Tęsknił za światłem

Szymon Babuchowski

GN 49/2017 |

publikacja 07.12.2017 00:00

O duchowości Leonarda Cohena, śpiewaniu niskim głosem i tłumaczeniu, które jest sztuką rezygnacji, mówi Marcin Styczeń.

Tęsknił za światłem Henryk Przondziono /foto gość

Szymon Babuchowski: Nagrałeś płytę z piosenkami Leonarda Cohena. Jej tytuł – „Lubię gadać z Leonardem” – pochodzi z piosenki samego Cohena, ale w Twoich ustach nabiera nowego znaczenia.

Marcin Styczeń: Piosenka „Going Home” faktycznie zaczyna się od słów: „I love to speak with Leonard”. W oryginale to jest rozmowa Cohena z samym sobą – jego głębokie, prawdziwe „ja” dialoguje z tym wykreowanym. Choć można to też rozumieć tak, że podmiotem lirycznym, który rozmawia z Cohenem, jest Bóg. Natomiast kiedy ja śpiewam te słowa, rzeczywiście sygnalizuję, że to ja rozmawiam z Leonardem Cohenem. Podejmując próbę przetłumaczenia piosenek, musiałem odbyć niejedną taką rozmowę, bo tłumaczenie, zwłaszcza piosenki, nigdy nie jest dosłowne. Zawsze trzeba pójść na pewne kompromisy, z pewnych rzeczy zrezygnować, aby zmieścić się w konkretnym rytmie, zachować układ rymów. Tym samym musiałem Cohena trochę „pytać”, czy mogę pewne rzeczy powiedzieć nieco inaczej. Myślę, że się zgodził. (śmiech)

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.