publikacja 07.11.2019 00:00
Był pełnym agresji kibolem, dziś jest wychowawcą i terapeutą. W szczerym do bólu wywiadzie rzece Bogdan „Kryzys” Krzak opowiada Marcinowi Jakimowiczowi o tym, co Bóg zmienił w jego życiu.
Bogdan „Kryzys” Krzak,
Marcin Jakimowicz
SIEMA, KRYZYS!
Esprit
Kraków 2019
ss. 192
Kibolskie ustawki, alkohol, agresja, kłótnie z żoną, przemoc i nienawiść. Tak wyglądało kiedyś życie Bogdana „Kryzysa” Krzaka. Dopóki jedno spotkanie i trzy słowa: „dobrze, że jesteś” nie wywróciły wszystkiego do góry nogami.
Nie od razu mógł w to uwierzyć. Z dzieciństwa zapamiętał głód, brak pieniędzy, pijanego ojca, siniaki po biciu i ogromną tęsknotę za tym, by ktoś go w końcu zauważył. „Ja Boga jako Ojca przyjąłem po wielu latach. Uważałem, że lepiej byłoby dla mnie, gdyby był nieobecny i się nie wtrącał. Na Jezusa Chrystusa się zgadzałem, bo On oddał za mnie swoje życie (…). I na Ducha Świętego też się zgadzałem, bo pomagał Jezusowi robić różne rzeczy. Boga Ojca nie było” – wyznaje Marcinowi Jakimowiczowi. „Powiernik tych, którzy radykalnie odmienili swoje życie” – jak czytamy w notce o dziennikarzu GN umieszczonej na końcu tej książki – ma wielki dar wydobywania ze swoich rozmówców świadectw, które poruszają innych. Także i tym razem Marcin stanął na wysokości zadania. Szczery do bólu wywiad czyta się jednym tchem.
Dziś Bogdan jest wychowawcą i terapeutą w ośrodku dla młodzieży oraz założycielem Fundacji Moc Dobra. Ksywę „Kryzys”, którą trzynastoletniemu chłopcu nadali „życzliwi” koledzy, traktuje jako szansę. „Kiedyś usłyszałem od jednego braci ze wspólnoty: »Nie ma takiego g…a, którego Bóg nie wykorzystałby do nawozu dla nowego życia«. Dlatego choć wydaje się, że gorzej być nie może, to dziś kryzys jest dla mnie czasem zmian i nadziei” – zwierza się Bogdan Krzak. I są to wyznania człowieka, który – także po pierwszym nawróceniu – swoje przeżył. Jest to lektura krzepiąca, bo będąc w kryzysie, przestajemy polegać na sobie. To najlepszy moment, by oddać miejsce Bogu.
Szymon Babuchowski
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.