GOSC.PL |
publikacja 08.09.2017 18:43
Przez kilka dni Istebna stała się stolicą karpackiej tradycji i kultury. Jak przekonywali uczestnicy 3. Zjazdu Karpackiego, miłość do wspólnych korzeni to nie tylko szacunek dla przeszłości, ale realna szansa rozwoju.
Na 3. Zjazd Karpacki zjechali z kilku krajów, różnych środowisk, by odkrywać i zgłębiać swoją wołoską tożsamość. Przyjechali z Rumunii, Słowacji, Ukrainy. Nie zabrakło związanych z tradycją huculską, łemkowską. W silnej reprezentacji przybyli z Zaolzia przedstawiciele Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Czechach oraz górali z Jabłonkowa i okolicy. Dotarli reprezentanci wielu grup polskich górali - od Bieszczad przez Podhale po pienińskich flisaków. Obecni byli przedstawiciele władz samorządowych i parlamentarzyści.
Wszyscy spotkali się na oficjalnym otwarciu Zjazdu Karpackiego na Zamkowym Wzgórzu w Cieszynie i uczestniczyli w konferencji o Szlaku Kultury Wołoskiej, podczas której przyglądali się tej kulturze i szukali odpowiedzi na pytanie, kim byli Wołosi, a może Wałasi, czyli ów pasterski lud, który kilka wieków temu wędrował przez Karpaty, zaprowadzając gospodarkę pasterską, polegającą na wspólnym wypasie owiec, wspólnym użytkowaniu pastwisk i wspólnym podziale dochodu. Takie gospodarowanie było podstawą organizacji całej społeczności, tworzącej się kultury.
U stóp średniowiecznej Wieży Piastowskiej witali ich gospodarze, ze starostą cieszyńskim Januszem Królem i wójtem Istebnej Henrykiem Gazurkiem na czele. Wśród współorganizatorów tego przedsięwzięcia był też Związek Podhalan, reprezentowany przez prezesa Zarządu Głównego Andrzeja Skupnia, a przede wszystkim inicjatorzy - Piotr Kohut z Koniakowa i Józef Michałek z Istebnej, którzy od kilkunastu lat współdziałają na rzecz odrodzenia karpackich tradycji i korzeni kultury wołoskiej. Zaangażowali się w powrót owiec na beskidzkie hale, a w 2013 r. przeprowadzili wielki międzynarodowy projekt: Redyk Karpacki - Pasterstwo Transhumancyjne, podczas którego kilka miesięcy baca Kohut wędrował ze stadem owiec przez całe Karpaty - od Rumunii po Czechy, w drodze docierając do ludzi, którym bliskie było to poszukiwanie karpackich korzeni i jedności. To była inspiracja do rozwijania kontaktów i współpracy podczas organizowanych systematycznie Zjazdów Karpackich, które są nawiązaniem do przedwojennych Świąt Ludzi Gór, a zarazem owocem Karpackiego Redyku.
W Beskidach prowadzony od kilkunastu lat przy wsparciu samorządu województwa śląskiego program "Owca Plus", wspierający wypas owiec, był pomysłem na ratowanie niszczejących hal. Owiec przybyło, hale odżyły, a to, co wydarzyło się w kolejnych latach, otworzyło drogę ku wielkiej karpackiej szansie budowania na fundamencie wołoskiego dziedzictwa. I zainteresowanych tym dziedzictwem jest coraz więcej środowisk.
Karpackie klimaty
Widać to było podczas zjazdowego Jarmarku Pasterskiego, na który turyści tłumnie ściągają do Centrum Pasterskiego i bacówki P. Kohuta do Koniakowa. Tu swoje owcze produkty, z bryndzą na czele, prezentowali pasterze z różnych stron Karpat. Były degustacje karpackich smaków i dużo muzyki, a także tańców. Najmłodsi interesowali się strzyżeniem owiec i tym, jak potem z wełny powstają ciepłe skarpetki.
Muzyki nie zabrakło też na uroczystym rozpaleniu symbolicznej karpackiej watry na Złotym Groniu, u bacy Henryka Kukuczki, który najpierw przyprowadził stado owiec do zagrody, a potem podejmował gości i obdarowywał garnuszkami z bryndzą. Zaśpiewały przy tym zespoły z Istebnej i Koniakowa, a koncert archaicznej gry na pasterskich dzwonkach dał Stanisław Otruba ze Zazrivej na Słowacji.
Na Złotym Groniu A. Skupień, prezes Związku Podhalan, uroczyście wręczył wójtowi Istebnej laskę wołoską - symbol pasterskiej władzy, przekazywany kolejnym gospodarzom Zjazdów Karpackich. - Ze smutkiem ją oddaję, ale z nadzieją na kolejne owocne spotkania - mówił na zakończenie 3. Zjazdu H. Gazurek, przekazując ją marszałkowi małopolskiemu Jackowi Krupie, który będzie współgospodarzem przyszłorocznego Zjazdu Karpackiego w Nowym Sączu. Historyczna grupa dawnych zbójników uczciła to wydarzenie salwą.
Jutro Karpat
Nad nim zastanawiali się zebrani po raz pierwszy podczas Zjazdu Karpackiego w Istebnej uczestnicy I Forum Samorządów Karpackich. Witając gości, starosta Król przypominał, że dzięki aktywnym ludziom z pasją w Karpatach odradza się wołoska tradycja pasterska, a dokument zwany roboczo Konwencją Karpacką wytycza kierunki rozwoju zapewniającego ochronę dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego. - To wymaga również od nas podejmowania nowych decyzji, wspólnego działania i rozwiązywania problemów, które mieszkańcy Karpat napotykają. Stąd propozycja, byśmy podpisali deklarację o współpracy i rozpoczęli ściślejsze współdziałanie - przekonywał starosta.
Kultura dialogu
Na pytanie, co jest w tym bogactwie zjazdowych spotkań najważniejsze, obaj inicjatorzy i organizatorzy odpowiadali zgodnie: - Najcenniejsze jest to, że nikt z uczestników zjazdu nie przyjechał tu z nakazu. Ci ludzie chcieli tu przyjechać i nikt im za to nie zapłacił. Tak samo z serca przyjechali zespoły, twórcy i wystawcy produktów regionalnych. Są, żeby razem cieszyć się bogactwem karpackiej tradycji, ale też merytorycznie debatować nad tym, jak ten karpacki potencjał rozwijać w kulturze, gospodarce, turystyce, ekologii. To, co się tu dzieje, tworzy się oddolnie. Ludzie gór sami się gromadzą, chcą rozmawiać, tworzą nowe projekty, a wszystko na rzecz zachowania dziedzictwa. Bo górale budują od dołu i są gotowi bronić prawdziwej kultury Karpat, która jest starsza i mądrzejsza od wielu współczesnych wynalazków - podkreślają.
Jest w tym i nauka prawdziwego patriotyzmu, który jest tak ważny dla górali, i miłości do Boga, który obdarował człowieka takimi pięknymi górami...