Grób Rybaka

publikacja 18.07.2019 14:20

Śledztwo w sprawie największej tajemnicy watykańskich podziemi.

Grób Rybaka

Mogłoby się wydawać, że Bazylika Świętego Piotra zajmowała miejsce na mapie Rzymu od zawsze. Tymczasem dwa tysiące lat temu na Wzgórzu Watykańskim rozciągały się gaje, parki, pastwiska i nieużytki.

Na tym terenie zginął śmiercią męczeńską wraz z innymi wyznawcami Chrystusa Apostoł Kefas. Najprawdopodobniej został pochowany w zwykłej jamie wygrzebanej w ziemi. Trzy wieki później nad jego grobem wspaniałą bazylikę wzniósł cesarz Konstantyn.

Chociaż czas zatarł pamięć o dokładnym miejscu pochówku wielkiego apostoła to domniemaną mogiłę ze szczątkami Piotra przez wieki otaczała nabożna cześć milionów pielgrzymów. Papież Pius XII w 1939 wbrew stanowisku swoich poprzedników postanowił zweryfikować dane dyktowane przez tradycję pątniczą i dokładnie zbadać watykańskie podziemia. Po dziesięciu latach prac wykopaliskowych i badawczych ogłosił światu, że odnaleziono prawdziwe miejsce pochówku Rybaka znad Jeziora Galilejskiego.

•    Czy papież miał rację?
•    Skąd czerpał niewzruszoną pewność?
•    Co stało się z kośćmi Piotra?
•    Dlaczego w ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat tak mało mówi się o tym wielkim odkryciu?
•    Komu mogło na tym zależeć?  

Dlaczego zatem o odkryciach tych mówi się tak niewiele? Dlaczego odnalezienie grobu i zwłok Piotra, a później w 2009 roku i Pawła odbiło się tak niewielkim echem? Może chodzi o to, że w dzisiejszym dialogiczno-ekumenicznym świecie zbyt głośne mówienie o tych odkryciach nie uchodzi? Może zanadto byłoby ono kłopotliwe dla powątpiewających i inaczej wierzących? Nie wiem. Trudno powiedzieć, skąd ta ostrożność. W Polsce informacja pojawiła się w kilku rozproszonych artykułach prasowych, może jako przypis w pismach specjalistycznych. Wielu w ogóle nie słyszało o największym odkryciu archeologicznym XX wieku, o największym w ogóle odkryciu archeologicznym w dziejach Kościoła. Tym bardziej trzeba o nim opowiedzieć. Pokazując wszystkie okoliczności, nie tylko cofamy się w przeszłość i docieramy do źródeł, ale też namacalnie niemal widzimy, jak bardzo sama Opatrzność chciała, aby do tego odkrycia doszło. (Grób Rybaka, str. 12).

To najbardziej dramatyczna, pełna zwrotów, zagadek i tajemnic historia ostatnich lat.

Poniżej publikujemy fragment książki.

Grób Rybaka
Rozdział piąty
OPOKA

Zaczęło się wszystko w Betsaidzie

Do tej pory milcząco zakładałem, że poszukiwanie grobu Piotra jest czymś znaczącym i doniosłym. Tak tylko można wytłumaczyć ów niezwykły upór, z jakim chrześcijanie przechować mieli pamięć o Piotrze. Wiadomo, że Apostołowi jako przestępcy, skazańcowi, człowiekowi straconemu z powodu podejrzeń o podpalenie i przywództwo w złowrogiej, antypaństwowej sekcie nie należał się godny czci pogrzeb. Ci, którzy zatem ostatecznie ułożyli jego ciało w ziemi albo musieli je wykraść, albo przekupić strażników, albo, ostatecznie, błagać o wydanie zwłok i pilnować, by pochówek nie miał żadnych znamion chwały. Pospiesznie wykopali dziurę w ziemi, owinęli zwłoki w lniany zapewne całun, nakryli je płytkami dachówki i przysypali ziemią. Tak czy inaczej ponosili ryzyko: jeśli zwłoki wykradli, groziło im przyłapanie i stosowna kara, jeśli o nie prosili, władze zyskiwały wiedzę, kim byli, co pociągało za sobą niebezpieczeństwo na przyszłość. Tak samo zachowanie pamięci o grobie można wytłumaczyć jedynie kultem ciała męczennika.

Ale czy pochówek Piotra był ważny dla współczesnych mu chrześcijan? Czy pamięć o nim była bezwzględnym obowiązkiem? A może wspólnota rzymska nie potrzebowała pamięci o Piotrze? Gdyby okazało się, że – jak chcą obecnie niektórzy krytycy – kult męczenników rozwinął się późno, a sam Piotr po roku 42, kiedy to musiał uciekać z Jerozolimy, utracił znaczenie, wpływy i władzę, to również nie byłoby powodów, by wspólnota chrześcijańska przechowała wiernie pamięć o jego grobie. Czy można sobie zatem wyobrazić, by Apostoł zmarł gdzieś w zapomnieniu po prostu ze starości, jak mniemają niektórzy? Niedorzeczność takich twierdzeń rzuca się w oczy każdego, kto wyzwoli się od pseudonaukowych przesądów, zgodnie z którymi tradycja chrześcijańska rozwijała się podobnie do anonimowych przekazów ludowych. Było dokładnie przeciwnie: od samego początku przekaz miał za sobą autorytet konkretnych świadków. Byli oni gwarantami jego prawdziwości i źródłem pewnej, wiarygodnej wiedzy. Każdy, kto chce zrozumieć, jak to się stało, pisze Markus Bockmuehl, że Kościół rozwijał się po śmierci swojego założyciela, musi dostrzec, że chrześcijanie od początku twierdzili, że Jezus powierzył swe posłanie i pamięć nie kaprysowi anonimowej tradycji, ale znanym z imienia świadkom, apostołom, których zadaniem było dodawanie otuchy jego owcom – i zaniesienie Ewangelii światu. To właśnie jest absolutnie kluczowe: nie jakaś anonimowa tradycja, nie wątpliwy, dwuznaczny, niewiadomego pochodzenia przekaz, ale konkretne osoby, znane z imienia, mające miejsce w historii były tymi, które przekazywały prawdę o Jezusie. Z tego punktu widzenia Piotr okazuje się świadkiem kluczowym. Tę jego rolę i znaczenie pokazują najwcześniejsze przekazy, zarówno cztery Ewangelie, jak i Dzieje.


Według Jana (por. J 1,44) Szymon, przyszły Piotr, miał się urodzić w Betsaidzie, miejscowości nad Jeziorem Tyberiadzkim, która wchodziła w skład tetrarchii Filipa. Filip był trzecim z synów Heroda Wielkiego. Jego braćmi byli Antypas (ten, do którego przyprowadzono Jezusa w czasie procesu) oraz Archelaos. W tamtych czasach Betsaida była granicznym miastem wielu kultur. Miejscowość ta została podniesiona do rangi miasta przez Filipa między 4 a 2 rokiem przed Chr. Tetrarcha nadał jej nazwę Julia, pod którą nie wspomina jej żadna Ewangelia. Sama miejscowość znajduje się zapewne na wzgórzu et-Tel, na wschód od połączenia się wód Jordanu i Jeziora Galilejskiego. Musiała mieć istotne znaczenie, inaczej Filip nie nadałby jej praw miejskich. Betsaida to dosłownie „dom ryb”.

O tym, że w okolicy Betsaidy czynił cuda Jezus zaświadczają ewangeliści: według Marka uzdrowił tu ślepego (por. Mk 8,22–26), według Łukasza rozmnożył tu chleb i ryby (por. Łk 9,10). Święty Mateusz (por. Mt 11,20–21) w ogóle pisze, że w Betsaidzie Jezus dokonał większości swoich cudów, mimo to mieszkańcy nie nawrócili się. Również wyznanie wiary w mesjańskość Jezusa dokonało się w Cezarei Filipowej, trzydzieści kilometrów na północ od Betsaidy. Oprócz bliskiej via Maris przed bramami miasta przebiegała łacząca Wschód z Zachodem droga do Akki (Ptolemaidy) i do syrofenickiego Tyru.

Kto się tu urodził, wchodził w kontakt z Rzymianami i Grekami, Arabami i Syryjczykami, karawanami przybywającymi z krainy żyznego dwurzecza i z kupcami z Egiptu, kupował od nich kosztowne dobra i zaopatrywał ich w wino i ryby, słuchając, jak opowiadają o dalekich krainach i miastach. Piotr, najbardziej znaczący syn Betsaidy, nie był żadnym zaściankowcem, żadnym niewykształconym rybakiem – pisał Michael Hesemann. Badacz uważa, iż można być niemal pewnym, że pochodzący z Betsaidy uczniowie mówili trzema językami, oprócz potocznego aramejskiego i potrzebnego dla sprawowania kultu hebrajskiego musieli przynajmniej trochę mówić po grecku, który był lingua franca świata helleńskiego.

Nic nie wskazuje na to, że młody Szymon pochodził z biednego środowiska. W oparciu o przekazy ewangeliczne można wywnioskować, że zarówno w jego przypadku, jak i braci Jana i Jakuba, synów Zebedeusza, chodziło o członków ówczesnej klasy średniej, o przedsiębiorców, których stać było na wynajęcie i opłacanie pracowników najemnych. Rybołówstwo było w czasach Jezusa intratnym przedsięwzięciem, a ryby z Jeziora Galilejskiego ceniono nie tylko w całej Galilei i Judei, ale też w odległym Rzymie. To, że północna brama Jerozolimy nosiła nazwę „bramy rybnej”, świadczy o regularnych, może nawet codziennych, dostawach ryb do świętego miasta. Nawet rzymski geograf Strabon, zauważa Hesemann, wspomina o tym rozwiniętym przemyśle. W jeziorze łowiono dwadzieścia pięć gatunków ryb – jedną z nich, tilapia galilea, dziś nazywaną „rybą świętego Piotra”, polecano w rzymskich książkach kucharskich. Bogactwo ryb łowionych w okolicach Betsaidy należało do przysłowiowych: „Zdarzyło się pewnego razu, że przyszedłem do (Beth)Saidy i podano mi ponad 300 ryb podczas jednego posiłku” – cytowano jeszcze wieki później znanego rabina Symeona ben Gamaliela.

Jezioro Galilejskie, główne źródło utrzymania rybaków z Kafarnaum i Betsaidy, miało w historii różne nazwy. W Starym Testamencie – pisze O’Connor – występuje jako morze Kinneret, a nazwa ta pochodzi zapewne od cytry, którą przypomina swoim kształtem. Ewangeliści Mteusz i Marek piszą o Morzu Galilejskim (por. Mt 4,18; 15,29, Mk 1,16; 7,31) lub po prostu morzu (Mk 2,13). Jan mówi o Jeziorze (Morzu) Tyberiadzkim (J 6,1; 21,1). Łukasz konsekwentnie używa nazwy jezioro (Łk 8,22) lub jezioro Genezaret (Łk 5,1). Te różnice doskonale pokazują inność perspektywy: tylko dla mieszkańców Galilei jezioro mogło być morzem; dla Łukasza, który po pierwsze starał się podchodzić do kwestii historycznych i geograficznych naukowo, a po drugie miał doświadczenie w podróżowaniu po prawdziwym morzu, po Morzu Śródziemnym, duży zbiornik słodkiej wody w Galilei był po prostu jeziorem. Okolice nad jeziorem, gdzie wychował się zarówno Jezus, jak i Szymon oraz pozostali uczniowie, miały zdaniem starożytnych niezwykłe właściwości naturalne.

[Równina rozciągająca się wzdłuż jeziora – P.L.] jest tak żyzna, że nie ma rośliny, która by tu nie krzewiła się, a jej mieszkańcy uprawiają wszelkie gatunki. Umiarkowany klimat jest odpowiedni dla różnych rodzajów. Drzewa orzechowe, które wymagają w porównaniu z innymi roślinami większego chłodu, rosną tam w ogromnej ilości, a dalej palmy, które potrzebują gorącego klimatu, oraz drzewa figowe i oliwne, bliższe tym, dla których wskazana jest łagodniejsza aura. Można by rzec, że natura przejawia jakąś szczególną ambicję, żeby na siłę ściągnąć na jedno miejsce przeciwne sobie gatunki albo że jest to jakieś szlachetne współzawodnictwo pór roku, z których każda jakby ubiegała się o tę okolicę. (Wojna żydowska 3, 516–518)

Jezioro ma dwadzieścia jeden kilometrów długości, w najszerszym miejscu rozciąga się na dwanaście kilometrów i jest głębokie na czterdzieści osiem metrów. Poziom wody nie jest stały – zależy od opadów w danym roku, a także, pisze O’Connor, od ilości wody wypompowywanej z jeziora, które służy jako rezerwuar dla krajowego rurociągu wodnego. Tafla wody znajduje się średnio 210 metrów poniżej poziomu morza. Rybacy muszą być przygotowani na porywiste wiatry nadchodzące niespodziewanie z otaczających jezioro dolin.

Jak wyglądała łódź, na której pływał Apostoł? W 1986 roku doszło do sensacyjnego odkrycia. Jezioro Genezaret z powodu suszy osiągnęło wówczas rekordowo niski poziom wód. Kilkaset metrów na południe od terenów Kibucu w kierunku na Magdalę nagle z błota wyłonił się fragment łodzi. Już pierwsze badanie pokazało, że musi ona pochodzić z czasów rzymskich, na co wskazywały charakterystyczne elementy budowy. Dodatkowo znaleziono na niej lampę oliwną z czasów Heroda i łupiny naczynia typowego dla I wieku po Chr. Później przeprowadzone badanie węglem C14 potwierdziło pierwsze ustalenia. „Odkryto łódź z czasów Jezusa!” – pisał Hesemann. Wrak miał 8,2 metra długości i w najszerszym miejscu mierzył 2,3 metra. Znajdował się w doskonałym stanie, bo rolę środka konserwującego odegrał zbity szlam. Prawdopodobnie na takiej właśnie łodzi pływał najpierw z ojcem Joną, a następnie już sam Szymon. Imię Jona podają Ewangelie synoptyczne. Pojawia się ono tylko rzadko w źródłach z Galilei. Czwarty ewangelista mówi o tym, że Szymon był synem Jana. Najprawdopodobniej chodzi o to samo imię aramejskie pisane w inny sposób.

Zapewne w wieku około dwudziestu lat Szymon się ożenił. Jego narzeczona pochodziła z bliskiego Kafarnaum w Galilei. Dlaczego Piotr przeprowadził się z Betsaidy do Kafarnaum? Według Hesemanna powodem było to, że chciał być „znowu Żydem wśród Żydów”. Jest to tylko spekulacja. Być może, co wydaje się bardziej prawdopodobne, do przenosin skłoniła go wieść o śmierci teścia i perspektywa przejęcia po nim przedsiębiorstwa. Na pewno zamieszkał w Kafarnaum w domu teściowej (por. Mk 1,29–30). Nie wiadomo, kim była żona Szymona z Kafarnaum i jakie były jej dalsze losy – na pewno żyła jeszcze w czasie, kiedy prowadził działalność apostolską, wspomina bowiem o niej święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (por. 1 Kor 9,5). Ani Ewangelie, ani Tradycja nie przekazały nam jej imienia. W trzeciej księdze Kobierców święty Klemens z Aleksandrii stwierdza, że Piotr miał dzieci, chociaż nie podaje ich imion. W siódmej księdze Klemens opowiada, że gdy żonę Piotra prowadzono na stracenie, Apostoł szedł za nią, pocieszał ją i dodawał otuchy, mówiąc: „Pamiętaj o Panu”. Według innej tradycji męczennica święta Petronilla, która miała umrzeć w I wieku po Chr., była córką Piotra. Odwołując się do tej tradycji, około 757 roku papież Paweł I (757–767) przeniósł relikwie Petronilli z katakumb Domitylli na via Ardeantina, spoza murów Rzymu do starej Bazyliki Świętego Piotra. Spoczywają one obecnie w bazylice pod ołtarzem świętej Petronilli. Jak zauważa Craughwell, nie sposób ustalić, ile w tych przekazach jest prawdy, wiele wskazuje na to, że Petronilla była raczej chrześcijanką z rodziny Flawiuszy, jedną z tych, którzy zginęli na rozkaz Domicjana, a nie córką Szymona.

W Kafarnaum, podobnie jak wcześniej w Betsaidzie, Szymon razem z bratem Andrzejem trudnili się połowem i zapewne później sprzedażą ryb. Wszyscy oni mieszkali nad Jeziorem Galilejskim i gdyby nie powołanie przez Jezusa, które ostatecznie doprowadziło rybaka z Betsaidy do Rzymu, Szymon, tak jak wielu jego współczesnych, umarłby i został pochowany w pobliżu jego brzegów. Opatrzność zdecydowała inaczej. To w Kafarnaum musiały do braci dotrzeć wieści o głoszącym pokutę nowym proroku – Janie Chrzcicielu.

Tak jak wielu innych Żydów, przyszli apostołowie, Piotr, Andrzej, Jakub, Jan, Filip, liczyli na nadejście Wyzwoliciela, następcy króla Dawida, który odbuduje Izrael i wyrzuci z Ziemi Świętej pogan. Józef Flawiusz wspomina o niejasnym proroctwie, które pobudziło w roku 66 Żydów do powstania przeciw Rzymowi. Pisał, że to właśnie „dwuznaczne proroctwo” znaleziono w pismach świętych; głosiło ono, że z ziemi żydowskiej wyjdzie władca świata. Wielu mędrców pomyliło się, sądząc, że chodziło o członka ich ludu – dodawał starożytny autor – bo w rzeczywistości przepowiednie odnosiły się do Wespazjana, który od wojny z Żydami zaczął swoją drogę na tron cesarski. Jedno jest pewne: skoro proroctwo to było tak rozpowszechnione raptem trzydzieści lat po śmierci Jezusa, że pchnęło Żydów do samobójczej walki z Rzymianami, można założyć, że podobne mu przepowiednie i nadzieje krążyły wcześniej i że wyznawali je również przyszli apostołowie. W Galilei opór antyrzymski był wyjątkowo silny, a wiara w odrodzenie królestwa żydowskiego mocna. Jak dokładnie pokazuje Flawiusz, ale też święty Łukasz w Dziejach, od początku I wieku po Chr. rośnie liczba samozwańczych przywódców buntujących się przeciw poganom.

O jakie proroctwo mogło chodzić? Kwestią tą dokładnie zajmował się niemiecki historyk Martin Hengel. Analizując tekst Flawiusza, zwracał uwagę na to, że wyrocznia ta miała charakter polityczny i że znajdowała się w Starym Testamencie. Co więcej, chodziło w niej o władcę świata u kresu dziejów. Ponieważ nie była jasna, do jej zrozumienia potrzeba było mędrców. Wielu badaczy sądzi, że chodzi tu o fragment Księgi Daniela (Dn 7,13), gdzie mowa o Synu Człowieczym, który obejmie panowanie po pokonaniu pogańskich potęg. Hengel z kolei wskazuje na tekst z Księgi Liczb (Lb 24,17), odgrywający później kluczową rolę przy namaszczeniu na Mesjasza Szymona ben Kosiby przez rabina Akibę. Nie da się tej kwestii jednoznacznie rozstrzygnąć. Pewne jest natomiast, że Księga Daniela miała wielkie znaczenie dla pierwszych chrześcijan, również sam Jezus w kluczowych momentach właśnie do niej się odwoływał. W sobie widział też przepowiedzianego przez Daniela Syna Człowieczego.
Wszystko to pozwala sądzić, że również w Betsaidzie i Kafarnaum krąg złożony z Piotra, Andrzeja, Jana, Jakuba i Filipa żył nadzieją na przyjście Zbawiciela świata, władcy, tego, kogo przepowiedzieli prorocy. Nie sposób dowiedzieć się, jakie dokładnie były oczekiwania Piotra, ale kilka wskazówek przekazanych przez Ewangelię, a szczególnie słynny dialog w okolicach Cezarei Filipowej wskazują, że być może również pierwsi uczniowie czekali na Mesjasza, wybawiciela spod pogańskiej władzy i dominacji. Radośnie i bez zastrzeżeń podążyli za Jezusem, bo dostrzegli jego moc i władzę. Wierzyli, że Jezus odbuduje królestwo Izraela. „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24,21) – mówi jeden z idących do Emaus uczniów. Wyraźnie była to nadzieja, jaką wielu żywiło aż do końca. Dlatego nie rozumieli słów Jezusa o konieczności cierpienia i krzyża. Słyszeli je, ale albo wypierali, albo nadawali im niejasny, bliżej nieokreślony metaforyczny sens.

Niewierne Kafarnaum
Kafarnaum było ważnym centrum Galilei położonym na brzegu jeziora i przy via Maris, drodze handlowej łączącej Egipt z Syrią i Mezopotamią. Blisko domu Piotra znajdowała się synagoga, gdzie później nauczał Jezus. W Kafarnaum Piotr mieszkał z bratem Andrzejem, żoną i teściową (por. Mk 1,29–30). Hesemann sądzi, że od początku, jeszcze w Kafarnaum, Piotr był faktycznie głową pierwszego „kościoła domowego”, zgromadzeń, które odbywały się w jego domu, i gospodarzem Jezusa.
Miasto w tych czasach miało duże znaczenie handlowe – przybywały tam karawany z Syrii, stacjonował niewielki garnizon wojskowy, znajdował się też urząd pobierający opłaty celne (por. Mt 9,9). W tym czasie osada, pisze O’Connor, rozciągała się na około 500 metrów wzdłuż jeziora. Mimo dokonanych w mieście cudów i mimo tego, że stało się ono centrum działalności Jezusa, Kafarnaum odpowiedziało niewdzięcznością. „A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego” (Mt 11,23). Mimo tej niewdzięczności ogółu wiele wskazuje na to, że od chwili, kiedy głosił tam nauki Jezus, w mieście stale przebywali chrześcijanie. Pośrednio świadczy o tym przekaz Epifaniusza, który w 374 pisał, że było to jedno z tych miast, w których Żydzi zabronili mieszkać chrześcijanom i Samarytanom. „Zapewne zakaz ten został wydany w okresie przedkonstantyńskim, gdyż z tekstów rabinicznych z IV wieku wynika, że wśród mieszkańców Kafarnaum byli i wyznawcy judaizmu, i chrześcijanie”. Czy oznaczało to, że chrześcijan wydalono z miasta w czasach prześladowań Dioklecjana lub wcześniej? Nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że najwcześniejsze źródła chrześcijańskie wspominają dom Piotra jako najważniejsze miejsce zgromadzeń chrześcijańskich.

W Kafarnaum dom Księcia Apostołów przekształcono w kościół, którego oryginalne mury jeszcze stoją. […] Jest tu także synagoga, w której Pan uzdrowił mężczyznę opętanego przez Szatana. Wiodą do niej liczne stopnie, a zbudowana jest z obrobionych kamieni  – opowiadała Egeria, chrześcijańska pątniczka, która odwiedziła miasto między 381 a 384 rokiem. Z kolei pielgrzym z Piacenzy donosił: „Dom św. Piotra jest teraz bazyliką”.

Na obszarze starożytnego Kafarnaum od I wieku przed Chr. do IV wieku po Chr. znajdowały się małe domy zgrupowane wokół nieregularnych dziedzińców. „Mury z układanych na sucho bazaltowych kamieni podtrzymywały lekki dach, który można było odkryć; tak właśnie uczynili mężczyźni, którzy nieśli paralityka do Jezusa (Mk 2,4)”. Jeden z tych domów należał do świętego Piotra, który najprawdopodobniej zamieszkał u rodziny swojej żony. Jak ustalili archeologowie, ściany jednego z pomieszczeń tego kompleksu mieszkalnego zostały otynkowane w połowie I wieku po Chr., co wiązało się z jego nową funkcją. Wcześniej było to zwyczajne mieszkanie, na co wskazują odnalezione resztki skorup ceramicznych. „Z czasów późniejszych pochodzą liczne napisy pokrywające otynkowane ściany. Niektóre z nich wzmiankują Jezusa jako Pana i Chrystusa”. Cześć, jaką miejsce to było otoczone w czasach przed Konstantynem, jest znakiem, że był to właśnie dom świętego Piotra. Zgrupowane wokół małego dziedzińca domy służyły spokrewnionym ze sobą rodzinom. W takim kompleksie mieszkalnym mogło żyć nawet kilkadziesiąt, może ponad sto osób. Ten należący do późniejszego Apostoła dom powstał pod koniec II wieku przed Chr., później był wiele razy rozbudowywany, tak że ostatecznie jego powierzchnia wynosiła prawie 380 metrów kwadratowych. Znajdował się pomiędzy synagogą a Jeziorem Tyberiadzkim. Dowodem na to, że zamieszkał tam też Jezus, jest przekaz Ewangelii Mateusza (por. Mt 17,24–27), w którym mówi się o tym, że Nauczyciel tam właśnie zapłacił podatek świątynny. W tekście pada też inne określenie: „natychmiast wyszedłszy z synagogi, wszedł do domu Szymona i Andrzeja”, co wskazuje na bezpośrednią bliskość domu i miejsca zgromadzeń.

W domu Piotra w Kafarnaum najważniejsze są dwie sale. To one w drugiej połowie I wieku po Chr. odgrywały ważną rolę. Największa sala w domu (ok. 49 m2) była kilka razy odnawiana – na nowo tynkowana, wyraźnie widać też kilka warstw posadzki. Być może chodziło o pierwsze miejsce spotkań, rodzaj kościoła, gdzie czciło się pamięć ukrzyżowanego Jezusa i Piotra męczennika. Od epoki Hadriana było to jedno z niewielu miejsc świętych w Palestynie otwartych dla chrześcijan.

Wszystko to potwierdza, że Szymon w Kafarnaum był postacią znaczącą, kimś, z kim się liczono i czyje zdanie brano pod uwagę. Włoski archeolog Carandini sądzi, że Szymon był szefem stowarzyszenia bogatych rybaków. Jego zdaniem Jan i Jakub wraz ze swymi sługami mogli być „wspólnikami” Piotra. Choć Szymon nie otrzymał formalnego wykształcenia, to musiał znać dobrze Pisma. Z pewnością uczęszczał do pobliskiej synagogi i interesował się nowymi ruchami religijnymi, choćby tym, który założył Chrzciciel.

Nowe imię rybaka

Nadanie Szymonowi nowego imienia Kefas, imienia aramejskiego, które miało to samo znaczenie, co greckie Petra – skała, opoka, stąd Petros, Piotr, było momentem w życiu rybaka z Kafarnaum kluczowym. Ewangelie podkreślają, że chociaż do Jezusa przyprowadził Piotra jego brat Andrzej, to Jezus sam powołał Szymona i że On sam nadał mu nowe imię. O tym, że Jezus sam powołuje Dwunastu piszą ewangeliści: por. Mk 3,16–17, Łk 6,13–16, J 1,42. Nowe imię, jak pokazuje cała tradycja biblijna, wiązało się ze szczególną misją, którą poznać od początku mógł jedynie wybrany przez Boga na proroka człowiek, mimo swoich słabości i grzechów.
Imię Szymon lub Symeon, które pierwotnie nosił przyszły Książę Apostołów, wróciło do łask w epoce machabejskiej. Jak pisze Bockmuehl, było ono już wtedy zapewne symbolem nadziei na wyzwolenie Izraela. Dzieje Apostolskie używają wymiennie formy greckiej Szymon (por. Dz 11,13) i hebrajskiej Symeon (por. Dz 15,14). Ewangelie konsekwentnie używają greckich określeń, Szymon i Piotr, a Paweł niemal zawsze mówi o Kefasie, czyli posługuje się imieniem aramejskim (z wyjątkiem Ga 2,7–9). Według badacza z Oxfordu Petros (jego obecność jest poświadczona, choć rzadko, w innych źródłach z I wieku) mógł być istniejącym wcześniej greckim przydomkiem, który to Szymon nosił od młodości i którego używał w zhellenizowanym środowisku Betsaidy-Julii, gdzie jego brat Andrzej i ich przyjaciel Filip również znani byli tylko ze swych greckich imion. Piotr zatem otrzymuje od Jezusa zinterpretowany przez Niego aramejski przydomek, imię Kefas (kefa – skała), które nie pojawia się w żadnych źródłach hebrajskich lub aramejskich z tego okresu. Nie ma nigdzie śladu, by kiedykolwiek kogoś tak nazywano. Fragment Mateusza można zatem odczytać w ten sposób, że przydomek Piotr Szymon nosił już wcześniej (por. Mt 4,18; 10,2), ale ewangelista wyraźnie mówi o nowym całkiem znaczeniu, jakie nadaje mu Jezus (por. Mt 16,13–20).

Zatem pierwszy raz w dziejach określenie Kefas zostaje wykorzystane przez Jezusa jako imię własne, które nadaje Piotrowi. Jednocześnie jest to tytuł i nazwa misji, którą mu powierza. Wskazuje na to praktyka mówiących po aramejsku kościołów Palestyny: Piotr znany był tam jako Kefas, co było też jego tytułem honorowym. Tłumaczyłoby to, sądzi Bockmuehl, dlaczego Ewangelie po prostu nazywają Szymona Piotrem, a Paweł używa wobec niego określenia Kefas. Ewangelie skupiają się na pokazaniu historycznej roli Piotra podczas życia Jezusa, Paweł pisze o nim jako o Kefasie, o tym, który wykonuje powierzoną mu przez Jezusa misję. Oto jak mógł, zdaniem Bockmuehla, wyglądać słynny dialog Piotra z Jezusem, który przeprowadzono na pewno po aramejsku: „Nazywają ciebie Petros – jakże to stosowny grecki przydomek. Faktycznie będziesz Kefa, na której zbuduję mój Kościół [ekklesia, może qahala – P.L.]”. Ta nowa misja i rola wyrażona przez imię Kefas doskonale są widoczne w tekstach ewangelicznych.

Trzy spisy uczniów (Mk 3,13–19; Mt 10,1–4 i Łk 6,12–16) wymieniają Piotra na pierwszym miejscu. To niezwykle ważne. Spisy imion i ich kolejność nie są ani przypadkowe, ani nie wynikają z chronologii, nie jest to przekaz pokazujący, w jakiej kolejności ktoś stawał się uczniem Jezusa.
W tym specyficznym kontekście kulturalnym przy spisach imion ich porządek jest bardzo istotny i wyraża zazwyczaj hierarchię ważności, która ma charakter emblematyczny i symboliczny szczególnie ze względu na to, kto zajmuje pierwsze i ostatnie miejsce.
Oznacza to, że trzy Ewangelie synoptyczne widzą w Piotrze przewodnika grupy Dwunastu, podobnie jak wskazują na odrzucenie i potępienie Judasza z powodu jego zdrady.

Wszystkie razem opisy ewangeliczne wskazują na Piotra jako na przywódcę, reprezentanta i rzecznika grupy uczniów, powołanego przez samego Jezusa. Wspomina się go w Nowym Testamencie 181 razy, znacznie częściej niż wszystkich pozostałych jedenastu apostołów razem wziętych.

Nowy Testament wymienia imię Piotra w kolejności zaraz po imieniu Jezusa, i to zarówno w Ewangeliach, jak i w całym Nowym Testamencie. […] Marek widzi i słyszy Jezusa za pośrednictwem oczu i uszu Piotra, dla Mateusza Piotr jest skałą, na której wznosi się mesjańska wspólnota i jej dozorcą, dla Łukasza pierwszym nawróconym, głosicielem Ewangelii i tym, który wzmacnia wiernych, dla Jana rzecznikiem i pasterzem stada Jezusa. Tak Ewangelie, jak Dzieje pokazują Piotra jako przywódcę apostołów par excellence  – pisał z kolei Markus Bockmuehl. Piotr jest jedynym uczniem, do którego Jezus zwraca się po imieniu we wszystkich czterech Ewangeliach. Według Łukasza (por. Łk 22,32) jest on też jedynym, o którym mówiło się, że Jezus się za niego modlił, chociaż w siedemnastym rozdziale Jana Jezus modli się za wszystkich uczniów. Piotr występuje w roli ich rzecznika, także on w ich imieniu pyta i odpowiada Jezusowi. Ucieleśnia wiarę i wątpliwości, jak pokazuje to przekazana przez Mateusza scena, kiedy kroczy po wodzie ku Jezusowi (por. Mt 14,22–33).

Na najwcześniejszym zachowanym obrazie Piotra w syryjskim kościele domowym w Dura Europos nad Eufratem, apostoł pojawia się właśnie w scenie albo uciszenia burzy, albo (bardziej prawdopodobne) kroczenia po wodzie – zauważa Bockmuehl.