Czasem nowy kościół przypomina budynek sanatoryjny... Czy musi być tak brzydko?

ks. Norbert Thiel

publikacja 07.08.2009 09:20

W jednym z ostatnich numerów gliwickiego „Gościa Niedzielnego” znalazł się artykuł Klaudii Cwołek o nowo powstającym kościele Miłosierdzia Bożego w Gliwicach. Dowiadujemy się o wielu trudnościach, które musi pokonać inwestor, o problemach, z jakimi musi się zmagać, aby tak ważna dla naszej diecezji świątynia powstała.


Artykuł ów stał się także okazją do refleksji nad architekturą powstających dziś kościołów... Parę miesięcy temu architekci przyznali „nagrodę” za najgorsze dzieło architektoniczne w województwie śląskim. Na szczęście nie znalazł się tam żaden kościół. Jednak jakiś czas temu na jednym z portali internetowych poświęconych współczesnej architekturze sporządzono ranking najbrzydszych świątyń powstałych w ostatnich latach w Polsce. Swego rodzaju „listę przebojów” nie przypadkowo zatytułowano: „Boże, jakie brzydkie kościoły!”. Niestety, znalazł się tam także jeden z nowszych zakonnych kościołów gliwickiej diecezji.

Dlaczego powstające dziś świątynie często są brzydkie i zupełnie pozbawione sacrum? Trudno czasem odróżnić, czy budowla, którą widzimy, to bryła kościoła, czy może dalszy ciąg pobliskiego centrum handlowego lub budynek stacji benzynowej? Dlaczego tym nowo powstającym w naszym kraju świątyniom tak często brakuje potrzebnej do modlitwy świętości? Parafie, które zamierzają budować kościół, otrzymują właśnie takie propozycje. Często są one wynikiem wielkich ambicji architekta, a nie służby szczególnemu dziełu, jakim jest wzniesienie domu Bożego.


Strażnikiem „ładu i porządku” w diecezji jest specjalna komisja ludzi kompetentnych z fachowym przygotowaniem. Zadaniem Diecezjalnej Komisji ds. Budownictwa Sakralnego i Kościelnego jest troska o to, aby nowo wznoszone kościoły były obiektami sakralnymi. I trzeba przyznać, że w diecezji gliwickiej to zadanie zasadniczo się udaje.

Każdy projekt, który ma być zrealizowany, musi uzyskać zgodę komisji. Czasem, zanim ruszy budowa nowego kościoła, architekci na życzenie komisji muszą dokonać wielu zmian i poprawek. Ważne zadanie stoi także przed radami parafialnymi, które powinny mieć odwagę zapytać projektanta, dlaczego tak widzi bryłę kościoła i co chce przez nią wiernym powiedzieć.

Projektowanie świątyni to nie to samo, co tworzenie centrum handlowego czy ekskluzywnego apartamentowca. Do tego zadania trzeba zabrać się jak do pisania ikony. Nie wystarczą wiedza i umiejętności – architekt powinien być też szczególnie wyczulony na świętość, mieć poczucie szczególnej misji. Projektowanie kościoła – podobnie jak pisanie ikony – musi być przemodlone i przemedytowane. I może niejeden architekt na te słowa się oburzy: mam skończone studia, posiadam wiedzę, techniczne możliwości i doświadczenie, a projektowanie kościoła znowu nie jest aż tak skomplikowane. Tylko że takie myślenie może doprowadzić projekt na szczyt rankingu „najbrzydsze bryły kościelne”.

Miejmy nadzieje, że architekci, którzy podejmą się zadania tworzenia kolejnych nowych świątyń, najpierw postawią sobie patynie: Czy obok fachowej wiedzy mam w sobie dość wiary i pokory, aby temu szczególnemu zadaniu podołać?

*** Ks. Norbert Thiel jest absolwentem studium konserwacji zabytków i aranżacji wnętrz sakralnych na Politechnice Krakowskiej.

Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:

  • Film
  • Literatura
  • Muzyka
  • Sztuka
  • Zjawiska kulturowe i społeczne
  • Sylwetki
  • Rodzina i społeczeństwo