Rodziny zastępcze Pomagacze dają przyszłość

Urszula Rogólska

publikacja 01.06.2009 17:09

Nasze, ale nie nasze – mówią o maluchach i nastolatkach ich rodzice zastępczy. Ci wzorowi kochają je jak swoje i tą swoją miłością próbują życzliwie zarażać ich naturalnych rodziców. Bo są od pomagania dziecku, a nie zastępowania mu mamy i taty.

Rodziny zastępcze Pomagacze dają przyszłość Dobrej przyszłości dla dzieci „bez przyszłości” szukają. Foto: Wioletta Łakomiec.

Serce się kraje i chce się pomóc – to pierwszy odruch wielu osób na widok dzieci z domów dziecka czy zakładów resocjalizacyjnych. O tym odruchu mówiła podczas konferencji „Rodzina dla dzieci bez przyszłości” Magdalena Niezabitowska, która wraz z mężem Markiem prowadzi rodzinę zastępczą w Żywcu. Ale tylko taka sama miłość nie wystarczy. Stworzenie rodziny zastępczej to nie adopcja. Istotne jest jak najlepsze wzajemne dopasowanie dzieci i opiekunów, bo opieka zastępcza to bardzo trudne zadanie. I żeby je dobrze odrobić, trzeba się dokształcać.

Niż, a liczba rośnie
Kiedy kilkanaście lat temu w Polsce było głośno o kampanii informacyjnej dotyczącej możliwości tworzenia rodzin zastępczych, zainteresowanie tą formą pomocy dzieciom z rodzin niewydolnych wychowawczo było znaczne. Rodziny zastępcze miały być alternatywą dla umieszczania dzieci w placówkach. Tymczasem – jak podkreślają działacze Federacji na rzecz Reintegracji Społecznej, w Polsce nadal dziesiątki tysięcy dzieci wychowuje się w domach dziecka i podobnych ośrodkach. Paradoksalnie – pomimo niżu demograficznego ich liczba tam szybko rośnie. Część trafia do placówek z powodu poważnych problemów, uzależnień i bezradności rodziców, ale coraz więcej z powodu konsekwencji biedy, niepowodzeń szkolnych.

Rodziny zastępcze miały być lekarstwem na to zło. Wielkie nadzieje wiązano z dobrze funkcjonującymi, niespokrewnionymi rodzinami, które mając własne dzieci, byłyby w stanie dodatkowo zaopiekować się jednym, dwójką dzieci, pozbawionych opieki rodziców naturalnych. Jednak coraz trudniej znaleźć kandydatów na rodziców zastępczych. Wielu z nich ma poczucie wykorzystywania przez instytucje, nie czują się traktowani jak partnerzy. Nierzadko rodziny zastępcze są nieprawidłowo przygotowywanie, więc coraz więcej z nich rozwiązuje się w pierwszym okresie opieki i oddaje dorastające dzieci do placówek, bo sobie z nimi nie radzą.

O tych problemach rozmawiano podczas konferencji: „Rodzina zastępcza dla dzieci bez przyszłości”, zorganizowanej w Bielsku-Białej przez Towarzystwo Psychoprofilaktyczne. Gdzie szukać rozwiązania? Podstawową formą zapewnienia dzieciom zaniedbanym socjalnie i wychowawczo warunków prawidłowego rozwoju powinna być wszechstronna pomoc rodzinie będącej w kryzysie, a nie zabieranie jej dzieci – twierdzą specjaliści z Federacji. Gdy taka pomoc zawodzi, dzieci mogą być kierowane do rodziny zastępczej, jeżeli wyrażą na to zgodę i zostaną odpowiednio przygotowane. Profesjonalnego przeszkolenia wymagają także opiekunowie zastępczy.

Czekają na rodziców
Magdalena i Marek Niezabitowcy z Żywca, Magdalena i Grzegorz Tęczowie ze Skoczowa, Jolanta i Paweł Sadlokowie z Zamarsk, Kinga i Paweł Policzewowie z Zabrza prowadzą rodziny zastępcze, które się nie poddały mimo wielu problemów, jakie przyszło im pokonywać i jakie pokonują do dziś. Wzorcowo radzą sobie z powierzonymi im zadaniami – opieką nad dziećmi, troską o ich rozwój, kontaktami z rodzicami naturalnymi.

– Byliśmy pełni ideałów. Ale szybko spadliśmy na ziemię – to Tęczowie. Magdalena jest pedagogiem szkolnym. Mają małego synka. Rodzina zastępcza to pewnego rodzaju sposób na pracę pedagoga w domu. Doświadczyli, jak ważne jest, by zarówno dzieci, jak i rodzice byli dopasowani i przygotowani na tego typu spotkanie; jak istotne jest wzajemne zaprzyjaźnienie, a nie brutalne wyrywanie dzieci z jednego świata do drugiego. Nie poinformowano ich o wielu problemach dzieci, o ich stanie zdrowia, skomplikowanych relacjach z rodzicami naturalnymi, o wyroku za pedofilię ciążącym na ojcu jednej z dziewczynek.

– Skrzywdziliśmy dzieci. Nie wzięliśmy ich. Placówka, która miała nam powierzyć dzieci, nie zapewniła warunków, byśmy mogli sobie nawzajem pomóc... Po niefortunnym starcie zaangażowali się jako wolontariusze w pogotowiu opiekuńczym. Nim przywieźli do domu dzieci, które teraz są pod ich opieką, długo je odwiedzali jako rodzina zaprzyjaźniona. Do domu Jolanty i Pawła Sadloków trafiły dzieci z bardzo zróżnicowanymi problemami. Rodzice jednego z chłopców nie radzili sobie z wychowywaniem go, byli opóźnieni w rozwoju. Drugi chłopak był maltretowany; sam poszedł na policję powiedzieć, że chce iść do tego domu, w którym mieszka jego siostra – do Sadloków. Wypróbowywał swoich opiekunów. Chciał podporządkować sobie cały dom. W każdej kryzysowej sytuacji „straszył”, że chce iść do domu dziecka. – Położyłam numer telefonu obok aparatu i powiedziałam: dzwoń – wspomina Jolanta. – Trzy dni tam leżała kartka. Nie zadzwonił. „Bo tak naprawdę nie chciałem od was iść” – wyznał w końcu.

Nie jesteśmy herosami
Dzieci czują się bardzo mocno związane z naturalnymi rodzicami – choćby nawet doświadczyły z ich strony krzywdy. Żeby dobrze pomóc dzieciom, trzeba troszczyć się o ich kontakty z rodzicami naturalnymi – o ile jest to dla dzieci bezpieczne. Życzliwość, otwartość wobec rodziców biologicznych to najlepsza recepta na to, by pomóc dziecku. Jeden z bliźniaków, którzy trafili do Niezabitowskich, tęsknie patrzył w okno, był apatyczny. – Wiedzieliśmy, że bez kontaktu z matką nic nie zrobimy. Straszono nas, że przyjdzie z siekierą. Zaprosiliśmy ją, mówiąc, że jest nam potrzebna i musimy się porozumieć dla dobra jej dzieci. Przyszła. Bez siekiery. Zaskoczona, że ją zaprosiliśmy.

Spotkania nie trwały długo – matka zapiła się. Zmarła. Ale dla dzieci to były bardzo ważne spotkania. Czekały na nie. Nie da się zresetować pamięci. Dziecko ma doświadczenie bycia z rodzicami naturalnymi i to oni są dla niego osobami najbliższymi. Rodzice zastępczy muszą umieć pomóc dzieciom ich zrozumieć. Tylko wtedy mają szanse pomóc dzieciom być wolnymi.

– By pomóc dorosnąć naszym dzieciom, musimy sami sobie pomóc – podkreśla Kinga Policzew. – Sama miłość nie wystarcza, kiedy przychodzą problemy, stąd potrzeba szkoleń, jaką odczuwa każdy z nas. Jesteśmy tylko ludźmi, nie kimś nadzwyczajnym. Nauczyliśmy się, że mamy prawo do błędu, przy czym najistotniejsze jest szukanie wyjścia.

– Wiedza teoretyczna jest niezbędna. Kursy, szkolenia, ale przede wszystkim grupa wsparcia – mówi Jolanta Sadlok z Zamarsk. – W tym gronie mamy szansę odreagować, przyjrzeć się z boku problemom, z którymi sami się spotykamy.

Dobrze funkcjonujące rodziny zastępcze udowadniają, że to dobra alternatywa. Wymaga jednak lepszych uregulowań. Federacja na rzecz Reintegracji Społecznej apeluje do rządu o podjęcie prac nad przyjęciem projektowanej ustawy o wsparciu rodziny i systemie pieczy zastępczej nad dzieckiem. Proponowane zapisy dawałyby dzieciom szansę na pozostawienie dziecka w środowisku lokalnym, bez konieczności umieszczania ich w placówkach, a także wszechstronną, bezpośrednią pomoc rodzinie w kryzysie oraz wsparcie dla rozwoju rodzinnej opieki zastępczej, które stopniowo ograniczałoby formy opieki instytucjonalnej. W ramach poszukiwania oszczędności rząd odsunął w czasie decyzję o wejściu w życie ustawy.

Kto może zostać rodziną zastępczą?
Rodziną zastępczą mogą być ustanowieni małżonkowie, jak i osoby samotne, jeżeli spełniają następujące warunki: posiadają stałe miejsce zamieszkania na terytorium RP i korzystają w pełni z praw cywilnych i obywatelskich; dają rękojmię należytego wykonywania zadań rodziny zastępczej; mają odpowiednie warunki mieszkaniowe oraz stałe źródło utrzymania; nie są lub nie były pozbawione władzy rodzicielskiej, nie są ograniczone we władzy rodzicielskiej; nie są chore na chorobę uniemożliwiającą właściwą opiekę nad dzieckiem; uzyskały pozytywną opinię ośrodka adopcyjnego bądź ośrodka pomocy społecznej właściwego ze względu na miejsce zamieszkania; odbyły szkolenie i uzyskały zaświadczenie kwalifikacyjne.

Dla dzieci bez przyszłości
Federacja na rzecz Reintegracji Społecznej przeprowadziła w tym roku cykl konferencji poświęcony „dzieciom bez przyszłości”, dotyczący rodzinnej opieki zastępczej. Szukano przyczyn marginalizacji społecznej dzieci i młodzieży w Polsce, rozmawiano o skutkach procesu wykluczenia społecznego i prezentowano programy zapobiegania i przeciwdziałania marginalizacji społecznej.
Tegoroczne konferencje na temat „Rodziny zastępczej dla dzieci bez przyszłości” zorganizowano w 21 miastach. Miały one upowszechniać efektywny model rodzinnej opieki zastępczej, niezbędne warunki jego realizacji oraz prezentację dobrych praktyk w tej dziedzinie.

Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:

  • Film
  • Literatura
  • Muzyka
  • Sztuka
  • Zjawiska kulturowe i społeczne