Profesor byłby zadowolony

Szymon Zmarlicki; Gość katowicki 2/2019

publikacja 29.01.2019 06:00

W województwie śląskim rok 2019 jest obchodzony jako rok Stanisława Hadyny, założyciela i wieloletniego kierownika artystycznego Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”. O współpracy z nim, a także o działalności i najbliższych planach zespołu opowiada obecny dyrektor Zbigniew Cierniak.

Profesor byłby zadowolony

Szymon Zmarlicki: Jak wspomina Pan profesora Stanisława Hadynę? To on przyjął Pana do Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”.

Zbigniew Cierniak: Dołączyłem do zespołu na początku lat 90., a więc w trudnym okresie transformacji ustrojowej. Traktowaliśmy profesora jako wielką postać. Po jego powrocie na stanowisko dyrektora zespołu, mając na uwadze sławę i sznyt tego starszego, surowego pana, każdy z nas zastanawiał się, jak będzie wyglądała praca z nim. Ale proszę pamiętać, że kiedy zespół powstawał, często trafiały do niego bardzo młode osoby, które nie miały nawet 18 lat, Profesor musiał więc być dla nich dobrym ojcem, który jednak potrafił zganić, kiedy była taka potrzeba, bo inaczej nie utrzymałby tej młodzieży w ryzach. Po latach, kiedy powrócił do zespołu, profesor zobaczył już ukształtowanych artystów, więc miał do odegrania mniejszą rolę wychowawczą, a mógł bardziej skupić się na działalności artystycznej.

Jego wielkość, dostępność i skromność były na najwyższym poziomie i twierdzę, że prof. Hadyna absolutnie zasługuje, by zaliczać go do największych artystów naszego regionu, takich jak Wojciech Kilar czy Henryk Mikołaj Górecki, choć to nieco inaczej sklasyfikowane muzycznie postacie. Gdyby profesor mógł nam teraz z góry coś powiedzieć, to myślę, że byłby zadowolony.

Zbigniew Cierniak przy pomniku założyciela zespołu, który przysiadł na parkowej ławeczce z fajką i nutami słynnej pieśni „Helokanie”.   Zdjęcia Szymon Zmarlicki /Foto Gość Zbigniew Cierniak przy pomniku założyciela zespołu, który przysiadł na parkowej ławeczce z fajką i nutami słynnej pieśni „Helokanie”.
Specyfiką zespołów folklorystycznych jest kultywowanie tradycji, ale to przecież nie wyklucza rozwoju. „Śląsk”, z perspektywy różnych stanowisk, zna Pan od prawie 30 lat. Jak zmieniał się przez ten czas?

Zmieniał się bardzo dynamicznie, ale też były różne czasy w działalności instytucji. Trzeba pamiętać, że gdy dołączyłem do zespołu po przesłuchaniach, które odbywały się w Polskim Radiu Katowice [w 1990 roku – przyp. red.], kultura nie miała się najlepiej. Był to moment, kiedy przechodziliśmy z systemu komunistyczno-socjalistycznego w zupełnie zekonomizowany model funkcjonowania naszego kraju. Okres przemian nie był dobrym czasem dla kultury, ale wtedy żadna sfera naszego społeczeństwa nie miała lekko. Instytucjom kultury, których dyrektorami były wielkie postacie, udało się przetrwać i bardzo się cieszę, że prof. Hadyna właśnie w tym czasie, po 20 latach banicji, wrócił do zespołu. Autorytet profesora dał siłę instytucji i zespołowi.

Kolejnym trudnym momentem był 1 stycznia 1999 roku, kiedy zmarł prof. Hadyna. Właśnie wtedy weszła w życie reforma administracyjna, nasz kraj podzielił się na 16 województw, a zespół zmienił organizatora, którym stał się Urząd Marszałkowski. Wtedy nikt nie wiedział, jak to będzie funkcjonowało, a na dodatek zmarł nasz założyciel i dyrektor. Ale i w tym przypadku zespół sobie poradził, bo tworzyli i tworzą go wspaniali ludzie. Jest ich kilkuset, obecnie mamy prawie 300-osobową załogę, która – jak to w rodzinie – jadąc na jednym wózku, przeżywała różnorakie perturbacje. Ich twórcza praca przyniosła jednak efekty. Z perspektywy czasu, patrząc choćby tylko na kilka ostatnich lat, widać, że wzrost naszych działań pod kątem edukacyjnym i przede wszystkim artystycznym jest ogromny, co przekłada się również na zainteresowanie zespołem. Tworząc kolejne propozycje, zawsze jesteśmy ukierunkowani na szerokiego odbiorcę i dążymy do tego, by zobaczyła je jak największa liczba osób.

Podejmuje Pan wiele działań, aby promować zespół za granicą. „Śląsk” jest już kulturalnym ambasadorem naszego kraju, rozpoznawalną w świecie polską marką?

Jak najbardziej, Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” jest instytucją narodową, która promuje Polskę w najlepszy z możliwych sposobów, czego doświadczamy w różnych miejscach świata – czy to w Europie, czy w Stanach Zjednoczonych, czy w Japonii, do której polecimy w tym roku na prawie półtoramiesięczne tournée. Czynimy wszystko, aby piękno naszej ojczyzny było pokazywane na najwyższym poziomie na scenach całego świata, i ten cel osiągamy. Ale nie można powiedzieć, że skoro już nas wszyscy znają, to promocji nie trzeba, bo jej nigdy za wiele.

Dwa lata temu w koszęcińskim pałacu przedstawiciele Zarządu Województwa Śląskiego podpisali umowę z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wspólnym prowadzeniu zespołu „Śląsk”. Dlaczego nazwał to Pan historycznym momentem i jak układa się ta współpraca?

Współpraca układa się fantastycznie, o MKiDN mogę powiedzieć tylko dobre słowa. To przełomowy moment w działalności instytucji, o który zabiegałem od czasu, gdy zostałem jej dyrektorem. Była to dla nas niezwykle radosna nowina. Wtedy powiedzieliśmy sobie w zespole, że wreszcie się udało. Daje nam to nie tylko stabilizację, ale i impuls do rozwoju oraz nobilitację, bo przecież być współprowadzonym przez ministerstwo to zaszczyt, którym się chwalimy.

Za nami rok, w którym świętowaliśmy 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Ale w kolejnych latach również czekają nas ważne daty. Jakie są dalsze plany zespołu?

Tak jak poprzedni, 2019 rok będzie bardzo intensywny. Nadal będziemy w naszych programach uwypuklać i promować rocznicę odzyskania niepodległości i zgodnie z intencją pana premiera przez kolejne lata będziemy podążać w tym kierunku. Z perspektywy samej instytucji rok 2019 jest o tyle znaczący, że w tym czasie przypada setna rocznica urodzin naszego założyciela. Zamierzamy w dużym stopniu pokazywać jego twórczość, a dla niektórych być może odkryć ją na nowo. Niezmiernie cieszymy się z tego, że jest to rok Stanisława Hadyny i popularyzacja dzieła profesora będzie miała miejsce w szerszym wymiarze. Chcemy dołączyć do tego 200. rocznicę urodzin naszego fantastycznego kompozytora Stanisława Moniuszki, na co jesteśmy przygotowani od strony programowej, artystycznej i edukacyjnej. Nie zapominajmy, że w 2019 roku będziemy obchodzić również setną rocznicę I powstania śląskiego. Będziemy koncertować i pokazywać ważne dla tych jubileuszy wartości. To będzie ciekawy i intensywny rok.

Nie chcę życzyć Panu tylko stu lat życia, dlatego zapytam: gdyby za sto lat od tej chwili ogłoszono rok Zbigniewa Cierniaka, to jakie zasługi i dokonania chciałby Pan, żeby potomni wspominali i docenili?

Najtrudniej mówić o sobie, ale myślę, że profesor Stanisław Hadyna oraz Elwira Kamińska [choreografka i współzałożycielka ZPiT „Śląsk” – przyp. red.] pozostaną najważniejszymi postaciami do końca świata i dzień dłużej, a na przestrzeni kolejnych stu lat nie urodzi się nikt taki, kto byłby w stanie im dorównać. Dlatego uważam, że kolejny wiek na pewno będzie związany z prof. Hadyną. Niewątpliwie każdy ma pewną misję, natomiast moim zadaniem, jako osoby, która była 20 lat na scenie, a od ośmiu lat jest dyrektorem, jest popularyzacja tych dwóch wspaniałych postaci i rozwój instytucji, ale też szeroko rozumiana promocja naszego województwa, kraju i Europy. Bo pamiętajmy, że wyjeżdżając np. do Stanów Zjednoczonych czy Japonii, reprezentujemy tak naprawdę Europę, a częstokroć słuchacze na innych kontynentach, przychodząc na nasze koncerty, nie do końca wiedzą, czy to Poland, czy Holland. Różnie z tym bywa, ale zawsze staramy się pokazywać Polskę i to, że Polska jest wielkim europejskim krajem, który ma do przekazania mnóstwo ciekawych wartości. Trudno powiedzieć, co będzie za sto lat, ale mam nadzieję, że zespół pozostanie wielką instytucją, która będzie pielęgnowała najważniejsze dla nas wszystkich wartości. 

***

O profesorze Hadynie

Urodził się 25 września 1919 roku w Karpętnej na Zaolziu. Odebrał bogatą edukację muzyczną. W 1953 roku wraz z choreografką Elwirą Kamińską zorganizował Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Śląsk”, wówczas drugi po „Mazowszu” państwowy zespół folklorystyczny. Po 15 latach prof. Hadyna został przez komunistyczne władze odsunięty od kierowania zespołem i przeniósł się do Krakowa, gdzie w 1977 roku został kierownikiem muzycznym Teatru im. Juliusza Słowackiego. Na stanowisko dyrektora „Śląska” został przywrócony w 1990 roku i kierował zespołem aż do śmierci. W trakcie swojej kariery skomponował setki pieśni i utworów, wielokrotnie był nagradzany również za działalność literacką. Zmarł 1 stycznia 1999 roku w Krakowie, został pochowany na cmentarzu ewangelickim w Wiśle, skąd pochodzili jego przodkowie i gdzie w wolnym czasie chętnie odpoczywał w swoim domu na stoku góry Bukowej. Podczas ostatniej sesji poprzedniej kadencji Sejmiku Województwa Śląskiego radni zdecydowali, że 2019 rok będzie rokiem Stanisława Hadyny. „Autorska wizja zawodowego zespołu pieśni i tańca, jako artystycznej syntezy muzyki ludowej, śpiewu, tańca i kostiumów, stała się dzięki niemu jednym z najbardziej znanych w świecie zjawisk polskiej kultury narodowej” – przypomnieli w oświadczeniu radni.