Przemień mnie w cichy raj

Marcin Jakimowicz

publikacja 04.11.2018 06:00

To nie będzie typowa recenzja.

Maja Sowińska "Uwielbienie live". Sowinsky 2018 Maja Sowińska "Uwielbienie live". Sowinsky 2018

Co więcej, nie będę opisywał żadnego krążka, który trafił właśnie na muzyczne półki.

Dlaczego? Bo muzyka zwiewa z tych półek w zastraszającym tempie. Wystarczy porównać ilość stoisk z albumami muzycznymi w empiku przed dekadą i dziś. Dźwięki przeniosły się do netu. Młodzi nie kupują już płyt, a przecież mają telefony pełne muzyki.

Jedną z najciekawszych propozycji stanięcia w Bożej obecności są coraz popularniejsze transmisje live z modlitwy uwielbienia. Zespół lub solista zaczyna uwielbienie, wciska w kamerze przycisk „on” i zaprasza nas do swojego pokoju. Jak Maja Sowińska.

Znam ją od lat. Wielokrotnie słyszałem, jak prowadzi uwielbienie. Pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie, gdy swym pełnym ekspresji i tęsknoty głosem zaśpiewała na Sercu Dawida: „Nie pozwolę, by wołały kamienie, będę wołać ja: »Marana Tha!«”. Miałem na plecach ciarki.

Maja jest jak biblijny Dawid, który nie bał się publicznej konfrontacji z olbrzymem, bo miał na koncie wiele ukrytych bitew. Poza światłami reflektorów, w zaciszu pokoju. W zamkniętej izdebce. Sam na sam z Tym, który widzi w ukryciu. „Siedzącemu na Tronie szepnijcie aniołowie, że żyję tylko dla Niego” – śpiewa Maja, umiejętnie wplatając frazy tradycyjnych hymnów dziękczynienia („Jezu drogi, Tyś miłością”) z poruszającym słowem Biblii. Doskonale wie, że przestrzenią realnej zmiany jest miejsce ukrytej, osobistej modlitwy.

Transmisji posłuchasz na kanale YouTube: SOWINSKY. Wystarczy kliknąć tutaj