Wiedziała za dużo

Andrzej Kerner

publikacja 26.05.2009 11:07

W Hollywood powstał o niej film, w którym w jej postać wcieliła się Cate Blanchett. Kim była Veronica Guerin?

Wiedziała za dużo Plakat do filmu o Veronice Guerin w reżyserii Joela Schumachera z 2003 roku.

Życie Veroniki Guerin było niezwykłe. Powiedzieć o niej, że była odważną dziennikarką, to brzmi z jednej strony trochę zbyt patetycznie, a z drugiej - śmiesznie mało. Zwłaszcza w świecie, w którym dziennikarze prześcigają się w pomysłach na pokazanie własnej niezłomnej odwagi.

Na czym polegała niezwykłość życia Veroniki Guerin? Gdybym miał odpowiedzieć w jej stylu, mogłoby to brzmieć mniej więcej tak: na wręcz kiczowatym zderzeniu fikcji z rzeczywistością. W lipcu 1995 roku Veronica spotkała się w kawiarni w centrum Dublina ze scenarzystą Michaelem Sheridanem, by rozpocząć pisanie scenariusza filmu o dziennikarce odkrywającej tajemnice świata bossów narkotykowych. Niecały rok później, dokładnie 26 czerwca 1996 roku, jej czerwony opel stanął na światłach skrzyżowania na północnych obrzeżach stolicy Irlandii. Veronica była w świetnym humorze. Właśnie wracała z sądu, rozprawa za notoryczne przekraczanie dozwolonej szybkości skończyła się tylko grzywną, a ona najbardziej bała się, że straci prawo jazdy. Zadzwoniła do znajomego policjanta, by podzielić się dobrą wiadomością: „Poszło mi bardzo dobrze. Zapłacę najwyżej 150 funtów...”. Nie zdążyła już dodać zwykłego dla niej, ironicznego komentarza. Pięć kul wystrzelonych przez zamachowca na motocyklu zabiło ją na miejscu.

Guerin została zabita na zlecenie przestępczego dublińskiego podziemia. Co gorsza - i to jest ten tajemniczy dla mnie moment w jej życiu - ona wiedziała, aż za dobrze, co jej grozi. Zanim została zabita, otrzymała co najmniej dwa poważne ostrzeżenia. Jeden z bossów narkotykowych pobił ją, kiedy próbowała przeprowadzić z nim wywiad, groził, że uprowadzi i zgwałci jej siedmioletniego synka, a ją samą zabije, jeśli cokolwiek o nim napisze. Jeszcze wyraźniejszym sygnałem zamiarów gangsterów wobec dziennikarki „Sunday Independent” była nocna wizyta w jej ładnym domu na północnych przedmieściach Dublina. Zamaskowany rewolwerowiec postrzelił ją jednak tylko w udo, dla zastraszenia.

To, co się stało potem - wspomina jeden z jej przyjaciół Alan Byrne - było typowe właśnie dla niej. Ledwo wyszła ze szpitala, kazała swojemu mężowi Grahamowi zawieźć się do domu człowieka, który zlecił czarną robotę rewolwerowcowi (skąd wiedziała, kto to był? - bo miała świetnych informatorów w podziemiu, którzy ufali jej, że nie zdradzi). Stanęła przed irlandzkim mafioso wsparta na kulach, choć nogi drżały jej ze strachu, tylko po to, żeby pokazać gangsterowi, że się go nie boi.

Typowo irlandzki charakterek, chciałoby się powiedzieć. Nigdy nie dać się pokonać. Ale tu w grę wchodziło coś więcej niż ambicja czy nawet honor. Veronica była absolutną pionierką w odkrywaniu tajemnic podziemia przestępczego, zwłaszcza narkotykowego, w Irlandii. Po jej reportażach bossowie narkotykowi trafiali za kratki. A warto wiedzieć, że był to czas, kiedy w Irlandii gwałtownie wzrastał problem narkomanii, biznes narkotykowy miał się znakomicie, a państwo i prawo nie uruchomiły jeszcze mechanizmów obronnych. Veronica pokazywała ludziom w swoim kraju rzeczywistość, która ich szokowała. Jej dziennikarską robotę doceniono jeszcze za życia. W grudniu 1995 roku odebrała w Nowym Jorku międzynarodową prestiżową nagrodę wolności prasy. - Bossowie narkotykowi mogą mieć pistolety, mogą mieć w kieszeni połowę policji, ale ich prawdziwą siłą jest strach. Jestem chora z tego powodu! - mówiła, odbierając tę nagrodę. Jednak dopiero jej śmierć przyniosła wstrząs, który uruchomił właściwe mechanizmy prawno-państwowe.

Z drugiej strony - jej zawziętość i niezłomność miały w sobie coś charakterystycznego dla dublińskiej ulicy. Wychowanka szkoły prowadzonej przez zakonnice, potrafiła obsypywać głośnymi wyzwiskami sędziów na meczach Manchesteru United. Bo MU to także była jej miłość. Jak wiadomo, na Wyspach piłka nożna to sprawa ważniejsza niż śmierć i życie. Veronica, która sama była w młodości reprezentantką Irlandii w piłce nożnej, zachowała tego bojowego, boiskowego ducha aż do śmierci. Karierę dziennikarską zaczęła, mając 30 lat. Zwykły dzień zaczynała od lektury stron sportowych. Potem dzwoniła do kolegów w Londynie, żeby wyśmiać poczynania ich drużyn. Piłka była naprawdę ważnym elementem jej życia. Na ścianach salonu w jej domu honorowe miejsce zajmuje jej zdjęcie z piłkarzami Manchesteru.

Graham, jej mąż, zachował bez zmian również pokój, w którym pracowała. Niewielki, z jednym oknem, na regałach leżą papiery, jej archiwa (ale najcenniejsze już są gdzie indziej). W ogrodzie Graham, który jest stolarzem z duszą architekta, zrobił tzw. ogród pamięci - ścianę zbudowaną z wapiennych kamieni z wizerunkiem Veroniki, oplecioną krzakiem róż.

- Czy nie próbowałeś jej odwieść od pisania niebezpiecznych tekstów, kiedy było wiadomo, że grozi jej niebezpieczeństwo? - pytam Grahama. - Nie. Ona przecież robiła swoją robotę - tłumaczy. Potwierdza to kolega, który prosił ją, żeby była ostrożna, kiedy dwa tygodnie przed śmiercią szykowała się do zdemaskowania jednego z bossów narkotykowych. - Ktoś to przecież musi zrobić - powiedziała mu Veronica. Otóż to. Lise Hand, przyjaciółka Veroniki z „Sunday Independent”, wspomina ją podobnie, choć nieco bardziej kwieciście: - Żeby być bohaterem, trzeba mieć w sobie tylko trochę niewinności, która sprawia, że chcesz wierzyć, że wciąż istnieje dobro i zło i że uczciwość w końcu zwycięży. Pogrzeb Veroniki Guerin odbył się w kościele Królowej Nieba na lotnisku w Dublinie siedem lat temu.

Tu co niedzielę o dziesiątej była na Mszy. Kapelan lotniska i przyjaciel Veroniki ks. Declan Doyle mówi o niej, że w swojej pracy była uczciwa do bólu, a prywatnie wspaniałą, lojalną przyjaciółką. To od niego dowiedziałem się o śmierci Veroniki. A ona codziennie przypomina mi znad biurka, w tej swojej nieśmiertelnej kwiecistej apaszce, że praca dziennikarza jednak ma głęboki sens. No, powiedzmy bez patosu - może ten sens mieć.

Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:

  • Film
  • Literatura
  • Muzyka
  • Sztuka
  • Zjawiska kulturowe i społeczne