Największe więzienie świata

GN 31/2018 |

publikacja 02.08.2018 00:00

Carska Rosja wysłała na Syberię ponad milion poddanych.

Julian Brzeziński z żoną Genowefą w drodze na Syberię w wagonie więziennym na peronie w Warszawie, 1905 r. MUZEUM NIEPODLEGLOSCI / EAST NEWS Julian Brzeziński z żoną Genowefą w drodze na Syberię w wagonie więziennym na peronie w Warszawie, 1905 r.

Trzy mocarstwa XIX wieku, podobny pomysł na własnych przestępców i zupełnie inna skala. W czasie gdy Anglia zesłała do Australii 160 tys. skazańców, a Francja do swoich zamorskich kolonii 5,5 tys., państwo carów wysłało na Syberię ponad milion poddanych. Daniel Beer pokazuje to zestawienie w „Domu umarłych” i dodaje zaraz, że „podbój Syberii przekształcił Moskwę z drugorzędnego królestwa, położonego na rubieżach Europy, w największe kontynentalne mocarstwo świata”. Pewnie można było te ziemie wykorzystać inaczej. Rosja chciała zamknąć całe zło za Uralem, a stworzyła nową przestrzeń – zarówno fizyczną, jak i duchową.

Pierwsi skazani Rosjanie mieli trzy wyjścia, które ułatwiały radzenie sobie w największym więzieniu świata: ożenić się z miejscową kobietą, zapić się lub wstąpić do klasztoru. Z czasem rygor i okrucieństwo strażników wzrastały, dlatego doszło wyjście czwarte: samobójstwo. Skazani Polacy mieli gorzej: nie dość, że byli katolikami, to nie chcieli wtapiać się w syberyjskie społeczeństwo, szukając ratunku raczej w swej polskości. Wszyscy podejmowali szaleńcze próby ucieczki. Ci, którym się udało, wstępowali do „armii generała Kukułki” – ludzi żyjących pod wolnym niebem.

Brytyjski historyk śledzi biurokratyczne absurdy (takie jak ten, że czas zesłania zaczynano liczyć od momentu przybycia na Syberię, zupełnie nie biorąc pod uwagę – czasem dwuletniej – drogi na miejsce zesłania), okrutne kary oraz wkład Rosjan i Polaków w powstawanie szkół i bibliotek dla ludności tubylczych. Dużo miejsca poświęca roli kobiet – narzeczonych, żon – które ruszyły za swoimi mężczyznami. Formalnie nieoskarżone, w rzeczywistości stawały się skazanymi. Niezwykle cenna jest myśl jednego z pierwszych skazańców, dekabrysty Basargina, który pisze, że gdyby car zastosował bardziej umiarkowaną karę, zasłużyłby na wdzięczność. Stosując kary nieludzkie, przeobraził skazańców w bezlitosnych prześladowców.

Rok 1917 przynosi gorzką dla Syberii ironię: rewolucja znosi system carskich zsyłek tylko po to, aby w to samo miejsce bolszewicy wysyłali teraz własnych przeciwników. Na nieporównanie większą skalę.

Marcin Cielecki

Daniel Beer "Dom umarłych". Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018ss. 600   Daniel Beer "Dom umarłych". Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018ss. 600

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.