Jarmark u mnicha

Agnieszka Napiórkowska

publikacja 17.07.2009 08:35

Kramy ze smakołykami, pokazy rzemiosła średniowiecznego, a także możliwość poznania zwyczajów i kultury krajów, które znalazły się na szlaku wyprawy Benedykta Polaka – to stałe elementy corocznej imprezy poświęconej wielkiemu odkrywcy.



Benedykt Polak wraz z legatem papieskim każdego roku zjawia się na zamku w Łęczycy.

Królewskie miasto Łęczyca od wieków kojarzone jest głównie z zamkiem, który odziedziczył i w którym mieszkał diabeł Boruta. Znane było także za sprawą nieistniejącego już dziś zakładu karnego. Obecnie miasto rozsławia rycerstwo, które przybywa tu na turnieje, a także organizowany od trzech lat Jarmark Benedykta Polaka, który do Łęczycy przyciąga tłumy turystów z okolic i odległych zakątków Polski, a nawet świata. Jarmark, którego organizatorami są Urząd Miejski, Dom Kultury i Muzeum w Łęczycy, ma za zadanie przybliżać postać Benedykta Polaka i okoliczności towarzyszące jego wyprawie. Inspiracją do jego zorganizowania był film nakręcony przez Jerzego Szkamruka o wyprawie Benedykta.

Zajrzeć do jurty
W XIII wieku z Łęczycy wyruszył w daleką podróż do Azji polski mnich, znany później jako Benedykt Polak. Został wysłany przez papieża z misją do ówczesnego chana mongolskiego. Na dworze księcia Konrada Mazowieckiego w Łęczycy spotkał się z przewodnikami przybyłymi z Rusi, którzy podzielili się z nim wiedzą na temat odległego kraju, do którego wędrował. Trudno pojąć, dlaczego jest on postacią mniej znaną od Marco Polo, skoro to właśnie on jako pierwszy, wraz z papieskim legatem Giovannim da Pian del Carpine, pokonując około 200 tys. kilometrów, dotarł do Azji.



Pokaz szermierki artystycznej w wykonaniu francuskiej grupy Scaramouche.

– Zanim zorganizowaliśmy jarmark, postać Benedykta Polaka była zupełnie nieznana – wyjaśnia Wioletta Stefaniak z Referatu Rozwoju i Promocji w UM w Łęczycy. – Nie funkcjonował on w świadomości mieszkańców. Dziś większość osób wie, kim był i czego dokonał. Podczas corocznych jarmarków Benedykt, w stroju mnicha, jest obecny wśród mieszkańców. Raz wjeżdża na koniu, innym razem spaceruje między przybyłymi gośćmi – tłumaczy. – Do Łęczycy przyjeżdżam od lat, bo mam tu rodzinę, ale o Benedykcie wcześniej nie słyszałem – mówi Jan Karda z Warszawy. – Na pierwszy jarmark trafiłem przypadkowo. Turniej drużyn rycerskich, zabawy plebejskie wzruszyły mnie i zachwyciły. Z filmu z serii „Wielcy odkrywcy – Benedykt Polak” bliżej poznałem sylwetkę tego niezwykłego podróżnika. Trochę mi było wstyd, że nic wcześniej o nim nie słyszałem – przyznaje J. Karda. – Co roku impreza wygląda nieco inaczej. Rok temu główną atrakcją był turniej zapasów mongolskich, pokaz mody mongolskiej, a także zwiedzanie jurty. W tym roku największe wrażenie zrobił na mnie pokaz szermierki artystycznej – dopowiada Anna Karda.

Miejsce dla Boruty
– Podczas naszego jarmarku, poza kramami i stoiskami, których nie może zabraknąć na takiej imprezie, odbywa się też prezentacja konkretnego kraju, który znalazł się na szlaku wędrówki Benedykta. A ponieważ było ich 11, dlatego na najbliższe lata mamy co robić – śmieje się W. Stefaniak. W 2008 r. Jarmark Benedykta został połączony z mongolskim świętem Naadam, bo prezentowanym krajem była Mongolia. Przez cały dzień odbywały się koncerty, projekcje filmów, a także wystawy przybliżające kulturę tego kraju. Nie zabrakło też występu łuczników i pokazu gry w kości.

– W tym roku, w związku z obchodami 10-lecia współpracy partnerskiej między Łęczycą a miastem Rillieux-la-Pape, prezentowanym krajem była Francja – wyjaśnia Bogusława Dajczyńska z UM w Łęczycy. – Układając program, staramy się, by był on atrakcyjny zarówno dla młodzieży, jak i dla osób dorosłych, dlatego goście francuscy, poza szermierką artystyczną, pokazali także taniec hip-hop – dopowiada Wioletta Stefaniak.

Jarmark Benedykta to także szansa na promocję miasta i przybliżanie przybyłym bogactwa tego regionu, dlatego każdego roku ma miejsce prezentacja legendy łęczyckiej, a także przypomnienie wydarzeń związanych z miastem.



Benedykt Polak wraz z legatem papieskim przygotowują się do wyruszenia w dalszą podróż.

– Tegoroczny jarmark będę pamiętać bardzo długo, bo znalazłam się w grupie osób, która za pomocą tańca ludowego przedstawiała jedną z legend o diable Borucie – mówi Weronika Masiarek. – Wszyscy byliśmy ubrani w regionalne stroje łęczyckie. Cieszyłam się, że zebranym, a szczególnie grupie francuskiej, nasz występ bardzo się podobał i że mogłam brać czynny udział w tej imprezie – dodaje

Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:

  • Film
  • Literatura
  • Muzyka
  • Sztuka
  • Zjawiska kulturowe i społeczne