publikacja 06.08.2009 10:27
Zawiłe procedury pozyskiwania funduszy na remont, odrapane ściany, konserwator na głowie... Zabytkowy kościół – skarb czy może kula u nogi proboszcza?
Ks. Rafał Kozłowski podczas remontu pocysterskiego kościoła w Kamieńcu Ząbkowickim fot. Roman Tomaszczuk
W dużych, miejskich parafiach odpowiedź na to pytanie jest na ogół oczywista – coraz częściej umiemy chwalić się swoim kulturowym dziedzictwem. Świątynia staje się wtedy także obiektem turystycznym, chętnie odwiedzanym przez gości z innych stron kraju czy z zagranicy. Ale co ma zrobić proboszcz w małej miejscowości, gdzie brakuje funduszy na utrzymanie kościoła? Czy zabytki architektury sakralnej są w takich miejscach skazane na zniszczenie?
Grunt to dobra rada
Okazuje się, że nie. Parafia w Lipnicy Murowanej w diecezji tarnowskiej jest tego najlepszym przykładem. Na jej terenie znajdują się aż cztery świątynie, w tym trzy zabytkowe. Kiedy dwanaście lat temu powódź zniszczyła drewniany kościół św. Leo¬narda, parafii udało się uzyskać środki na odbudowę, konserwację i odwodnienie aż z trzech źródeł: Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urzędu Marszałkowskiego i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. – Warto było się postarać, bo po odbudowie kościół został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – cieszy się ksiądz proboszcz Zbigniew Kras. Parafia poszła za ciosem. Także w dwóch pozostałych zabytkowych świątyniach rozpoczęły się prace konserwacyjne. Obecnie trwają one w XIV-wiecznym kościele św. Andrzeja, gdzie remontu wymagają polichromia, ołtarze, wieża i nieczynne od 30 lat organy. Na te cele parafia stara się pozyskać środki unijne.
Te ostatnie zdobyć jest trudniej, bo ich przyznawaniem rządzą zawiłe procedury. Nie jest to jednak niemożliwe. – Grunt to dobra rada parafialna – twierdzi ks. Józef Fronczek, proboszcz parafii przy sanktuarium Matki Bożej Uśmiechniętej w Pszowie na Górnym Śląsku. – Dobrze, jeśli są w niej ludzie, którzy znają się na pisaniu projektów, ekonomiści, architekci. Dzięki takiej radzie pszowskiemu sanktuarium udało się trzy lata temu pozyskać środki unijne na prace remontowo-konserwatorskie i nowe freski w bazylice. Teraz rozpocznie się remont stacji Drogi Krzyżowej, zwanej Kalwarią Pszowską. Na ten cel parafia otrzymała ponad 1 mln 600 tys. złotych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, czyli 85 proc. kosztów inwestycji. – Przy staraniu się o dotacje konieczna była dobrze przygotowana dokumentacja – zaznacza Stanisław Czyż, współtwórca projektu. – Trzeba było precyzyjnie określić środki, którymi dysponuje parafia, dokonać prognozy finansowej. No i nieustannie zabiegać o sponsorów, bo 15 proc. kosztów projektu musi stanowić wkład własny.
Szanse na dotacje mają jednak nie tylko wielkie katedry. Na remont małego drewnianego kościółka również można otrzymać całkiem spore pieniądze, ale potrzebny jest pomysł. – Warto pokazać w projekcie, jaki potencjał turystyczny ma obiekt – podkreśla dr Łukasz Gaweł, ekspert oceniający wnioski w ramach Małopolskiego Programu Operacyjnego. – Trudno powiedzieć, że kościół jest udostępniony dla zwiedzających, jeśli można do niego zaglądnąć jedynie przez kratę. – Trzeba też wyraźnie pokazać, jakie będą korzyści społeczne z renowacji świątyni; jak zmieni się infrastruktura, transport, jak poprawi się sytuacja ekonomiczna mieszkańców danej miejscowości – dodaje Stanisław Czyż. Oczywiście nie zaszkodzi rozejrzeć się za bogatym sponsorem. – Zastanówmy się, czy na terenie parafii nie działa duża firma, która w zamian za informację o jej działalności nie zechce przekazać jakichś środków – radzi Łukasz Gaweł. – Wiejskie parafie na Podhalu wykorzystują też potencjał amerykańskiej Polonii, która chętnie wspiera renowacyjne działania. Dobrym pomysłem są cegiełki czy okolicznościowe wydawnictwa.
– Raz się uda uzyskać dotację, raz nie – uśmiecha się proboszcz z Lipnicy Murowanej. – Ale ważna jest też ofiarność parafian. A do tego muszą być przekonani. Muszą wiedzieć, jak cenne obiekty mają u siebie.
Jak pozyskiwać środki, czyli 10 wskazówek dla proboszczów
• Zacznij od określenia statusu swojego kościoła. Jeśli nie jest on wpisany do rejestru zabytków, droga nie musi być wcale zamknięta. Podobne ewidencje są bowiem również tworzone w gminach, z którymi warto współpracować.
• Zastanów się, które ze źródeł dotacji będzie najodpowiedniejsze w przypadku Twojej parafii. Wariantów jest wiele: fundusze unijne, środki Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundusz Kościelny, Urząd Marszałkowski, Fundusz Ochrony Środowiska, polskie i zagraniczne fundacje. Istnieją możliwości finansowania tego samego zadania z różnych źródeł.
• Zastanów się, czy nie warto połączyć Twojego projektu z innymi, powstającymi w okolicy. Im większy zasięg oddziaływania, tym większa szansa na przyznanie dotacji.
• Zapraszaj do rady parafialnej osoby, które mogą pomóc w pisaniu projektów, np. urzędników, architektów, ekonomistów.
Jeśli w parafii jest problem ze znalezieniem takich osób, warto skorzystać z pomocy wyspecjalizowanych firm.
• Korzystaj z doświadczenia innych: proboszczów, osób pracujących przy funduszach, piszących projekty.
• Konieczne jest studium wykonalności i analiza finansowa.
• Pamiętaj, że wszystkie środki zostaną bardzo precyzyjnie rozliczone.
• Prawie zawsze parafia musi dysponować wkładem własnym. Stanowi on od 15 do 50 proc. planowanej wartości przedsięwzięcia, w zależności od źródła dotacji.
• Bądź kreatywny w pozyskiwaniu sponsorów. Tablice pamiątkowe, cegiełki, okolicznościowe wydawnictwa bywają zachętą dla potencjalnych ofiarodawców.
• Pamiętaj, by dokładnie opisać w projekcie korzyści społeczne, jakie przyniesie jego realizacja: walory turystyczne, wpływ na rozwój infrastruktury, transportu, warunków życia mieszkańców.