My, Rzymianie

GN 46/2017 |

publikacja 16.11.2017 00:00

Im mniej rozumiem własne państwo, tym chętniej wracam do starożytnego Rzymu.

Mary Beard
SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Rebis
Poznań 2016
ss. 604 Mary Beard SPQR. Historia starożytnego Rzymu Rebis Poznań 2016 ss. 604

W każdej książce pierwsze zdanie jest najważniejsze, a Mary Beard stawia je mistrzowsko: „Starożytny Rzym jest ważny”. Barack Obama mówiący Cyceronem, miesiące lipiec i sierpień w języku angielskim noszące ślady upamiętnienia Juliusza Cezara i Oktawiana Augusta – to tylko nieoczywiste przykłady wskazujące, jak bardzo aktualne jest dziedzictwo Rzymu. Autorka, kreśląc dzieje Rzymu, pamięta nie tylko o wielkich postaciach, jak Katon czy Marek Aureliusz, ale pochyla się nad tymi zupełnie marginalnymi, którym historia poskąpiła imienia – kobietami, niewolnikami, chorymi.

„Krzywdzimy Rzymian, zarówno kiedy ich heroizujemy, jak i wtedy, gdy ich demonizujemy” – pisze w jednym z ostatnich zdań. Juliusz Cezar nigdy nie powiedział: „Kości zostały rzucone”, ale dosłownie rzucił komendę stosowaną podczas gry hazardowej: „Rzućmy kośćmi”. Podobnie rzecz się ma z okrzykiem umierającego Cezara: „I ty, Brutusie, przeciwko mnie”. Najsłynniejsze zdanie włożył w usta dyktatora Szekspir.

To z Wiecznego Miasta pochodzą wolność i równość, a nie z rewolucji francuskiej. I to tam powołano trybunał karny przeciw łapówkom, czego nie wymyśliła żadna inna cywilizacja. Dlaczego Rzymowi się udało? Bo, jak twierdzi autorka książki, Rzymianom udało się zlikwidować poczucie patriotyzmu lokalnego na rzecz tożsamości narodowej. Można było być obywatelem Koryntu, ale jednocześnie obywatelem Rzymu, a z tym drugim wiązały się konkretne prawa (i niestety obowiązki). I jeszcze coś: nikt nie był takim mistrzem propagandy i autoreklamy jak Rzymianie. Ponosili wszak klęski, jak i inne kraje, wcale nie mieli aż tak rewelacyjnej armii ani tak zapierającej dech kultury, a mimo to pamiętamy ich dzisiaj jako stanowiących niezwykłe państwo.

Ci dawni Rzymianie są tak bardzo podobni do nas, że czytając „SPQR”, nieraz mam wrażenie, że czytam dzisiejsze gazety. Mary Beard napisała książkę godną najlepszych historyków – w dawnych czasach można ujrzeć własne, zniekształcone oblicze.

Marcin Cielecki

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.