Artysta z siekierą

Ks. Ireneusz Okarmus

publikacja 04.03.2009 09:40

Siekiera? Czy to naprawdę jedyne narzędzie, jakim posługuje się niezwykły artysta rzeźbiarz?

Artysta z siekierą fot. Ks. Ireneusz Okarmus

Tak. I warto podkreślić, że jego prace nie są grubo ciosanymi, bezkształtnymi i abstrakcyjnymi formami, które dopiero trzeba podpisać, aby wiadomo było, co przedstawiają. To piękne, realistyczne przedstawienia figuratywne.

Józef Nowak, bo o nim mowa, urodził się w Jordanowie w 1962 roku. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. – Moja przygoda z rzeźbą zaczęła się w dzieciństwie – opowiada. – Już wtedy, z siekierą w ręku, próbowałem coś robić z drewna.

Ojciec był drwalem, więc drewna w domu nie brakowało. W szkole średniej (była to szkoła mechaniczna) przestałem zajmować się rzeźbieniem. Po wojsku uświadomiłem sobie, że w życiu trzeba robić coś konkretnego, a jedynym zajęciem, które potrafię wykonywać z pasją, jest rzeźbienie.

Wiedziałem, że jeśli dostanę się na ASP, to chcę studiować rzeźbę. A po trzecim roku wiedziałem, że będę rzeźbił tylko w drewnie. I mimo że prof. Nowosielski nie był rzeźbiarzem, lecz malarzem, to właśnie on został moim mistrzem duchowym (choć pewnie do dziś o tym nie wie) – wspomina artysta, który od kilku lat mieszka i pracuje w Pöcking w Bawarii.

Współpracuje ze Sculpture Network. Do Polski przyjeżdża bardzo często. Pytany o artystyczne credo, mówi, że interesuje go człowiek. – Lubię obserwować ludzi. Każdy z nas jest inny, od urodzenia aż do śmierci wyśpiewujemy swoją niepowtarzalną melodię, którą ja próbuję wyrzeźbić w drewnie. Moje rzeźby figuratywne są naturalnej wielkości (albo nawet większe). Zależy mi, aby właśnie na tym polegał kontakt z oglądającym – wyjaśnia.

Nowoczesny pomnik dla Hamburga
O Józefie Nowaku było głośno w Niemczech, gdy wygrał konkurs na projekt pomnika papieża Jan Pawła II, który miał stanąć w Hamburgu, przed katedrą St. Marien. Podczas ogłaszania wyników, we wrześniu 2006 roku, prof. Bernhard Schwichtenberg, prezes Związku Artystów Niemieckich, argumentując, dlaczego wybrano projekt polskiego artysty, zaznaczył: „Szukaliśmy czegoś wyjątkowego i nowoczesnego, czegoś na miarę prężnie rozwijającego się Hamburga.

Przedstawione komisji popiersie Jana Pawła II autorstwa Józefa Nowaka spełniło nasze oczekiwania. Tym właśnie, co urzekło jury, była rzadko spotykana przy tego typu pomnikach struktura powierzchni oraz bardzo wyrazista bryła, pasująca do nowoczesnego, rozwijającego się miasta, jakim jest Hamburg”. Warto jeszcze podkreślić, że projekt przeszedł prawie stuprocentową większością głosów podczas tajnego głosowania komisji.

Sam autor powiedział wtedy: „Chcę przedstawić Jana Pawła II w starczym wieku, zmagającego się ze swoją chorobą, ale równocześnie jako człowieka nowoczesnego, stawiającego czoła największym współczesnym problemom, o wielkiej sile ducha, traktującego wszystkich ludzi z fascynującą naturalnością i prostotą”.

Nietypowa technika
Monumentalny pomnik Papieża Polaka, o wysokości 2,3 m, który stanął przed katedrą w Hamburgu, został odlany z brązu. Na początku jednak powstała drewniana rzeźba, wykonana z jednego kawałka drewna dębowego. Artysta najpierw obrabiał ogromny kloc piłą łańcuchową, a później używał już tylko siekiery. Gdy powstała już drewniana figura papieża (można ją teraz oglądać w kościele Matki Bożej Różańcowej w Niepołomicach), wykonano matrycę, której użyto do wykonania odlewu w brązie.

Pomnik odsłonięto uroczyście 23 kwietnia 2007 r. Napis na cokole głosi: „Prekursorowi nowej Europy, ponownemu założycielowi arcybiskupstwa w Hamburgu, promotorowi polsko-niemieckiego pojednania”. Warto podkreślić, że monument powstał z inicjatywy tamtejszej archidiecezji oraz środowisk polonijnych i jest on trzecim pomnikiem Papieża Polaka w Niemczech, po Hanowerze i Altötting, ale pierwszym, który stoi na tak eksponowanym miejscu, jakim jest plac przed katedrą. Świątynia ta została podniesiona do rangi katedry dopiero w 1995 r., z inicjatywy Jana Pawła II.

Nowak wszystkie swoje rzeźby (do tej pory powstało ich już ponad 100) wykonuje w ten sam sposób. – Zawsze na początku z całego pnia wycinam jakąś ogólną formę, używając do tego piły łańcuchowej. Tak jest szybciej. Ostateczny kształt nadaję już tylko siekierą – wyjaśnia. Tę nietypową technikę artysta uzasadnia chęcią ograniczenia technicznego balastu do minimum.

Dodaje, że nie zna nikogo, w Polsce i za granicą, kto rzeźbi w drewnie w ten sposób. On tę drogę artystyczną wybrał całkowicie świadomie. – Nie podobała mi się tradycyjna technika rzeźbienia dłutem, ponieważ zostaje po nim ślad „wybierania” w drewnie. Siekierą można zrealizować i grubo ciosane części, i te bardzo gładkie – tłumaczy.

Dla kościoła w Niepołomicach
Józef Nowak ostatnio bardzo dużo czasu spędza Niepołomicach, w nowym kościele pw. Matki Bożej Różańcowej, pracując nad wykończeniem trzech rzeźb, które już w Wielkim Poście zostaną odsłonięte i poświęcone. W prezbiterium umieszczona będzie figura Pana Jezusa na krzyżu, a dwie pozostałe staną w bocznych niszach. Po lewej stronie będzie figura Matki Bożej, po prawej – św. Józefa.

Na chórze, który jest teraz zaimprowizowaną pracownią artysty, z uwagi na najlepsze oświetlenie dziennym światłem, stoi rzeźba Chrystusa o wysokości około dwóch i pół metra. Patrząc na to dzieło, aż nie chce się wierzyć, że wykonano je tylko przy użyciu zwyczajnej siekiery. Twarz Chrystusa po prostu „żyje”. Jednak ten wizerunek nie będzie realistycznym oddaniem Jego cierpienia na krzyżu. Chrystus będzie zwycięski, a nie umęczony. Nowak ma swoją wizję artystyczną ukrzyżowania.

– Mój Chrystus nie będzie umierający, to będzie raczej wstępowanie. Nie chciałbym, aby zwisał całym ciężarem w dół. Mniej zależy mi na oddaniu cierpienia, nie chcę go eksponować. Wolałbym, aby rzeźba wskazywała na boskość Chrystusa – wyjaśnia artysta.

Pytany o skalę trudności tego przedsięwzięcia, przyznaje, że zadanie, którego się podjął, jest wielkim artystycznym i wręcz mistycznym wyzwaniem, ponieważ figura Chrystusa powinna pomagać rozmodlonym ludziom przenieść się w czasie i przestrzeni pod krzyż na Golgocie, by dzięki temu lepiej rozumieli mękę Zbawiciela. Patrząc na jeszcze niewykończone dzieło, nie można oprzeć się wrażeniu, że tego ukrzyżowanego Chrystusa można kontemplować.