Recenzje

GN 16/2018 |

publikacja 19.04.2018 00:00

Katarzyna Targosz
Szlak Kingi
eSPe
Kraków 2017 Katarzyna Targosz Szlak Kingi eSPe Kraków 2017

KSIĄŻKI

Kinga powraca

Na początku była rozpacz, przekonanie, że nie może być szczęśliwa, szukanie namiastki miłości w ramionach kochanka i niezdolność do wybaczenia sobie dawnych błędów. Mając trzydzieści pięć lat, Kinga czuła się „niczym przeterminowany jogurt”. Potem pustkę w jej życiu wypełnił tarot. Stawianie kart stało się prawdziwą obsesją kobiety. Kinga szybko zauważa swoje nieracjonalne zachowanie, jednak będąc daleko od Kościoła, nie wie, gdzie szukać pomocy. Służbowy wyjazd do Krościenka nad Dunajcem też widzi w czarnych barwach: co można robić w „podrzędnej górskiej dziurze”?

Czekając na powrót właścicielki spa, o którym miała napisać tekst, Kinga idzie na spacer śladami ucieczki świętej Kingi. Droga do Krasu staje się dla niej początkiem powrotu do Boga. Dzięki pomocy niezwykłych ludzi bohaterka odnajduje wiarę, nadzieję i miłość. Mimo doświadczenia osobistego dramatu da świadectwo bezgranicznego zaufania Bogu i poddania się Jego woli, a Bóg wskaże jej cel w życiu i mężczyznę, z którym stworzą dom dla wielu osób.

Posługując się historią przemiany Kingi, autorka opowiada o Bogu, który jest drogą, prawdą i życiem. O Bogu miłosiernym, dla którego nie ma sytuacji niemożliwych do naprawienia. Który cierpliwie na nas czeka i chce nas obdarzać łaskami. Pokazuje, jak smutne i pozbawione sensu jest życie bez Niego, przestrzega przed pułapką okultyzmu, przypomina, że prawda wyzwala, uczy bycia dla innych i wytrwałości na szlaku pełnym wzlotów i upadków.

Ilona Lorenz

PŁYTY

Błyski

Śpiewanie listów van Gogha wydaje się pomysłem dość ekscentrycznym, jednak to, co robi z nimi Ewa Landowska, wokalistka projektu Wilderness Concerto, nie ma nic wspólnego z linearnym czytaniem tekstu i ubieraniem go w dźwięki. „Sower” to raczej rodzaj poetyckiego kolażu, w którym słowa i frazy z listów, mające w sobie ów błysk poruszający duszę, zestawia się ze sobą, lepi na nowo, aby kontemplować to, co jest ich esencją. Landowska wyławia z korespondencji malarza zwłaszcza to, co odnosi się do koloru, światła i do samej czynności malowania. Jest to jednocześnie kontemplacja słowa, bo przecież takie frazy jak: „How lovely yellow is! All in the yellow light!” (Jak cudowny jest żółty! Wszystko w żółtym świetle!) mają w języku angielskim dodatkowy walor gry słownej, opartej na powtarzalności głosek.

Malarska jest także muzyka, którą wokalistka współtworzy z Andrzejem Bonarkiem. Oparta głównie na łagodnych elektronicznych brzmieniach, unoszących w jakąś senną krainę, a jednocześnie z dyskretnymi inspiracjami folkowymi. Przyznam, że trudno mi znaleźć w Polsce jakiegoś wykonawcę, który tworzyłby podobne dźwięki. Szukałbym raczej pokrewieństw na scenie brytyjskiej czy irlandzkiej, wśród zespołów takich jak np. Clannad, przy czym podobieństwo dotyczy tu bardziej budowania klimatu niż samego brzmienia. Na naszym podwórku Wilderness Concerto jest natomiast zjawiskiem zupełnie wyjątkowym, wartym, by się w nie wsłuchać, zanurzyć w nim, a nawet zadurzyć.

Szymon Babuchowski

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.