Piotr Blachowski

publikacja 22.08.2006 12:29

Nosiłem się z tym zamiarem już dość dawno ale obawy w większości zwyciężały, wreszcie przemogłem się no i jestem. Piszę wiersze od 30 lat do szuflady chociaż już raz zrobiłem wyłom zamieściłem dwa utwory w gazetce parafialnej. Zacząłem również pisać coś w formie powieści o moich przeżyciach związanych z wypadkiem i gehenną powypadkową, fragmety przesyłam.




Błękitne Wspomnienie :.
Twarz 1 :.
ON :.
Matka :.
Rzecz o wierze :.
Uczucie :.
Barwy miłości :.
Do dziewczyny :.
Jesteś człowiekiem :.
Gdybyś był... :.
Wspomnienie życia :.





Błękitne Wspomnienie

Błękitne wspomnienie nastrojowe
Płynęło jak rapsodia błękitna
Powiewne, delikatne muśnięcia muzycznego tiulu.

W dali odgłosy dalekich bitew
Kontrastujące ze spokojem motyli
Spadło to na mnie jak opuszczone powieki
Jak szable chybiające celu
Było w tym coś z lotu gołębia, z godnością orła
Lecz zmąciły się rysy mego spokoju
Rozprysła bańka mydlana
I kocioł buchnął parą.

Ruszyła maszyna życia
Komplikująca żywoty
Instrumenty zagrały
A wtedy już naprawdę
Rozpoczął się taniec mojego życia.


Wrzesień 1978





Twarz 1

Przy blasku świec dostrzegłem Twą twarz
Bladą a piękną ,smutną a wesołą
Wziąłem ją w opiekę, ująłem Twe dłonie
I rozpocząłem wspólny taniec życia

W mgle wspomnień nie odnajdywałem Twej twarzy

Za to teraz wryłaś się w pamięć moją
Mocno lecz bezboleśnie
Chcieliśmy tego, by świat był

Roztańczony , rozmarzony , rozbawiony

I uderzyły werble miłości
Wybuchły salwy uczuć

Wiem to nasza MIŁOŚĆ!!!!!!


LIPIEC 1980





ON

A On szedł mimo szyderstwa....

Cierpiał i szedł uparcie do celu

Choć nie popełnił przestępstwa

I choć Złych było wielu.....

Jego wybrali na stracenie

Mimo ludzi tak obłudnych .

Ciężkie było Jego cierpienie

Na drogach tak trudnych życiowo

A On szedł z uśmiechem

Nie dbając o cierpienie

Jego dzieje odbiły się echem
A drogę Jego zapamiętały kamienie



PAŹDZIERNIK 1980





Matka

Była czysta i piękna
Z najpiękniejszych kobiet na świecie

Potem była jeszcze piękniejsza
Gdy piastowała na kolanach dziecię

Mądry i dobry chłopak to był
Matka Go kochała
I cieszyła się potem
Że Syna tak wspaniałego miała
Syn ludziom zaufał i drogo za to zapłacił
Ponieważ dzięki ludziom życie Swe stracił


Jest czysta i piękna
Z najpiękniejszych kobiet na świecie
I jest jeszcze piękniejsza
Gdy wspomina swe dziecię



Maj 1981





Rzecz o wierze

O nadziejo wszelkiego istnienia
Długowieczna, piękna, życzliwa
Byłaś tu przed chwilą razem ze mną
I nagle znikłaś, nigdzie Cię nie ma

Czy warto Cię szukać?

Do jakich bram stalowych pukać?

Byłaś mi snem złotym, Byłaś nadzieją
Byłem pełny Ciebie, Twego istnienia
Przez lody niewiedzy, ciemnie nauki.
Byłem tam gdzie lodowate wiatry wieją

Czy mam już zapomnieć?

Czy aby, mogę Cię wspomnieć?

O nadziejo wszelkiego istnienia
Długowieczna, piękna, życzliwa

Gdzie mam Cię szukać?

Czy mam czekać twego skinienia?





Uczucie

Wypłynęło z różowego świtu
Okryło się jasno-niebieskim woalem
I tchnęło w nas miłość, dobroć i szczęście
Było w swym jestestwie tak niedostrzegalne
A jednocześnie mocno odczuwalne

Chciałem krzyczeć , wołać......

Nie znajdowałem właściwych słów
Ale czułem szczęście
Wiedziałem ,że jestem blisko tego czego oczekiwałem
Podszedłem i odkryłem woal i ......

Zobaczyłem wtedy cud od którego gwiazdy gasną!
Zaskoczony tą pięknością ,głosu wydobyć nie mogłem
Nie wiedziałem jak długo to trwało

Wiek – godzinę – chwilę

Ale wiedziałem ,że pozostanę tu tak długo
Jak długo cud będzie istniał







Lipiec 1981





Barwy miłości

Kryzysowe barwy miłości...
Brak im smaku radości...
Są silniejsze i trwalsze
Im smutniejsze i starsze


Byłem sam znów dziś
Bez nikogo dziś
A tak chciałbym byś była ze mną Ty
Cały wieczór ten
Byś bawiła się gdzie ja bawię się
Razem ze mną tam gdzie nikt nie zna nas
Tam daleko gdzieś


Lecz odeszłaś tam, z tobą inny pan
Nie powrócisz tu, weszłaś w inny klub
Inny zespół gra, tańczy inny pan
Tam przy barze Ty popijasz dżin
Z Tobą inny Pan...






Do dziewczyny

A więc kocham życie takim jakie jest
I pragnę je brać pełnymi garściami
Nie, nie wstydzę się tego,
Bo wiem że nie ma innej możliwości

Więc pragnę miłości, dziewczyny – Ciebie
Kocham i pragnę, marzę i pożądam

A ty ?

Odpowiedz mi na moje pytania,
Zadość-uczyń moim pragnieniom
Daj mi szczęście, radość, siebie

Nasza radość

Nasza miłość

Nasza młodość to zwycięstwo


Przeciw?

Ludziom , słowom , gestom...

Daj mi miłość!!!






Jesteś człowiekiem

Wiesz, jesteś człowiekiem
Tak!
Z kości i krwi, ścięgien i mięśni
Ty żyjesz swoim wiekiem

A czy kiedyś pomyślałeś o Nim?

O człowieku!
Z kości i krwi, ścięgien i mięśni
Czy próbowałeś stanąć przy nim?

Gdzie jego krew!
Gdzie jego życie!!
Gdzie jest On sam!!!

Wiesz, jesteś człowiekiem
Tak, z kości i krwi, ścięgien i mięśni...

JESTEŚ CZŁOWIEKIEM?






Gdybyś był ......

Gdybyś był kochany ... człowiekiem

Byłbyś niedopełnionym i niepełnym
Byłbyś zakłamany i nieuczciwy
Byłbyś biedny
I
Byłbyś głupi.....

Gdybyś był kochany ... człowiekiem

Byłbyś nierządnym i przekupnym
Byłbyś melancholijnym i niepewnym
Byłbyś..............

Bądź więc mój kochany lepiej, moim ...psem

Bo

Gdybyś był kochany .....człowiekiem ..............





Wspomnienie życia

Tak bardzo chciałbym być wspomnieniem
A jestem tylko życia cieniem
Byłem lasem kwitnącym i wysoko się pnącym

Wichura dziejów jaka się przetoczyła
Nawet mnie malutkiego nie przeoczyła
Porozrywała sztandary wolności
Odarła wszystkich z miłości i radości

A szliśmy wszyscy równym krokiem
Pokonując przeszkody głębokim skokiem
Szusując po infostradach wiedzy
Tak samo jak nasi starsi koledzy

I przyszła zmiana do wyścigu gotowa
Młoda, prężna, głodna, wesoła
Ta zmiana nas zjadła
Była wichurą bez sztandarów
Bez miłości i radości

Zamiast lasów pozostały kikuty
Nie pozostały po nas nawet buty
Jedynie pozostało wspomnienie...........