Komu w drogę, temu gra

Tomasz Gołąb

GN 50/2018 |

publikacja 13.12.2018 00:00

W tę podróż można wyruszyć nie tylko w Adwencie. „Gościniec” dostarczy emocji każdej rodzinie w niejeden wieczór.

„Gościniec” to gra wspólnotowa. Tu liczy się współpraca, a nie rywalizacja. Tomasz Gołąb /foto gość „Gościniec” to gra wspólnotowa. Tu liczy się współpraca, a nie rywalizacja.

Gry, w których trzeba było wcielić się w postać walczącą ze złem w mrocznych sceneriach wymyślonych światów, zajmowały Jacka Małkowskiego przez 15 lat. Wiele razy prowadził on graczy w przygody tak emocjonujące i wciągające, że trwały do białego rana. Wtedy żył z dala od Kościoła. Dopiero żona Ewa otworzyła go na Boga. I ksiądz, który przez pół roku prostował mity, jakimi Jacek się karmił, cierpliwie odpowiadał na zarzuty i pytania o wiarę.

Kilka lat temu Jacek zabrał się za projektowanie zupełnie innej gry. Takiej, w której nie chodzi o rywalizację, ale o kooperację. Która nie rozgrywa się w wymyślonych, magicznych krainach, lecz w realnym, starożytnym, pełnym tajemnic świecie. Gdzie gracz nie wciela się w czarnoksiężników, elfy, wróżki i demony, ale pozostaje sobą. I w której o kolejnym kroku decyduje nie liczba oczek na kostce, ale wybór oparty na osobistym doświadczeniu. A jego konsekwencje odczuwa się na własnej skórze.

Spore, ciężkie (2 kg!) pudełko kryje 8 kart podróży, 40 kart wyboru, 50 kart wiedzy, żetony ekwipunku, drewniane koło i… książkę. Ale żeby zacząć grać, wystarczy przejrzeć kilka stron. Księga sama poprowadzi przez kolejne przygody. Ze strony gragosciniec.pl można pobrać bezpłatnie krótkie scenariusze i zrealizować je w gronie rodziny i przyjaciół.

Babciu, na pomoc!

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.