Suma wszystkich lęków

Piotr Legutko

GN 30/2019 |

publikacja 25.07.2019 00:00

Boimy się przyszłości, ale czy właściwie diagnozujemy źródła zagrożeń?

O bohaterach serialu „Rok po roku” można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest to tradycyjna rodzina. materiały dystrybutora filmu O bohaterach serialu „Rok po roku” można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest to tradycyjna rodzina.

Węgry ogłaszają bankructwo. Grecja występuje z Unii Europejskiej. Chiny stają się mocarstwem. Stany Zjednoczone używają przeciw Państwu Środka broni nuklearnej. Ukrainą rządzi prorosyjski reżim. Na kontynencie cyber- ataki nieznanego pochodzenia odcinają całe miasta od energii elektrycznej. Gangi przemycające imigrantów rozszerzają swoją działalność aż po kanał La Manche. Wielka Brytania po brexicie staje się dosłownie samotną wyspą, popadającą w ruinę na skutek kolejnego krachu na rynkach finansowych. Miliony ludzi tracą dorobek życia, klasa średnia popada w ubóstwo, bo rynek pracy, zwłaszcza w sferze usług, gwałtownie się kurczy. Znikają oferty dla księgowych, nie ma już nawet sędziów piłkarskich – wszystkich jest w stanie zastąpić sztuczna inteligencja. Władzę przejmują populiści, którzy szybko przekształcają swoje rządy w autorytaryzm.

Taką kasandryczną wizję przyszłości możemy oglądać w brytyjskim serialu „Rok za rokiem”. Upadek Europy, jaką znamy, zajmuje zaledwie 15 lat, a jego zwieńczeniem jest wygranie wyborów na Wyspach przez skrajną populistkę, będącą skrzyżowaniem Marine Le Pen i Donalda Trumpa (świetna rola Emmy Thompson). Serial stanowi sumę wszystkich lęków nękających dzisiejszą sfrustrowaną liberalną inteligencję. Świetnie o nich opowiada. Gorzej jest natomiast z diagnozą przyczyn owych lęków i receptami na uniknięcie nieuniknionej katastrofy. Ale to problem nie tylko scenarzystów.

Jutro, czyli dziś

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.