |

publikacja 16.02.2017 13:05

Okoliczności przyrody były następujące. Lipcowy zmierzch. Dwumilionowy falujący tłum z całego świata. Gigantyczna scena skąpana w blasku reflektorów. Głośniki wybuchły gejzerem uwielbienia.

Credo in misericordiam Dei 
DVD/ 2xCD
Wydawnictwo 
św. Stanisława 2016 śdm Credo in misericordiam Dei DVD/ 2xCD Wydawnictwo św. Stanisława 2016

Kościół wyległ na ulice i choć przez lata „dorabiano mu gębę”, okazało się, że ma młodą, uśmiechniętą i całkiem sympatyczną twarz. Pakiet DVD i dwu płyt CD przypomina, co działo się 30 lipca w czasie koncertu „Credo in misericordiam Dei”, kończącego czuwanie z Franciszkiem w Brzegach. Imponujący był już „spis lokatorów”. Sama ekstraklasa z różnych muzycznych „bajek” (m.in. s. Cristina Scuccia, Olga Szomańska, Adam Strug, Krzysztof Antkowiak, Beata Bednarz, Mietek Szcześniak, Joshua Aaron, Andrzej Lampert, Wayne Ellington, Gabi Gąsior, Kuba Badach i Adam Krylik). Grał i śpiewał zespół TGD. Z głośników płynęły zaaranżowane na nowo hity uwielbienia: „Our God”, „How Great is Our God”, „Błogosław, duszo moja”, czy nieśmiertelny hillsongowy „Oceans”.

Za koncert odpowiadali: o. Lech Dorobczyński i Adam Sztaba. To oni byli „kierownikami zamieszania” tego gigantycznego przedsięwzięcia. – Pierwsza myśl? Oto spełnia się marzenie życia. W 1991 roku w czasie Mszy św. celebrowanej przez Jana Pawła II w Koszalinie, słuchając gry organisty, marzyłem, by być na jego miejscu. I po 25 latach spełniło się to marzenie z niemałą nawiązką – opowiada Małgorzacie Gadomskiej Adam Sztaba, dyrygent i twórca aranżacji koncertu. – Początkowo materia wydawała się nie do ogarnięcia. Stawialiśmy sobie pytania o repertuar, relacje pomiędzy muzyką liturgiczną a „piosenkową”, o proces kompletowania 300-osobowego chóru z orkiestrą symfoniczną, o techniczną stronę, która przy tak skomplikowanym przedsięwzięciu odgrywa kluczową rolę.

– Nie chcieliśmy, by był to jeden z wielu koncertów uwielbienia – wspomina franciszkanin o. Lech Dorobczyński. – Dlatego tak ważna była myśl główna. Prosiłem Boga o światło. Przyszło w… autobusie. Odmawiałem Koronkę do Bożego Miłosierdzia w intencji moich uczniów. Nagle zorientowałem się, że klepię ją bezmyślnie. Zacząłem więc jeszcze raz: „Wierzę w Boga …”. I nagłe olśnienie: scenariuszem koncertu musi być Credo! Mogę śmiało powiedzieć, że Bóg sam przygotował ten koncert, a my tylko troszeczkę Mu w tym pomogliśmy.

Dostępne jest 37% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.