Teatr na start

Szymon Babuchowski

GN 41/2019 |

publikacja 10.10.2019 00:00

Ci, którzy obejrzeli „Imperium”, z pewnością z zaciekawieniem sięgną po kolejne produkcje Teatru Telewizji, który w nowym sezonie zachęca różnorodnością. Jest w nim miejsce na klasykę i nowości, historię i baśń, tragedie i komedie.

Ciekawą kreację Melchiora Wańkowicza stworzył Ireneusz Czop (pierwszy z lewej). tvp Ciekawą kreację Melchiora Wańkowicza stworzył Ireneusz Czop (pierwszy z lewej).

Bardzo dobry start – tak w skrócie można ocenić spektakl otwierający nowy sezon Teatru Telewizji w TVP1. Wytypowanie na sam początek „Imperium” Wojciecha Tomczyka, w reżyserii Roberta Talarczyka, okazało się strzałem w dziesiątkę. Otrzymaliśmy bowiem sztukę mądrą, intrygującą, przykuwającą uwagę widza błyskotliwymi dialogami i wiarygodnie zbudowanymi postaciami. Historyczną i uniwersalną jednocześnie.

Pojedynek gigantów

Przed rokiem start był znacznie mniej udany. Wtedy, krytykując spektakl „Fryderyk”, przedstawiający wycinek z życia naszego kompozytora, zastanawiałem się, czy Teatr Telewizji musi ciągle penetrować tematy historyczne i na siłę wtłaczać w swoje ramy biografie sławnych Polaków. Bo przecież biografia najwybitniejszej nawet postaci sama w sobie nie stanowi jeszcze gotowego dramatu. Potrzeba dobrego pomysłu, by ten dramat dopiero z niej wydobyć.

W „Imperium” taki pomysł jest i dlatego to przedstawienie ogląda się z dużą przyjemnością. Okazuje się, że nie potrzeba żadnych fajerwerków, pseudoartystycznych udziwnień i mizdrzenia się do współczesnego widza, by zatrzymać jego uwagę. Kameralność spektaklu jest oczywiście zawsze wyzwaniem, bo przy takiej formule jak na dłoni widać wszystkie niedociągnięcia reżyserskie, słabości scenariusza, papierowość dialogów. Ale gdy mamy do czynienia ze sztuką dobrze napisaną, taka formuła jeszcze silniej wydobywa atuty dzieła. Tak jest właśnie w tym przypadku.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.