publikacja 09.05.2019 00:00
Podszyta grozą fascynacja – tak pisze brytyjski historyk Roger Moorhouse o pozostałościach po III Rzeszy.
Roger Moorhouse
Trzecia Rzesza
w 100 przedmiotach
Znak
Kraków 2018
ss. 304
Swastyka, zdjęcia, mundury, ordery nazistów – wciąż mają niesłabnących wielbicieli. Jak inaczej wyjaśnić kradzież napisu „Arbeit macht frei” z bramy Muzeum Auschwitz? Choć sprawców złapano, a zleceniodawców – w postaci szwedzkich neonazistów – zidentyfikowano, niesmak pozostał. W 2014 r. łupem złodziei padł bliźniaczy napis z bramy w Dachau. Odnaleziono go dopiero pod koniec 2016 r. w Bergen w Norwegii. Złota odznaka członka NSDAP, należąca do Hitlera, zagubiła się gdzieś w chaosie roku 1945, tylko po to, aby przypomnieć o swoim istnieniu w 1996 r. w Rosji. Zaprezentowana tamże na wystawie z okazji 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej została skradziona przez nieznanego sprawcę i do dzisiaj pozostaje nieodnaleziona.
Wokół przedmiotów związanych z nazistowskim państwem unosi się aura tajemniczości, a same osoby zbierające je mówią o sobie: kolekcjonerzy. Patrząc na to, jak wiele pamiątek po III Rzeszy jest wciąż kradzionych, sprzedawanych lub uparcie pozostaje w rękach weteranów II wojny światowej, ciśnie się na usta pytanie: gdzie kończy się kolekcjonowanie, a zaczyna swoisty kult zbrodniczego reżimu i osób z nim związanych? Roger Moorhouse (znany chociażby ze współpracy z Normanem Davisem) w swojej książce „Trzecia Rzesza w 100 przedmiotach” rozkłada przed czytelnikiem całe spektrum pozostałości – od produkowanych dla dzieci figurek Hitlera z elastoliny, przez Stadion Olimpijski, aż po… kalesony Rudolfa Hessa – aby przedstawić historię nazistowskiego państwa. Powstała unikatowa książka, która w niebanalny sposób opowiada dzieje społeczne, gospodarcze i militarne Rzeszy. Anegdota idzie tu w parze ze świetnym warsztatem historyka. Dobór przedmiotów sprawia, że książkę można czytać zarówno jako chronologiczną opowieść, jak i hasłowy słownik. Najbardziej ciekawy przedmiot? Krzyż Matki, wojskowe odznaczenie dla rodzących matek. W państwie totalitarnym nawet macierzyństwo staje się polem walki.
Marcin Cielecki
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.