To była bardzo kulturalna noc

ag

publikacja 03.06.2018 07:30

Fruwające ptakoryby, które do Lublina przybyły z krainy Niebomorza, marionetki grające w orkiestrze czy bohaterowie fresków z Kaplicy Trójcy Świętej, którzy na jedną noc schodzą ze ścian – to wszystko można było zobaczyć podczas tegorocznej Nocy Kultury w Lublinie.

Jedną z atrakcji były ptakoryby Agnieszka Gieroba /Foto Gość Jedną z atrakcji były ptakoryby

Takich tłumów Stare Miasto nie widuje często. Setki ludzi spacerowały od wieczora do późnych godzin nocnych po centrum Lublina, oglądając atrakcje przygotowane na tegoroczną Noc Kultury. Na mieszkańców i turystów czekała masa atrakcji: od koncertów, poprzez spektakle, wystawy po instalacje artystyczne.

Jednym z największych przedsięwzięć była rekonstrukcja nieistniejącej ul. Krawieckiej, czyli dzisiejszej ulicy Podwale, instalacja artystyczna Krawatoskada, ptakoryby na ulicy Rybnej i kwiatowe drzewa na placu po Farze.

Ulica Krawiecka dziś nie istnieje. Ostatni raz była udokumentowana na mapach Lublina w 1947 r. Nie pozostał po niej żaden ślad oprócz drzewa - wierzby białej, która jest pomnikiem przyrody i tworzy cień przy placu zabaw na błoniach pod Zamkiem.

Dawna ulica Krawiecka   Agnieszka Gieroba /Foto Gość Dawna ulica Krawiecka
– Na ul. Krawieckiej była niska, drewniana zabudowa. Początek miała przy kościele św. Wojciecha na Podwalu i biegła aż za Zamek. Była najdłuższą ulicą żydowskiego Lublina. Przeciwstawia się jej ul. Szeroką, która miała wysoką murowaną zabudowę – tłumaczyła podczas konferencji prasowej poprzedzającej wydarzenie Joanna Zętar z Bramy Grodzkiej Teatru NN.

By przenieść się w nieistniejący świat dawnego Lublina, trzeba było przejść przez bramę z kolorowych tasiemek. Za nimi na ścianie była wystawa starych maszyn do szycia i świat tkanin, krawatów, futer.

Ten, kto zaczął spacer od Bramy Krakowskiej musiał dojść do ulicy Rybnej, na której unosiły się niczym ptaki kolorowe ryby - lampiony. Dalej plac po Farze zapraszał do oglądania instalacji z żywych kwiatów, miniaturowych domów dawnego Lublina i instalacji z kolorowych pomponów.

W wielu miejscach można było także posłuchać muzyki.

– Noc Kultury to lustro, odbicie tego, co się w naszej kulturze dzieje. Przyzwyczailiśmy się, że to wszystko się rozszerza, rozwija. To się nie wzięło znikąd. To praca wielu osób i organizacji pozarządowych - mówią organizatorzy.

Instalacje z kwiatów   Agnieszka Gieroba /Foto Gość Instalacje z kwiatów
– Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tego, co widzieliśmy. Szkoda, że tylko raz w roku ulice zmieniają się w taki sposób. Największe wrażenie zrobiły na nas latające ryby i drzewa z kwiatów. Słuchaliśmy też muzyki i zwiedzaliśmy galerie sztuki. Nikomu nie chciało się spać - mówią państwo Mazurkowie.

W podziwianiu niektórych instalacji utrudniał tłum ludzi, ale nikogo nie dziwiło, że tak wiele osób chce zobaczyć to, co na tę wyjątkową noc przygotowano.