Ziemia, woda i niebo

Edward Kabiesz

GN 30/2017 |

publikacja 27.07.2017 00:00

Zaskoczeniem dla widzów może być fakt, że w „Dunkierce” nie zobaczymy ani jednego niemieckiego żołnierza.

Ewakuację Dunkierki oglądamy z punku widzenia jej bezpośrednich uczestników,  a nie generałów i sztabowców. materiały dystrybutora Ewakuację Dunkierki oglądamy z punku widzenia jej bezpośrednich uczestników, a nie generałów i sztabowców.

Najnowszy film Christophera Nolana nie pozwala widzowi na chwilę oddechu. Od razu wpada on w sam środek akcji, a może raczej dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazł się bohater filmu. Właściwie bohaterowie, bo tych pierwszoplanowych jest kilku. Prócz nich mamy tu do czynienia z mnóstwem innych postaci, co sprawia, że w tej masie można się pogubić. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze filmu, który nie opowiada o jednostkowych losach bohaterów uwikłanych w wojnę. „Dunkierka” jest obrazem o wojnie widzianej z perspektywy kilku osób, żołnierzy i cywilów, przedstawionych w działaniu. Stąd tak mało tu słów. Dialogi są ograniczone tylko do tych, które są koniecznie potrzebne. Tu więcej mówią obrazy, dźwięki i… cisza. W filmach wojennych i historycznych opartych na faktach widz otrzymuje zwykle na początku informacje dotyczące tych wydarzeń. W „Dunkierce” również, ale są to informacje szczątkowe, wystarczające być może angielskiemu widzowi. Pozostali, którzy mogą sobie zadawać pytanie, dlaczego ta operacja była tak ważna, nie wszystko zapewne zrozumieją.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.