Jak plus z minusem

ks. Artur Stopka

publikacja 19.09.2006 14:38

Duża część słuchaczynie wie, co się dziejew Radiu Plus. Niektórzy nawetnie wiedzą, że są jakieś problemy. A są.

Jak plus z minusem

Gdzie w ostatnich tygodniach najczęściej można znaleźć informacje prasowe dotyczące Radia Plus? Na stronach poświęconych biznesowi. Niektóre wiadomości brzmią groźnie i wojowniczo: „Walki o przejęcie Radia Plus ciąg dalszy”. Inne smutno: „Radio Plus się rozpada”. Albo tajemniczo: „Będą dwie sieci diecezjalne”.

Na początku było...
Był 1997 rok. 7 listopada 16 diecezjalnych rozgłośni katolickich w Polsce zawiązało Spółkę Producencką „Plus”. Cel inicjatywy był jasny – „szeroko pojęta działalność produkcyjna, handlowa i usługowa w sferze środków społecznego przekazu”. Studio „Plusa” znalazło się w pomieszczeniach Episkopatu Polski.

Ówczesny wiceprezes, a wkrótce prezes spółki ks. Ireneusz Sokalski zapowiadał, że z produkcji „Plusa” na zasadzie współpracy będą korzystać wszystkie – czyli około 40 – rozgłośnie katolickie w Polsce. W tym zdaniu ukryta jest ważna informacja: w skład spółki weszło mniej niż połowa wszystkich kościelnych stacji radiowych.

Nie gorszy niż RMF
24 lutego 1998 podpisano umowę, na mocy której do spółki przystąpił Episkopat Polski.

Z zapowiedzi wynikało, że „Plus” będzie radiem dla katolików, ale także dla ludzi wahających się i będących z dala od Kościoła. Ks. Sokalski uważał, że istnieje w Polsce spora grupa osób, którym nie odpowiadają duże i popularne rozgłośnie laickie. Według niego, ludzie ci chcieli słuchać, jak o sprawach wiary i Kościoła mówi się prostym językiem, bez wstydu i kompleksów. „Tworząc programy, nie będziemy zamykać się w getcie czy w kościelnej kruchcie, będziemy wychodzić do ludzi” – zapewniał ks. Sokalski.

Wśród dziennikarzy przygotowujących audycje nie zabrakło znanych nazwisk: Piotr Semka, Bogdan Rymanowski, Robert Tekieli, Adam Pawłowicz, Rafał Ziemkiewicz, Jan Pospieszalski.

W przygotowywanych materiałach promocyjnych zapowiadano, że „Plus” nie będzie gorszy od RMF-u. Podkreślano też, że celem sieci nie jest konkurowanie z Radiem Maryja.

Pierwszy wstrząs
Wszystko wskazywało na to, że pomysł chwycił. Radio Plus zaistniało na rynku radiofonii w Polsce, produkowało dobry program, do sieci dołączały kolejne stacje diecezjalne. W marcu 2000 roku Waldemar Gasper, wiceprezes spółki producenckiej zapewniał, że„Plus” skutecznie konkuruje z największymi rekinami medialnymi. A na pytanie Marcina Przeciszewskiego z KAI: „Są głosy, że sytuacja ekonomiczna radia jest dramatyczna” odparł: „Jest dokładnie odwrotnie. Radio Plus zostało stworzone na podstawie biznes-planu, który określa, jakie pieniądze trzeba zainwestować i w jakim czasie można je będzie odzyskać. Założenia te realizujemy w pełni, nawet z wyprzedzeniem. Na przykład w Warszawie mamy dziś wyniki, których spodziewaliśmy się za rok”.

Pod koniec lipca 2001 roku rezygnacje złożyły trzy osoby z kierownictwa. Zdaniem jednego z odchodzących, dyrektora programowego Pawła Nowackiego, powodem dymisji były „różnice dotyczące wizji organizacyjnej spółki”, jakie proponował zarząd, związane z wejściem nowego inwestora finansowego Dresdner Banku. Porozumienie Programowe „Plus” zrzeszało wówczas 28 stacji diecezjalnych. Zarząd spółki przed podpisaniem umowy zapowiadał ogłoszenie planu restrukturyzacji.

Wkrótce okazało się, że Spółka Producencka „Plus” ma spore długi.

Naprawianie...
Program naprawczy zaproponowało katowickie Radio Plus. Chociaż akceptację dla tego programu wyraził Episkopat Polski, nie spotkał się on z akceptacją wewnątrz samego radia. W tej sytuacji 30 października 2001 roku odbyło się spotkanie z udziałem Prymasa Polski, w czasie którego zadecydowano o konieczności „reorganizacji, zarówno personalnej, jak i ekonomicznej” „Plusa”. Wkrótce prezesem „Plusa” został ks. Kazimierz Sowa z Krakowa. W maju 2002 roku ogłoszono, że Dresdner Bank postanowił zainwestować w Radio Plus 5 milionów dolarów.

Radio znów zaczęło nabierać rozpędu, mimo odejścia niektórych stacji z sieci. Udało się doprowadzić do zaistnienia „Plusa” na warszawskim rynku radiowym, co z punktu widzenia biznesowego było bardzo ważne. Radio zaczęło nadawać „Łagodne przeboje”. Jak wyjaśnia ks. Sowa, przyjęta strategia była prosta: najpierw pozycja na rynku, potem treści. Jak się okazało, nie wszyscy tę strategię akceptowali. A gdzie wyrazistość?
Pod koniec stycznia 2004 diecezjalna rozgłośnia w Tarnowie zmieniła nazwę z Radio Plus Tarnów na RDN Małopolska. Po sporach dotyczących wizji stacji biskup Wiktor Skworc zdecydował, że radio nie podpisze umowy z Porozumieniem Programowym „Plus”. „W »Plusie« jest dużo łagodności, ale chyba nie do końca takie jest zadanie radia diecezjalnego” – tłumaczył rozstanie dyrektor rozgłośni ks. Bogusław Wójcik. – „Nie chcieliśmy, żeby Msza św. była przesunięta na porę, w której nikt nie będzie jej słuchał, żeby nie było Różańca i Koronki do Miłosierdzia Bożego.

Poza tym preewangelizacja, którą sobie stawiają za cel twórcy »Plusa«, może jest potrzebna w Warszawie, ale chyba nie w Tarnowie. U nas nie trzeba nikomu mówić, kim był Jezus Chrystus. Ludzie potrzebują wsparcia formacyjnego, a nie preewangelizacji” – dodawał. Pojawiły się z różnych stron zarzuty mówiące o braku wyrazistości, o nijakości itp. Stało się jasne, że pora odpowiedzieć na pytanie o kształt katolickiej radiofonii w Polsce.

Rozdwojenie
Wycofanie się Dresdner Banku zmusiło „Plusa” do szukania nowego inwestora. Zainteresowanie okazała spółka CR Media, kojarzona z osobą Włodzimierza Czarzastego. Dysponuje ona siecią radiostacji, w skład której wchodzi m.in. krytykowane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji „Antyradio”.

Dotychczasowa spółka została postawiona w stan likwidacji, a powołano nową, w której Kościół nie ma żadnych udziałów. CR Media stały się także posiadaczem logo Radia Plus. Uważają również, że są posiadaczami spółki franciszkańskiej „Nadawca”, kluczowej dla całej sieci, ponieważ dysponuje ona koncesją umożliwiającą nadawanie programu w Warszawie.

W ostatnich dniach jednak franciszkanie wycofali się z umowy z CR Mediami i posiadaczem 48 procent udziałów ich spółki stało się Radio Plus Kraków. Jest ono w grupie dotychczasowych stacji tworzących „Plusa”, które nie zgadzają się na to, aby CR Media były głównym inwestorem sieci. Postanowiły one stworzyć nową sieć we współpracy z Radiem ESKA. Dlaczego i co dalej?
Zdaniem Adama Hlebowicza z Radia Plus Gdańsk (od którego cała sieć wzięła nazwę), niepowodzenie „Plusa” wynika z błędów personalnych, inwestycyjnych, a także z braku doświadczenia inwestora na rynku mediów. Według niego, nikt nie ma w Polsce takiego potencjału na rynku radiowym jak Kościół. Hlebowicz uważa, że oczekiwania poszczególnych biskupów angażujących swe stacje w „Plusa” były bardzo różne i trudno było tworzyć program odpowiadający wszystkim. Zwrócił też uwagę, że kryzysy w „Plusie” związane są z kolejnymi kryzysami na rynku radiowym w Polsce.

Mecenas Paweł Kuglarz, pełnomocnik Episkopatu ds. Radia Plus twierdzi, że inwestor, z którym Kościół może tworzyć nową sieć, powinien umieć robić radio, powinien dawać zabezpieczenie finansowe nie tylko na minimalnym poziomie, ale też np. na promocję, i gwarantować wpływ Kościoła zarówno na kształt spółki, jak i na nadawany program. Takich gwarancji nie dawała np. RMF FM, z którą prowadzone były rozmowy. Mec. Kuglarz uważa, że nowa sieć za 3–4 lata może być realną alternatywą dla RMF i Zetki. Dalszy plan przewiduje stworzenie silnej, ogólnopolskiej katolickiej stacji radiowej.

Także ks. Sowa uważa, że szansą dla katolickiej radiofonii w Polsce jest stworzenie jednej silnej stacji, obejmującej swym zasięgiem cały kraj. Zdaniem ks. Sowy, kryzysy w Radiu Plus to wynik jego struktury – luźnej federacji, w której każdy robi, co chce. Ks. Sowa ma również wątpliwości, czy Kościół w Polsce jest w stanie nawiązać współpracę z dużym inwestorem świeckim, ponieważ decyzje w Kościele motywowane są nie tylko względami biznesowymi.

Ksiądz Jan Drob, ekonom KEP, nie ma wątpliwości, że jedyną szansą dla katolickiej radiofonii w Polsce jest wspólne działanie, ponieważ małe diecezjalne stacje nie są w stanie ponieść związanych z ich funkcjonowaniem kosztów. Biskup Kazimierz Nycz, który przekazał mediom informację o upoważnieniu Arcybiskupa krakowskiego do szukania nowej jedności diecezjalnych rozgłośni w rozmowach z Radiem ESKA, mówi, że biskupi biorą pod uwagę możliwość stworzenia jednej stacji, jednak obawiają się, że nie będzie ona w stanie zaspokoić potrzeb poszczególnych, bardzo różniących się Kościołów lokalnych.