Nie z tego świata

ks. Rafał Skitek

Gość Katowicki 30/2018 |

publikacja 26.07.2018 00:00

Na ślady jego twórczości natrafić można w kilkudziesięciu kościołach na Górnym Śląsku. Nawet papież na wyrzeźbionym przez niego ołtarzu odprawiał Mszę Świętą.

▲	Jedną z płaskorzeźb prezentowanych na wystawie  jest „Ostatnia wieczerza” z lat 80. XX w. ks. Rafał Skitek /Foto Gość ▲ Jedną z płaskorzeźb prezentowanych na wystawie jest „Ostatnia wieczerza” z lat 80. XX w.

To było 21 czerwca 1983 roku – nieco ponad 35 lat temu. Stolicę Górnego Śląska odwiedził Jan Paweł II. Wykonanie papieskiego ołtarza powierzono pochodzącemu z Rydułtów rzeźbiarzowi Zygmuntowi Brachmańskiemu. – Byłem tym wszystkim bardzo podekscytowany, bo dla mnie papież to była osobowość. Podczas tworzenia ambony i ołtarza był w moich myślach, w mojej głowie, w przeżyciach wewnętrznych – wspomina po latach artysta.

Moja robota

Uchodzi za jednego z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych rzeźbiarzy na Górnym Śląsku. Potrzebę tworzenia dzieł sakralnych poczuł już podczas studiów w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. – W tamtym czasie poznałem wielu duchownych. Mile wspominam księży Bernarda Fabera i Benedykta Woźnicę. To były długie Polaków rozmowy. Zwłaszcza z Benem. Wydaje mi się, że te spotkania wywarły duży wpływ na to, co i jak później tworzyłem – opowiada. – Z mężem często chodziliśmy na koncerty i wystawy. Kraków nas zaskakiwał i oddziaływał na nas poprzez sztukę: obrazy i dźwięki. To pozostawało w sercu – dodaje Anna Brachmańska, żona artysty.

Jedna z pierwszych wykonanych przez niego rzeźb o tematyce religijnej przedstawia Świętą Rodzinę i znajduje się w kościele św. Wawrzyńca w Rudzie Śląskiej-Wirku. – To było tak dawno. Chyba ze sto lat temu – śmieje się Z. Brachmański. – Większość kościołów na Górnym Śląsku to moja robota – dodaje. Na ślady jego artystycznej twórczości natknąć się można w ok. 50 świątyniach archidiecezji. Te najbardziej imponujące rzeźby – w większości odlane z brązu – zdobią m.in. dwie pszczyńskie świątynie: Podwyższenia Krzyża Świętego i Matki Boskiej Częstochowskiej.

W otoczeniu muz

Jego twórczość – jak sam mówi – nie jest dziełem przypadku.

– Właściwie to całe moje życie było poświęcone czemuś. Tworzyłem z potrzeby serca. Gdy projektowałem i realizowałem jakiś temat, wpadałem w trans twórczy. Byłem ogromnie przejęty tym, co tworzę. Do głębi to przeżywałem. Wiedziałem, że tylko w ten sposób będę mógł wyrazić to dobrze w formie rzeźbiarskiej. Ale najpierw dzieło musiało powstać w głowie – tłumaczy. – Wena twórcza przychodziła mu często podczas układania pasjansa. Kochał to stałe zauroczenie nowymi formami. To go cieszyło. To było całe jego życie. Zwłaszcza pracownia. Żył w otoczeniu swoich muz – dodaje żona. – To tworzenie nierozdzielnie związane było z modlitwą – dopowiada Zygmunt. – Myślę, że mąż był niesiony przez Ducha. Zresztą taka jest cała sztuka. Jest z Boga. Spoza tego świata – podkreśla żona artysty.

Dla niektórych duchownych dzieła Zygmunta Brachmańskiego z lat 60. i 70. były nieco szokujące. Wręcz kontrowersyjne. Wszystko za sprawą stylu, który zaproponował. – Trudno mi go jednoznacznie określić. Świadomie odszedłem od czystego realizmu i naturalizmu. Ale nie byłem też twórcą supermodernistycznym.

Mocarny papież

Miałem wiele własnych przemyśleń. Zawsze pytałem siebie: Jak w rzeźbie wyrazić to, co duchowe? Jak poprzez dzieło natchnąć do modlitwy? Nigdy nie chciałem wiernie odtworzyć świętego ze złożonymi rączkami. Zależało mi na tym, by w takiej rzeźbie zawarty był życiorys postaci, jej wielkość, piękno. I by przemawiała, zachęcając do modlitwy – wyjaśnia.

Na swoim koncie ma też wiele pomników. – Najbardziej dumny jestem ze św. Jana Pawła II w Piekarach. To ta rzeźba, przy której modlą się biskupi podczas stanowych pielgrzymek do Śląskiej Gospodyni – wyjaśnia artysta. – Wyjątkowo piękny jest też pomnik przed rybnicką bazyliką św. Antoniego. Papież jest tam taki… mocarny, prawda, Zygmusiu? – pyta, zwracając się w stronę męża Anna Brachmańska.

Obecnie artysta już nie tworzy. Wiek robi swoje. – Ta wena go opuściła. Odeszła. Mąż czuje jakąś pustkę – mówi żona. Jest jeszcze bardziej powściągliwy niż dawniej. Mimo to cały czas ma coś do zakomunikowania. Głównie poprzez dzieła, które po sobie zostawił. Część z nich już wkrótce zostanie zaprezentowana na wystawie w Miejskiej Galerii Sztuki MM w Chorzowie.

 

Ekspozycja

Wernisaż wystawy „Rzeźba” Zygmunta Brachmańskiego odbędzie się w poniedziałek 30 lipca o godz. 18 w Miejskiej Galerii Sztuki MM w Chorzowie przy ul. Sienkiewicza 3. Wystawa czynna będzie do 27 sierpnia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.