publikacja 25.04.2019 00:00
O nowej płycie z autorskimi piosenkami, przydatności ławeczek i wzdychaniu do Pana Boga opowiada Stanisław Soyka.
Tomasz Gołąb /Foto Gość
Szymon Babuchowski: Długo czekaliśmy na Pana autorski materiał…
Stanisław Soyka: To prawda. W 1994 r. rozstałem się z Januszem „Yaniną” Iwańskim po sześciu latach bardzo intensywnej współpracy – komponowania i pisania piosenek, autorskich właśnie. I przyszedł moment, w którym wyczerpały się tematy. Miałem poczucie, że napisałem wszystko, co miałem do napisania.
Stan chyba niezbyt przyjemny?
Nie należy wtedy wpadać w panikę, chociaż rzeczywiście jest to moment nieprzyjemny, kiedy pojawia się pustka, wypalenie. Po prostu przestaje się pisać.
Ale komponować Pan nie przestał.
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.