Festiwalowy thriller

Edward Kabiesz

GN 39/2019 |

publikacja 26.09.2019 00:00

Na zakończonym właśnie 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oglądaliśmy filmy lepsze niż nagrodzony Złotymi Lwami „Obywatel Jones”.

Konferencja prasowa  po pokazie filmu pt „Ikar. Legenda Mietka Kosza”. henryk przondziono /foto gość Konferencja prasowa po pokazie filmu pt „Ikar. Legenda Mietka Kosza”.

Po wystąpieniach niektórych zdobywców nagród na gali gdyńskiego festiwalu można odnieść wrażenie, że sztuka filmowa w Polsce się kończy, a nad każdym reżyserem stoi cenzor.

Być może wkrótce opresyjna władza będzie też wsadzać niepokornych artystów za kraty. Jednak nie potrwa to długo, bo – jak powiedział ze sceny Dawid Ogrodnik (słusznie nagrodzony za rolę Mieczysława Kosza w filmie Macieja Pieprzycy) – „przyjdzie taki moment, że władza się skończy. I wtedy nie będzie tak śmiesznie”. Prawdopodobnie chodziło mu o to, że role się odwrócą, a wtedy… Ciarki przechodzą na myśl o odwecie. Nawiasem mówiąc, spośród 19 filmów, które znalazły się w konkursie, 18 zostało dofinansowanych z publicznych pieniędzy. Nagrodzeni artyści gorąco poparli też ze sceny strajk klimatyczny. Krzysztof Zanussi, nagrodzony Platynowymi Lwami za całokształt twórczości, zauważył, że w sztuce populizm morduje wartości. Wsparł walkę o prawa kobiet, oznajmiając, że nagrodami powinny być Lew i Lwica.

Zakazany owoc

W programie festiwalu znalazło się kilka filmów z gatunku kina sensacyjnego, ale bohaterem prawdziwego thrillera stał się „Solid Gold” Jacka Bromskiego – najpierw wycofany z konkursu głównego ze względu na protest TVP, jednego z koproducentów, a później do niego przywrócony. Film zyskał status „zakazanego owocu”, a Jacek Bromski automatycznie stał się twórcą pokrzywdzonym przez reżim, nieomal męczennikiem, chociaż nie wiem, czy o to walczył. Cała ta historia jest rzeczywiście skandaliczna. Trudno też zrozumieć, jakimi racjami kierowała się TVP, wycofując film z konkursu w czasie trwania festiwalu. Czy autorzy tej decyzji nie przewidzieli, jakie będą jej konsekwencje? TVP wydała enigmatyczne oświadczenie, które niczego nie wyjaśnia.

Faktem jest, że program tegorocznego festiwalu został rozdęty do granic możliwości. Z pewnością imprezie wyszłoby na korzyść, gdyby gremia decydujące o wyborze filmów do konkursu głównego działały sprawniej i nie poddawały się zarówno naciskom środowiskowym, jak i władzy. Na przykład „Mowa ptaków” Xawerego Żuławskiego została dodana do konkursu po wrzawie wywołanej przez część środowiska filmowego, które dopatrzyło się w filmie walorów artystycznych nie bardzo zrozumiałych dla większości widzów. Bez problemu można byłoby wyeliminować z konkursu kilka innych filmów i pokazać je w jakiejś innej sekcji programowej.

Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.