Męska łza

GN 33/2018 |

publikacja 16.08.2018 00:00

Na przemijanie warto się zgodzić, zanim „uniesie nas wiatr” – pisze w tomiku pod takim tytułem Marian Kisiel. Byleby koniec nie przyszedł, „kiedy zacznie pięknieć/kwiat kasztanowca”.

Marian Kisiel "Uniesie nas wiatr". Wyd. Śląsk, Katowice 2018ss. 63 Marian Kisiel "Uniesie nas wiatr". Wyd. Śląsk, Katowice 2018ss. 63

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy – każdy zna te strofy Wisławy Szymborskiej. O tym, że wartość ma też „pewność, że już więcej/nic się nie wydarzy”, bo śmierć „To jest twoje, nikogo/innego” – dowiadujemy się z wiersza Mariana Kisiela „Nic cię nie obchodzi”. W zestawieniu z odkryciem noblistki, która zachwycała się niepowtarzalnością każdej chwili życia, po lekturze Kisiela zaczynamy dostrzegać wartość chwili ostatniej. Poeta odkrywa jej moc, którą daje spokój, zaniechanie, zakończenie szamotania się na wietrze.

Tomik Kisiela – świetnego poety, ale też profesora polonistyki – przypomina w każdej strofie, że „niedługo umrzemy/bo takie jest życie, uniesie nas wiatr/(…) na miłość wieczną,/i na wieczność całą” („Uniesie nas wiatr”). Autor „Wypominków” usiłuje za pomocą powtórzeń, krótkich, prostych fraz, lakoniczności uchwycić nieuchwytną przemijalność. Obserwując, jak ucieka mu czas, wprowadza siebie i czytelnika w najbardziej delikatny rejon życia – śmierć. „Czego będzie żal? Codziennej drogi, którą się chodziło (…) i łzy mijania/niewidocznej łzy” – konstatuje w przytoczonym już wierszu.

Każda sprawa pod słońcem jest ważna i wymaga uwagi oraz czułości, o które nieustannie nawołuje w swojej poezji. Rekonstruuje przeszłość, by lepiej zrozumieć, w jaki sposób minęła. W wierszu „Nagłowice, koniec lata 1942” zastanawia się, co się działo z „chwilowo mieszkającymi” w jędrzejowskim getcie: „kto prowadził kolumnę/kto jej towarzyszył/jakie jabłka spadły/gdy ktoś trącił gałąź (…)”. Rozpacz Żydów i uroda świata splatają się w rozpamiętywanie tego, co niesie fala pamięci.

Niewątpliwie Kisiel to poeta starający się powstrzymać łkanie nad tym, co przemija, ograniczając je do jednej, męskiej łzy. Stać go też na humor, kiedy zastanawia się: „te wiersze, to życie/ten czas ekstatyczny/czy mnie zatrzymają/choć na jedną wódkę?”. Bo usta tego poety nie tylko „rodzą metaforę”, jak pisze w wierszu „Pasterka (II)”, ale na poważnie przygotowują nas na moment, gdy uniesie nas wiatr.

Barbara Gruszka-Zych

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.