publikacja 02.11.2017 00:00
Pisze o naszej historii bez napuszenia, patosu i kompleksów. Sprawia, że imiona plączące się we wspomnieniach z lekcji historii stają się żywe i… jakby bardziej prawdziwe. Przekonuje, że z Piastami i Piastównami można się zaprzyjaźnić. Nagle okazuje się, że nasza przeszłość jest ekscytująca.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Elżbieta Cherezińska z wykształcenia jest teatrologiem, z pasji – niestrudzonym badaczem przeszłości. I własnie takie – pełne pasji – są jej książki.
Spotykamy się na chwilę przed tym, gdy Elżbieta Cherezińska zniknie dla świata na kilka miesięcy. Już powinna zacząć pracować nad przeniesieniem na ekrany jednej z powieści, ale to październikowe przedpołudnie jeszcze spędzi „wśród żywych”. – Wiele razy próbowałam pracować w sposób zorganizowany: pisać kilka godzin dziennie, a potem wieść normalne życie. To się nie udawało. Na pewno są ludzie, którzy mają w sobie dyscyplinę: nie więcej niż 5 godzin. U mnie jest albo–albo – zdradza kulisy swojej pracy.
Publikuje jedną książkę rocznie. Czasem dwie. I w kraju o zastraszającym poziomie czytelnictwa odnosi wydawniczy sukces. – Każda książka wymaga ogromnej pracy, siedzenia w źródłach, kontaktów ze specjalistami. Ale to wciąż przygoda – przyznaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.