Ostatni z wielkich

Edward Kabiesz

GN 22/2018 |

publikacja 31.05.2018 00:00

Ermanno Olmi nigdy nie ukrywał, że w swej twórczości kieruje się Ewangelią.

W 2004 r. za całokształt twórczości Ermanno Olmi otrzymał Honorowego Lamparta na festiwalu filmowym w Locarno. MARTIAL TREZZINI /EPA/pap W 2004 r. za całokształt twórczości Ermanno Olmi otrzymał Honorowego Lamparta na festiwalu filmowym w Locarno.

Zmarły niedawno w wieku 86 lat Ermanno Olmi zasłużył sobie na miano najbardziej religijnego i jednocześnie jednego z największych współczesnych filmowych reżyserów. Wyznał kiedyś, że Chrystus jest dla niego nie tylko przyjacielem i punktem odniesienia, ale czuje też Jego oddech na plecach. – Często próbujemy uciec od wyborów, które podsuwa nam nasze sumienie. To już jest sposób, ażeby zdać sobie sprawę, że ten „oddech” nie anuluje naszej odpowiedzialności. Jednakże oddech Chrystusa na plecach przypomina mi, że moja własna słabość i moja uległość znajdują w Nim także swego rodzaju oparcie – mówił Olmi.

Był twórcą przynajmniej dwóch arcydzieł – „Drzewa na saboty” i „Legendy o świętym pijaku”. Nawet krytycy, którzy z dystansem podchodzili do sposobu, w jaki podejmował problemy wiary w swoich filmach, doceniali jego artystyczne mistrzostwo.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.