Baletmistrz z Taszkentu

Maciej Kalbarczyk

GN 10/2019 |

publikacja 07.03.2019 00:00

Aliszer Biego miał prawie pięćdziesiąt lat, kiedy zaczął uczyć się polskiego, a sześćdziesiąt, gdy przyjął chrzest. Jego historia pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmiany w życiu.

Aliszer Biego przyjechał do Polski z Uzbekistanu. maciej kalbarczyk /foto gość Aliszer Biego przyjechał do Polski z Uzbekistanu.

Kiedy mówię ludziom, że miałem styczność z Michaiłem Barysznikowem, to patrzą na mnie z niedowierzaniem. A ja im odpowiadam, że to był przecież taki sam chłopak jak ja! – opowiada ze śmiechem Aliszer. Za rok skończy siedemdziesiąt lat. Oglądamy zdjęcia z jego młodości. Na jednym z nich szczupły tancerz z czarnym wąsikiem unosi się kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią. Wyciągnięte ręce układają się w literę L, a zgięta w kolanie prawa noga łączy się z lewą, tworząc trójkąt. Z sylwetki artysty bije młodzieńcza energia.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.