Święty, Njutella Marcella oraz Kain i Abel

publikacja 01.02.2010 14:56

Jego solowy projekt nazywa się Muniek i płyta też „Muniek” – jakżeby inaczej?

Święty, Njutella Marcella oraz Kain i Abel Foto: Sony Music

Zygmunt Staszczyk - częstochowianin z urodzenia, warszawiak z wyboru - z niejednego już pieca chleb jadł. 28 lat temu założył T.Love, formację bez której polski rock byłby uboższy i mniej kolorowy. No i bylibyśmy głupsi o tyle znakomitych tekstów… Lider T.Love od zawsze jednak zdawał sobie sprawę z tego, że istnieje życie poza jego macierzystym zespołem.

Poza Szwagremkolaską, szukał wyzwań, u boku m.in. Myslovitz, Zipery, Pidzamy Porno, Habakuka, czy też Krzysztofa Krawczyka. Dzisiaj – dokładnie: w połowie marca - postanowił zadebiutować po raz drugi. I choć dostrzegliście pewnie już pierwszy siwy włos na Muńka skroni, artystycznie wciąż jest niepokornym dzieciakiem, który tekstami celnymi jak kamienie posłane z procy, chce wybijać szyby w oknach waszych spokojnych mieszczańskich sypialni.

Jego solowy projekt nazywa się Muniek i płyta też „Muniek” – jakżeby inaczej? Bo Staszczyk nie wymyślił się na tę okazję od nowa, nie stroi się w cudze fatałaszki, nie udaje. Jest dokładnie taki, jakim znamy go z T.Love, tylko być może bardziej dojrzały. Mniej cyniczny, z większą wyrozumiałością traktujący bohaterów swoich, jak zwykle do bólu życiowych, tekstów.

Usłyszymy więc o samotności w tłumie wielkiego miasta („Tina”), seksualnych podbojach podtatusiałych królów parkietu („Stary Boy”), dramatach rodzinnych o kryminalnym drugim dnie („Kain i Abel”). Warto też zwrócić uwagę na numer „Święty” będący autobiograficzną podróżą na PRL-owskie podwórko Muńka w rodzinnej Częstochowie , oraz na dwie piosenki, w których dzieli on mikrofon ze wspaniałymi wokalistkami: Korą („Njutella Marcella”) i Anną Marią Jopek („Dzieje grzechu”).

Bo Muniek solo to nie znaczy, że Muniek sam. I nie tylko o znakomitych gości tu chodzi. Drugim filarem projektu jest bowiem gitarzysta, kompozytor i producent Jan Benedek, doskonale znany wszystkim fanom T.Love (grał w zespole na początku lat 90., to spod jego palców wyszły takie numery jak „Warszawa”, „King” czy „Dzikość serca”). Zespół uzupełniają: perkusista Ułan (na koncertach wymiennie z Budzikiem, grającym na bębnach technicznym T.Love), basista Jacek Szafraniec i klawiszowiec Michał Marecki.

Producentem muzycznym płyty jest Benedek realizacją wspólnie z Jankiem zajął się Leszek Kamiński. - Włożyliśmy w to całe serducho, poświęciliśmy tej płycie dużą część naszego życia i zobaczymy, co teraz się stanie – mówi Muniek. - A jeśli ludzie płyty nie kupią, albo nie przyjdą na koncert, to chyba deprecha mnie nie złapie i nie popełnię samobója. Długo w tym wszystkim siedzę i wiem, co robię.

Sto procent prawdy. „Muniek” jest płytą nagraną przez facetów, którzy wiedzą, co robią. Premiera: 15.03.2010. *** Tekst za Sony Music.