publikacja 17.08.2017 00:00
O Bogu, o przymierzu, Konstantym Ildefonsie i chwaleniu życia mówi Wojciech Kass.
Roman Koszowski /foto gość
Barbara Gruszka-Zych: Kiedy wstajesz rano, widzisz same cuda: Jezioro Nidzkie, puszczę.
Wojciech Kass: Wstaję wcześnie, bo jestem skowronkiem, poetą pory świtania. Kiedy wychodzę do naszego obejścia, mam wrażenie, jakby przed moimi oczami na nowo odbywał się akt stworzenia. Przyroda jest świeża, czysta, niczym nie skalana. Wtedy mówię sobie: „Poszukaj Boga, zawrzyj z Nim przymierze”. To nie tak, że my to przymierze już zawarliśmy, kiedy byliśmy chrzczeni. Żeby żyć z Bogiem, musimy je codziennie odnawiać. W jednym z wierszy napisałem: „rano wstawaj i szukaj Boga pod łóżkiem”. Jeśli się dobrze z samego rana pomodlę, to dostaję sił, żeby godnie przeżyć dzień. Ale w nocy mogą przyjść złe sny, koszmary i na drugi dzień mogę obudzić się inny. Dla mnie codzienne ranne wstawanie to próba wchodzenia do ogrodu, w którym istniejemy ku radości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.