Ulepiony człowiek

Magdalena Bisz

publikacja 10.08.2009 10:57

Chociaż popularne podania o golemie powstały dopiero w XIX wieku, jego historia sięga daleko wstecz. Można go spotkać w Biblii, gdzie słowo „golem” odnosi się do embrionu lub nieuformowanej substancji.

Ulepiony człowiek Foto: Zingaro. I am a gipsy too/www.flickr.com(cc)

Któż nie słyszał o golemie? Nie ma chyba osoby, która nie zetknęła się z tym osobnikiem podczas lektury, seansu kinowego lub opowieści w gronie znajomych. Co prawda w obecnych czasach, opanowanych przez różne wcielenia super potworów - od Frankensteina i King Konga począwszy, a na Godzilli i nieprzyjaznych robotach kończąc, łatwo zapomnieć o ulepionym z mułu i gliny członku towarzystwa „monstrów wszelakich”. Mimo tego „potwornego” zamieszania warto przyjrzeć się błotnistemu jegomościowi nieco bliżej.

Antyczny rodowód
Chociaż popularne podania o golemie powstały dopiero w XIX wieku, jego historia sięga daleko wstecz. Można go spotkać w Biblii, gdzie słowo „golem” odnosi się do embrionu lub nieuformowanej substancji. Według Talmudu golemem był Adam – pierwszy człowiek. W języku hebrajskim słowo to można tłumaczyć też jako kokon, a z racji tego iż język ten słynie z wieloznaczności, golemem można określać osobę głupią lub naiwną - co doskonale tłumaczy charakter stwora, a raczej jego brak, bowiem mityczny potwor, wedle licznych przekazów, miał odznaczać się całkowitym brakiem własnej osobowości.

Sama idea ulepionego z gliny człowieka, w którego zostało tchnięte życie, pojawia się w przekazach z Egiptu datowanych na kilka wieków p. n. e. Popularne były tam niewielkie figurki z wosku lub gliny, umieszczane w trumnach - dzięki nim umarli mieli się kontaktować ze światem żywych. Chiny mogą poszczycić się sześciutysięczną armią terakotowych figur, które datuje się na III w. p.n.e. Odnalezione podczas wykopalisk w 1974 roku figury to wojownicy, łucznicy na koniach i żołnierze piechoty, a zadaniem tej specyficznej straży miała być obrona dostępu do grobowca cesarza Qin Shi Huangdi.




Terakotowi strażnicy grobowca cesarza Qin Shi Huangdi.

Obywatel praski
Najpopularniejsza historia golema związana jest z naszymi słowiańskimi sąsiadami, a miejsce narodzin potwora to czeska Praga. Wedle wielu podań stwórcą glinianego monstrum był żydowski Rabin Loew, a właściwie Jehuda ben Becalel ur. około 1520 r., naczelny rabin Pragi. Został zapamiętany jako wybitny uczony, filozof i mistyk. Jego liczne komentarze do Talmudu cytowane są do dziś, a sławę zyskał dzięki zamiłowaniu do alchemii i sztuk tajemnych. Dzięki swej wiedzy i umiejętnościom, ulepił człowieka z gliny i mułu zebranych u brzegu Wełtawy, a przy pomocy kabalistycznego zaklęcia tchnął w niego życie.
 

Stworzenie golema nie było jedynie kaprysem, stwór miał za zadanie ochraniać Żydów przed pogromami, które urządzała raz po raz antysemicka ludność Pragi. Nieposiadający rozumu ani uczuć, kierujący się jedynie rozkazami swego kreatora golem, nie jadł, nie spał i nie mówił. Jednak cechowało go zamiłowanie do bezmyślnych działań i napadów niszczycielskiej furii. Z czasem potwór rósł w siłę i zaczął wymykać się spod kontroli swego twórcy, zamiast pomagać Żydom, zaczął im zagrażać. Rabin był więc zmuszony do uśmiercenia swego dzieła. Nie było to bardzo trudne, stwora kontrolowała bowiem magia słów. Zgodnie z naukami mistyków żydowskich tworzenie golema polega na powtarzaniu procesu bożej kreacji, która dokonała się przy za pomocy alfabetu hebrajskiego – odpowiednich układów liter. Wypisane na czole glinianego człowieka słowo Emet ( to znaczy prawda) miało moc ożywiania. Starcie pierwszej litery, dające Met(śmierć) – sprawiało, że stawał się martwy. Rabin rozprawił się więc ze swym podopiecznym i umieścił jego ciało na poddaszu Staronowej Synagogi w Pradze, gdzie zdaniem niektórych szczątki potwora leżą do dziś.

Magiczne praktyki
Przez większość ludzi historia golema traktowana jest jako baśń, nie mająca uzasadnienia w rzeczywistości. Mimo to, warto pamiętać, że w każdej baśni tkwi ziarnko prawdy, tym bardziej że sam Loew ben Becalel to postać w pełni autentyczna. Przepis na stworzenie golema zawiera Safer Jecir - mający ogromny wpływ na mistycyzm żydowski traktat , którego treść mówi o powstaniu świata. Oczywiście golema nie mógł stworzyć każdy, potrzeba było wielu lat zgłębiania kabalistycznych praktyk, znajomości rytuałów, a ponadto czystego serca i dobrych intencji – gliniany człowiek nie mógłby powstać z myślą o szerzeniu zła.

Wielu rabinów zagłębiało się w kabalistycznych, a często okultystycznych lekturach i pewnie niejeden starał się ożywić sztucznego człowieka. Starannie wykształcony, znany z napisania ponad 20 ksiąg Jehuda ben Becalel, był osobą w pełni zdolną do podejmowania tego typu prób. Trzeba pamiętać, że w XVI wiecznej Europie alchemia była wyjątkowo popularna. Wielu uczonych starało się stworzyć homunkulusa – człekokształtną istotę z korzenia mandragory. Popularne było też szukanie recepty na kamień filozoficzny – mający zapewnić nieśmiertelność. W tych czasach doktor Faust umawiał się z Mefistofelesem, a w Polsce szalał Pan Twardowski.




Kadr z ekspresjonistycznego filmu "Golem" z 1915 roku.

Popkulturowa kariera
Intrygująca historia praskiego rabina zawładnęła baśniami i podaniami dopiero w XIX wieku. Opowieść o stworze pojawiła się w zbiorze legend żydowskich wydanym w 1846 r. w Pradze. Przełomem dla golema okazała się bestsellerowa powieść Gustawa Meyrinka, nawiązująca do wydarzeń z XVI wieku. „Golem” wydany w 1914 szybko zyskał licznych fanów, a sylwetka glinianego monstrum powoli zaczęła przenikać do popkultury. Rozwijający się wtedy nurt ekspresjonistyczny w niemieckim kinie niemym, nie mógł przejść obojętnie obok tajemniczej historii. Paul Wegener nakręcił aż trzy filmy z błotnym bohaterem w tytule: „Golem”( 1915), „Golem i tancerka” ( 1917) i „Golem: Jak przyszedł na świat” ( 1920).

Nieco później, bo w 1924, legendarne dzieło ben Becalela stało się tytułowym bohaterem opery. Oczywiście na tym się nie skończyło. Amerykańska kinematografia kilkakrotnie wykorzystywała postać golema w filmach grozy, pojawiał się w komiksach, literaturze fantastycznej, a nawet w wielu grach komputerowych. Warto również wspomnieć o Polskich odsłonach golema. Do najbardziej znanych należą „Golem XIV” - książka Stanisława Lema, opisująca historię maszyny cyfrowej o sztucznej inteligencji i „Golem”- film Piotra Szulkina z 1980 roku, którego akcja ma miejsce w świecie zniszczonym przez wojnę atomową, gdzie grupa doktorów stara się udoskonalić ludzkość, a naukowcy masowo tworzą sztucznych ludzi. Ostatnio do legendy praskiego monstrum nawiązał Andrzej Sapkowski w trylogii husyckiej.

Golem współczesny
Czy to przypadek, że golem pojawia się w tak wielu miejscach i zarówno antyk, średniowiecze jak i współczesna popkultura są nim zainteresowane? Raczej nie. Bowiem fascynacja ta świadczy o odwiecznym dążeniu człowieka do opanowania natury. Golem ulepiony z gliny i mułu, symbolizuje to co materialne - związane z życiem ziemskim. Człowiek, który jest w stanie ożywić ziemię, zaczyna mieć nad nią władzę – staje się panem wszelkiej materii, co od zarania dziejów jest jednym z najsilniejszych dążeń rodzaju ludzkiego. Umiejętność kreacji życia wydaje się być bardzo bliska całkowitemu zapanowaniu nad nim, a co się z tym wiąże zapanowaniu nad jego kształtem i długością - innymi słowy wygraniu ze śmiercią. Historia o praskim rabinie jest jednak dość ponura. Monstrum wyrywa się spod kontroli i odwraca przeciwko swemu stwórcy, jakby kpiąc z jego demiurgicznych zapędów.

Historia lubi się powtarzać. Adolf Hitler już wiele dziesięcioleci temu marzył o wyhodowaniu rasy idealnych wojowników. W XXI wieku zagrożeń nie brakuje, a jednym z największych problemów stał się terroryzm. Czy armia golemów, chroniących ludność przed atakami, nigdy nie była ukrytym marzeniem Amerykanów? Na badanie genetyczne co roku poświęca się ogromne sumy. Ile dzieli nas od skonstruowania sztucznego człowieka? Odważyłabym się stwierdzić, że stoimy zaledwie o krok od tej granicy. Kto wie, może pewnego dnia obudzi się stary golem na poddaszu praskiej Synagogi.