Przełamać śląskie stereotypy

publikacja 06.04.2010 11:52

Rozmowa z Krzysztofem Lewandowskim, autorem książki „Zostać milionerem według Karola Goduli”.

Przełamać śląskie stereotypy Archiwum prywatne Krzysztof Lewandowski

Ks. Waldemar Packner: Kariera od pucybuta do milionera kojarzy się zwykle z Ameryką, ale podobna historia zdarzyła się na Śląsku, na przełomie XVIII i XIX wieku.
Krzysztof Lewandowski: – Zdarzyła się i jest znana wśród tych, którzy interesują się historią Górnego Śląska, może trochę mniej wśród jego mieszkańców. Chodzi o Karola Godulę, kalekę, syna leśnika, który – gdy umierał – był jednym z najbogatszych ludzi w Europie.

A swój ogromny majątek zapisał sześcioletniej Joasi Gryzik, biednej sierocie, która nie była spokrewniona z bogatym Godulą.
– Ta historia to doskonały materiał nie tylko na książkę, ale i na film. Karol Godula po ciężkim wypadku, którego okoliczności nie są znane, był tak oszpeconym kaleką, że wśród mieszkańców budził lęk i często nazywany był wprost diabłem. Dzięki niezwykłemu talentowi i pracowitości doszedł do ogromnej fortuny. Choć był właścicielem wspaniałego pałacu w Szombierkach, cały czas mieszkał w drewnianej chacie. Odmówił przyjęcia szlachectwa, mówiąc, że „największym szlachectwem jest pamięć czynnego żywota”.

Gdy zmarł w 1848 roku, był właścicielem 19 kopalń galmanu, 40 kopalń węgla, 3 hut cynku oraz wielu ziem. Jego majątek szacowano na 2 miliony talarów. I to wszystko dostała sześcioletnia sierota Joasia. Gdy uzyskała pełnoletność, przejęła majątek, a dzięki ożenkowi z hrabią Hansem Ulrykiem Schaffgotschem dała początek kolejnej śląskiej fortunie przemysłowej – Schaffgotschów. Ich koncern był jednym z największych w Europie. Wydaje się, że takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach, a tu, na Śląsku, zdarzyły się naprawdę.

Skąd u Pana zainteresowanie Karolem Godulą?
– Jego historia często była wypaczana. W okresie międzywojennym wielu nie podobało się, że początek fortunie Schaffgotschów dał człowiek wywodzący się z prostego ludu. Z kolei po drugiej wojnie światowej nie było w modzie promowanie ludzi bogatych. Do napisania książki zainspirowała mnie jednak fascynacja historią Górnego Śląska. Czytając wiele książek, sam odkryłem Śląsk, o jakim wcześniej nie słyszałem.

Życie Karola Goduli przedstawił Pan na tle dziejów Śląska w XVIII i XIX wieku.
- Ta postać doskonale się do tego nadawała. Chciałem nie tylko napisać biografię niezwykłego Ślązaka, ale pokazać Śląsk w tamtej epoce.

Jaki był wtedy Śląsk?
- Zbyt często podkreśla się jego ludyczność, a pomija to wszystko, co działo się tu w zakresie kultury, sztuki, a przede wszystkim w dziedzinie rozwoju przemysłu. W tym czasie Śląsk rozwiał się bardzo dynamicznie. Wokół niewielkich wiosek powstawały kopalnie i huty, które dały początek wielkim koncernom przemysłowym.

Rozwój ten był możliwy dzięki zastosowaniu na Śląsku na dużą skalę najnowszych wynalazków technicznych. To w Tarnowskich Górach znajdowała się druga na kontynencie Europy maszyna parowa, sprowadzona z Anglii. Podziwiali ją m.in. Goethe oraz wysłannik sułtana. Wkrótce podobne maszyny zaczęto produkować w hucie w Ozimku. Niewielu wie, że Śląsk był wtedy regionem zaliczanym do największych gospodarczych potęg w Europie. Gdy dużo później powstawało Zagłębie Ruhry, specjalistów i pracowników ściągano właśnie z naszych ziem.

Książka może być także swego rodzaju przewodnikiem po kulturze poprzemysłowej Śląska.
– Śląsk obecnie staje się miejscem coraz chętniej odwiedzanym przez turystów. Naszą atrakcją i atutem jest właśnie kultura poprzemysłowa, niespotykana w innych rejonach kraju, a nawet Europy. Wystarczy wspomnieć kopalnię „Guido”, osiedla przemysłowe, Główną Kluczową Sztolnię Dziedziczną, wspaniałe rezydencje magnackie. Mam nadzieję, że książka zachęci czytelników do odkrycia wielu ciekawych miejsc.

Jaka myśl towarzyszyła Panu przy pisaniu tej książki?
– Wydaje mi się, że ciągle nie jesteśmy dumni ze swej górnośląskości. Ślązakom towarzyszy wiele kompleksów i stereotypowych łatek, które niesprawiedliwie nam przypięto. Zwłaszcza po wojnie kreowano typ Ślązaka jako prostego robotnika, podczas gdy kultura, sztuka, nauka, itd. miały rozwiać się tylko poza naszym regionem. W lekkiej i przystępnej formie chciałem pokazać, że nie mamy się czego wstydzić. Obecnie dużo jest literatury dotyczącej Śląska, ale pisanej ciężkim, naukowym językiem. Opisując dzieje Karola Goduli, chciałem przede wszystkim przybliżyć czytelnikowi dzieje Śląska w tym okresie.

W książce często fikcja miesza się z historią.
– Nie można tej książki traktować jako podręcznika historii, ale raczej jako inspirację do zainteresowania się własną historią. Być może każdy słyszał o Donnersmarckach, Winklerach, Ballestremach, Schaffgotschach, a nie wie nic o dziejach tych rodów. Sięgając po moją książkę, pisaną w lekkiej i przyjemnej do
czytania formie, można poznać fascynujące dzieje Śląska w okresie rozwoju
przemysłu.

Krzysztof Lewandowski, absolwent prawa na Uniwersytecie Śląskim, współpracownik jednego z największych wydawnictw prawniczych LexisNexis, w którym ukazały się dwie jego książki, publikował na łamach „Rzeczpospolitej” i „Gazety Prawnej”, od 2006 roku wiceprezydent Zabrza.