On się święty urodził

GN 19/2017 |

publikacja 11.05.2017 00:00

Historia ks. Dolindo Ruotolo to gotowy materiał na niezły film sensacyjno-religijny. Osadzony głównie w realiach – jak go nazywa autorka – demonicznego, a zarazem świętego Neapolu.

Joanna Bątkiewicz-BrożekJezu, Ty się tym zajmij! EspritKraków 2017ss. 434 Joanna Bątkiewicz-BrożekJezu, Ty się tym zajmij! EspritKraków 2017ss. 434

Ksiądz Dolindo to kapłan „cały dla innych”. Nigdy nie rozczula się nad sobą, choć życie nie oszczędzało go już od wczesnych lat dziecięcych. Maltretowany przez wybuchowego ojca, przymierający głodem, prześladowany przez swój ukochany Kościół, w końcu ciężko schorowany – nigdy się nie skarży. Wręcz przeciwnie – za wszystko dziękuje.

Żyje w czasach, gdy w Neapolu działa święty lekarz Józef Moscati, a w San Giovanni Rotondo – o. Pio. Tak jak Józef Moscati opiekuje się najbiedniejszymi z biednych i chorymi, i tak jak o. Pio trafia przed Święte Oficjum, które zakazuje mu odprawiania Mszy św. i spowiedzi. Z tym że kłopoty ks. Dolindo z watykańską kongregacją ciągną się przez prawie... 20 lat! A on nie tylko nie odsuwa się od Kościoła, ale cały czas go kocha i nie pozwala nawet najbliższej rodzinie źle się o nim wyrażać.

Ksiądz Dolindo jest mistykiem. Na polecenie spowiednika spisuje swoje rozmowy z Jezusem i wszystkie przeżycia duchowe. Ma m.in. dar bilokacji i czytania w duszach ludzkich. Komponuje muzykę i gra na organach, choć nigdy nie uczył się nut. Pisze rozprawy teologiczne (na jakiś czas trafiają nawet na Indeks Ksiąg Zakazanych) oraz setki tysięcy karteczek ze słowami skierowanymi do swoich duchowych dzieci. Niektóre z tych dzieci żyją do dziś, a ich opowieści uwiarygodniają narrację autorki. Żyje też jedyna krewna kapłana – Grazia Ruotolo. Przekonana o tym, że Dolindo urodził się już święty, godzinami może o nim opowiadać.

Trochę zazdroszczę Joasi, że mogła zabawić się w detektywa i podążać śladami ks. Dolindo. Wyobrażam sobie, jak z wypiekami na twarzy trafiała na coraz to nowe sensacyjne epizody z jego życia. A już na pewno wiem, co zrobię, gdy następnym razem będę w Neapolu: pójdę na grób ks. Dolindo i – korzystając z rady wypisanej na jego płycie – zastukam w czarny marmur. Po co? Dowiedzcie się sami.

Barbara Jaworska

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.