publikacja 20.08.2009 13:19
900 lat temu, 24 sierpnia, we wspomnienie św. Bartłomieja, rozpoczęła się słynna w polskiej historii obrona głogowskiego grodu.
Wybraliśmy komiks, bo chcemy dotrzeć do tych, na których najbardziej nam zależy, czyli do najmłodszych – wyjaśnia Paweł Chruszcz przed Pomnikiem Dzieci Głogowskich powstałym w 1979 r. Foto: Krzysztof Król
„Lepiej będzie i zaszczytniej, jeśli zarówno mieszczanie, jak zakładnicy zginą od miecza za ojczyznę, niż gdyby, kupując zhańbiony żywot za cenę poddania grodu, mieli służyć obcym” – czytamy w kronice Galla Anonima. Dziewięć wieków temu do walki z wrogiem u bram stanęli głogowianie. Nie powstrzymały ich nawet własne dzieci przywiązane do wieży oblężniczych jako żywe tarcze... W 1109 roku król niemiecki Henryk V ogłosił wyprawę wojenną przeciwko Polsce. – Niemcy wyruszyli na Polskę 1 sierpnia z Erfurtu w sile około 10 tys. żołnierzy. W wyprawie brał udział Zbigniew, przyrodni brat Bolesława Krzywoustego, który po wypędzeniu z kraju liczył na odzyskanie władzy z pomocą potężnego niemieckiego protektora – wyjaśnia Antoni Bok, wiceprezes Towarzystwa Ziemi Głogowskiej.
Dramatyczna obrona
Wojsko cesarskie podeszło pod Głogów 24 sierpnia. „Była to zaś uroczystość św. Bartłomieja Apostoła, gdy cesarz przebywał rzekę, i cały lud w mieście słuchał wówczas Mszy św. Jasne tedy, że przeszedł bezpiecznie i bez trudności pobrał znaczne łupy i jeńców, a nawet zajął namioty wokół miasta” – relacjonuje w swojej kronice Gall Anonim. Henryk zdobył bez trudu podgrodzie, ale nie zdecydował się na natychmiastowy szturm miasta. – Król wdał się w pertraktacje z załogą Głogowa. Obrońcy w zamian za pięciodniowy rozejm oddali mu, ówczesnym zwyczajem, zakładników. Uzgodniono także, że głogowianie wyślą poselstwo do księcia Bolesława. Niezależnie od wyników pertraktacji mieli odzyskać swe dzieci – tłumaczy A. Bok.
Po nieudanym szturmie Głogowa Henryk ruszył w stronę Wrocławia. Ostatecznie jesienią zrezygnował z dalszej walki i zawarł z Bolesławem pokój. Według słów Galla, wywiózł on z Polski, zamiast trybutu, trupy swoich rycerzy. – Głogowskie wydarzenia uważane są za decydujące dla przebiegu wyprawy króla Henryka w 1109 roku. To właśnie tutaj siły najeźdźcy uwiązały się bezskutecznie na około trzy tygodnie. Pod Głogowem wyprawa straciła swój pierwotny impet – tłumaczy A. Bok.
Wiarołomstwo Henryka
Fakt i przebieg obrony Głogowa znamy z relacji oraz wzmianek kronikarzy. Wprawdzie niektóre jej momenty dzielą znawców tematu, ale nie ma wątpliwości, że obrona w 1109 roku miała miejsce. Jedną z kwestii wywołujących dyskusję wśród specjalistów są pertraktacje i powody walki z Henrykiem. – Niektórzy uważają, że celem pertraktacji była chęć poddania grodu, a także kwestionują szczere pobudki mieszkańców grodu przystępujących do walki, twierdząc, że głogowianie uczynili to ze strachu przez Krzywoustym, który groził im śmiercią – zauważa regionalista i pasjonat historii Waldemar Hass.
– Moim zdaniem, to wynik kompromisu. Nie udało się uniknąć przelewu krwi, dlatego stanęli do walki. Pertraktacje nie są niczym oryginalnym na tamte czasy. Poza tym, jak pisze Gall, potrzebowali czasu do umocnienia fortyfikacji. Natomiast groźba Bolesława to raczej pokazanie jego zdecydowanej postawy, a nie dodatkowa motywacja. Ale jeśli ktoś chce kwestionować przekaz Galla, musi to udowodnić.
Jego przekaz pochodzi z tamtej epoki. Jeśli nawet nie był naocznym świadkiem, opisuje bliskie mu realia – dodaje. Dyskusje wywołuje także wiek samych zakładników. – Gall mówi, że w ich gronie był syn komesa grodowego. Niekoniecznie musiały być to małe dzieci, ale na pewno potomstwo znaczących rycerzy. Myślę, że dla mieszkańców grodu nie ma większego znaczenia, czy strzelali do swoich dzieci w wieku 10 czy 30 lat. Oczywiście dodaje to dramaturgii, ale najważniejszy dramat dotyczył mieszkańców, którzy w sposób heroiczny obronili swój gród. Bez względu na to, jak patrzymy na zakładników, problemem jest co innego. To wiarołomstwo Henryka.
Dał słowo i nie dotrzymał go – podkreśla regionalista W. Hass. Antoni Bok przypomina także, że kronika Galla jest utworem napisanym w konwencji określanej po łacinie jako gesta, opisującej mężne i bohaterskie czyny głównego bohatera. – Spór o wiek zakładników przypomina spory o ilość diabłów mogących zmieścić się na główce od szpilki. Musimy po prostu przyjąć pewną wersję autora, która weszła do kanonów mitów narodowych. Dywagacje na temat detali nie mają większego sensu – mówi Antoni Bok.