Upadek festiwalu w San Remo

PAP |

publikacja 18.02.2010 07:50

Upadek festiwalu piosenki w San Remo - tak włoska prasa pisze po inauguracyjnym wieczorze jego 60. edycji. Podkreśla się, że muzyka została "zduszona" przez kicz, a za szczyt braku smaku uznano striptiz, za który z kasy TV RAI zapłacono 80 tys. euro.

Upadek festiwalu w San Remo AUTOR / CC 2.0

"Festiwal obłudy" - ocenia "La Repubblica" ostro krytykując galowy wieczór jubileuszowej edycji największej imprezy muzycznej we Włoszech. Publicysta rzymskiej gazety stwierdza, że festiwal, którego poziom spada z roku na rok, teraz sięgnął dna.

"W tym roku stał się hymnem na cześć łajdactwa" - pisze dosadnie. Komentator zwraca uwagę na to, że na scenie teatru Ariston było wszystko z wyjątkiem muzyki. Ona bowiem według niego została zepchnięta przez szmirę i kiepskie dowcipy. Dziennik z oburzeniem pisze o zaproszeniu na festiwal znanego z braku dobrych manier piłkarza Antonio Cassano, który przedstawiony został przez prowadzącą jako "James Dean włoskiej piłki". Tymczasem, przypomina się, jest on przykładem "chuligaństwa", fatalnym wzorem dla młodego pokolenia. W wywiadzie, oglądanym przez miliony Włochów, opowiadał o zarobionej przez siebie fortunie.

Na festiwal króluje "banał" - dodaje dziennik. Z konsternacją odnotowuje również, że galowy wieczór zakończył się striptizem w wykonaniu diwy amerykańskiej burleski Dity von Tease, która prawie naga pluskała się w wielkim kielichu szampana. Za występ ten otrzymała 80 tys. euro.

I tylko Susan Boyle wniosła odrobinę życia - przyznaje dziennik dobrze oceniając przyjęty owacją na stojąco występ szkockiej gospodyni domowej, która po udziale w brytyjskiej edycji programu "Mam talent" sprzedała 8 milionów płyt na całym świecie.

"La Stampa" odnotowuje z sarkazmem, że wydarzeniem pierwszego dnia festiwalu był pokaz rezultatów kuracji odchudzającej, jakiej poddała się prowadząca Antonella Clerici, gwiazda publicznej telewizji RAI. Prężąc się przed kamerami prezentowała płaski brzuch i chwaliła się, że nosi obecnie ubrania o kilka rozmiarów mniejsze.

"Il Giornale" wyraża zaś nadzieję, że po pierwszej "burleskowej" nocy do San Remo powróci powaga i umiar, bo według gazety podczas pierwszej gali przekroczono wszelkie granice. Według tej gazety organizatorzy nie potrafili połączyć muzyki z telewizyjnym spektaklem. W rezultacie we wspomnieniach pozostaje 3500 tysiąca kryształków, przyszytych do kreacji prowadzącej i groteska - podsumowuje komentator.