Chłopiec, którego nie było

Edward Kabiesz

GN 12/2019 |

publikacja 21.03.2019 00:00

„Kafarnaum” jest filmem o potrzebie miłości, jaka należy się najbardziej bezbronnym – dzieciom.

Zain Al Rafeea, podobnie jak filmowy bohater, w którego się wcielił, musiał wraz z rodziną uciekać z Syrii. Gutek Film Zain Al Rafeea, podobnie jak filmowy bohater, w którego się wcielił, musiał wraz z rodziną uciekać z Syrii.

Nie chodzi tu o biblijną miejscowość z czasów Jezusa. Według Nadine Labaki, reżyserki „Kafarnaum” (Capharnaüm), tytuł oznacza bałagan czy nadmiar rzeczy, co zresztą później wyjaśnia się w filmie.

Głośne wołanie dziecka

Film porusza wiele wątków, m.in. temat losu nielegalnych imigrantów, wykorzystywania nieletnich przez pracodawców, a przede wszystkim obojętności wobec losu dzieci. Ten ostatni wątek wydaje się najważniejszy. Zainspirowało go wydarzenie, do jakiego doszło w Bejrucie, które, jak wspomina reżyserka, złamało jej serce. – Wracałam z przyjęcia gdzieś o pierwszej w nocy i kiedy stałam na światłach, zobaczyłam przez okno samochodu żebrzącą na ulicy kobietę, a w jej ramionach wpółśpiące dziecko. Najmocniej uderzyło mnie to, że dziecko nie płakało, chciało po prostu spać. Obraz jego zamykających się oczu nie chciał mnie opuścić… Dzieciństwo stało się punktem wyjścia, bo to jest ten moment, który kształtuje całą resztę naszego życia – mówiła Labaki w jednym z wywiadów.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.