Katolik z Detroit

Maciej Kalbarczyk

GN 36/2017 |

publikacja 07.09.2017 00:00

Najpierw był ministrantem, później chciał zostać księdzem. Co mu w tym przeszkodziło? Autor biografii Jacka Whiteʼa odkrywa nieznane oblicze ekscentrycznej gwiazdy rocka.

Fascynację rockiem Jack White przejął od ojca i starszych braci. ALEJANDRO BOLIVAR /epa/pap Fascynację rockiem Jack White przejął od ojca i starszych braci.

Najpiękniejsze jest to, że większość ludzi nucących ten motyw nie ma zielonego pojęcia, skąd się wziął. Tak właśnie powstaje muzyka ludowa – mówił White o utworze „Seven Nation Army”. Charakterystyczna melodia podbiła serca fanów futbolu na całym świecie. Podczas Euro 2016 śpiewali ją po każdej zdobytej bramce swojej drużyny. Wydany 14 lat temu album „Elephant”, który otwierał wspomniany utwór, zdobył 8 statuetek Grammy i uczynił z duetu The White Stripes prawdziwe gwiazdy. Recepta na sukces była prosta: szczerość, surowość i minimalizm. Kiedy przesiąknięty bluesem i rock’n’rollem gitarzysta pozwolił usiąść za bębnami swojej świeżo upieczonej żonie, doznał olśnienia. – Kiedy Meg zaczęła dla hecy grać ze mną na perkusji, przyniosło to powiew świeżości i wolności. Było w tym coś, co mnie otworzyło – przyznał w jednym z wywiadów. Jack White odkrył, że do stworzenia zespołu wystarczą tylko dwie osoby. Machina ruszyła.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.