Hafciarskie dzieła sztuki w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu

Marta Woynarowska

publikacja 03.04.2019 17:30

Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu posiada bardzo cenną kolekcję tkanin, przede wszystkim służących celom liturgicznym.

Hafciarskie dzieła sztuki w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu Scena z ornatu przedstawiająca pocałunek Judasza.

Zwiedzając Dom Długosza, będący siedzibą muzeum, warto nieco dłużej zatrzymać się w parterowej sali, w której prezentowana jest tylko cząstka bogatego zbioru tkanin. Są one przykładem jednych z najpiękniejszych tego typu zabytków w Polsce.

- Muzeum Diecezjalne jest skarbnicą tekstylnych wspaniałości, posiadamy bowiem tkaniny powstałe począwszy od wczesnego średniowiecza po XIX-wieczne. Są to przeważnie szaty i paramenty liturgiczne. Pragnę podkreślić, że mamy dużą kolekcję nieużywanych już dzisiaj manipularzy, czyli przepasek o tym samym kolorze, co stuła i ornat, które niegdyś księża zakładali na przedramię lewej ręki. Oprócz tego welony kielichowe, palki, służące do dzisiaj do nakrywania kielicha mszalnego, bursy, a także bardzo dużą liczbę fragmentów tkanin i haftów - wylicza Urszula Stępień, kustosz Muzeum Diecezjalnego.

Wiele zabytkowych szat, zwłaszcza średniowiecznych, szytych było z napływających włoskich tkanin, wśród których nierzadko zdarzały się niebywale piękne brokatowe aksamity, zdobione aplikowanymi na nie haftami, wykonanymi już na ziemiach polskich. W zbiorach sandomierskiego muzeum przeważają hafty pochodzące z warsztatów krakowskich.

- Z uwagi, że kapłan sprawował Mszę św. twarzą do ołtarza, główne motywy, przeważnie z przedstawieniami figuralnymi, umieszczane były na tyłach ornatów. Ich zadaniem było jeszcze głębsze pobudzanie wiernych do pobożności, zwłaszcza, że widoczne na nich sceny najczęściej odwoływały się do męki Chrystusa - opowiada Urszula Stępień.

Na stałej ekspozycji prezentowanych jest kilka ornatów z motywami pasyjnymi.

Jeden z nich, datowany na XV w., uszyty z zielonego jedwabnego aksamitu weneckiego z motywem granatu, mającego konotacje pasyjne, zdobi duża scena ukrzyżowania z Matką Bożą i św. Janem. Na przedłużeniach ramion krzyża umieszczone zaś zostały przedstawienia męki Pańskiej - modlitwa w Ogrójcu, pojmanie, koronowanie cierniem, Ecce Homo, dźwiganie krzyża. Kunszt hafciarza pozwolił oddać wszystkie sceny z ogromnym realizmem. Postaci, co warto podkreślić, noszą odzież współczesną twórcy haftów, typową dla drugiej połowy XV stulecia. Ornat trafił do muzealnej kolekcji z parafii w Opocznie. Na drugim ornacie, również ze sceną Jezusa Ukrzyżowanego, widnieje przedstawienie Matki Bożej Bolesnej, ukazanej w omdlewającej pozie, podtrzymywanej przez św. Jana, w towarzystwie Marii Magdaleny.

- Do dzisiaj zachował się i jest dobrze widoczny czarny kontur, narysowany przez artystę, pod mający powstać na jego podstawie haft, który ewidentnie prezentuje styl gotyku łamanego. Oba ornaty należą do jednych z pierwszych eksponatów, jakie po 1902 r. trafiły do zbiorów muzeum, mieszczącego się jeszcze w kapitularzu, które organizował ks. Józef Rokoszny, zabiegający o ratowanie zabytków sztuki sakralnej, wycofanych z użytku, a pochodzących z ówczesnej, rozległej diecezji sandomierskiej - dodaje U. Stępień.

Hafty wykonywane były przędzą jedwabną, często z dodatkiem nici metalowej - srebrnej lub złotej.

Interesujący motyw z przedstawieniem ukrzyżowania wśród dusz czyśćcowych widnieje na XVIII-wiecznym ornacie, uszytym z francuskiej tkaniny, ozdobionym zaś polskim haftem z użyciem wełny jedwabnej.

- Obraz czyśćca w dobie baroku nie uległ zmianie od czasów średniowiecza. Wyobrażony był przez płomienie, z których wyłaniały się postacie symbolizujące dusze czyśćcowe. Na prezentowanym ornacie czyściec został ukazany u stóp Jezusa Ukrzyżowanego, z którego ran spływają krople zbawczej krwi. Temat ten w warstwie ikonograficznej podkreślał zbawczy charakter męki Chrystusa na krzyżu, a także nadzieję na zbawienie dusz czyśćcowych. Pełnię treści zyskiwał w czasie sprawowania Mszy św., wyrażając wiarę w miłosierdzie i odkupienie przez mękę i śmierć Chrystusa, której uobecnieniem jest spełniana ofiara eucharystyczna - dodaje Urszula Stępień.

Hafciarskie dzieła sztuki w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu   Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu Palka z przedstawieniem veraikonu.

Ciekawostką są ornaty, stuły czy manipularze uszyte z materiałów perskich i tureckich, pochodzących z donacji czynionych dla kościołów po odsieczy wiedeńskiej w 1683 roku. Przekazywane ubiory, chorągwie i inne tkaniny przerabiane były następnie na szaty liturgiczne i bieliznę ołtarzową. Najcenniejszym z tej części kolekcji jest ornat uszyty z XVI-wiecznej tkaniny tureckiej z charakterystycznym ornamentem çintamani. - Jest to bardzo interesujące, że symbolika zrodzona w świecie islamu, znalazła się w nieodczytany sposób w zupełnie innej kulturze i religii, służąc w odmiennym kontekście - zwraca uwagę kustosz Muzeum Diecezjalnego.

Cenną kolekcję w zbiorach muzeum stanowią niewielkich wprawdzie rozmiarów, ale pięknie wykonane palki, a wśród nich datowana na XVII-XVIII w., przedstawiająca Jezusa dźwigającego na ramionach arma Christi.

- Szkoda, że są niedoceniane, a przecież to małe dzieła sztuki. Na niewielkiej powierzchni starano się przedstawiać nie tylko symboliczne wyobrażenia, jak hierogramy Chrystusa, ale również sceny figuralne ukazujące Jezusa Ecce Homo, siedzącego nad otwartym grobem, veraikon czy baranka paschalnego - podkreśla kustosz muzeum. - Do wykonania haftów zostały użyte nici z tzw. jedwabną duszą oplecione srebrną lub złotą nitką. Dodatkowymi elementami zdobniczymi są koronki lub galony, którymi obszyto palki.

Znaczący zbiór fragmentów różnego rodzaju tkanin, haftów pochodzi z dawnego klasztoru panien benedyktynek w Sandomierzu.

- Zachowało się archiwalne nagranie, w którym Karol Estreicher opowiada, jak w trakcie urządzania Muzeum Diecezjalnego w drugiej połowie lat 30., w seminarium duchownym, czyli byłym klasztorze, odnaleziony został kufer. Po jego otwarciu oczom przyszłego profesora ukazał się wspaniały zbiór włoskich i hiszpańskich tkanin; wspominał np. o hiszpańskim aksamicie - dodaje Urszula Stępień.

Wiele eksponatów znajdujących się w zbiorach sandomierskiego muzeum zachowało się dzięki trosce i nieustępliwości ks. Józefa Rokosznego, domagającego się ratowania zabytków sztuki kościelnej i utworzenia muzeum.

- Na początku XX w. ks. Rokoszny wystosował do kapituły katedralnej list, w którym domagał się utworzenia muzeum. Jego apel spotkał się z dużym odzewem ze strony księży proboszczów, o czym świadczy chociażby artykuł, jaki w kwietniu 1903 r. ukazał się w krakowskiej prasie, informujący o powstaniu przy sandomierskiej katedrze muzeum z imponującymi zbiorami - podkreśla Urszula Stępień, kontynuująca dzieło założyciela Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu.