W labiryncie snu

Edward Kabiesz

publikacja 17.08.2010 06:40

Nie zasypiaj, bo ktoś może wkraść się do twojego snu i wykraść najgłębiej skrywane tajemnice twojego umysłu. Bohater „Incepcji”, filmowego przeboju tego lata, jest w tej dziedzinie ekspertem. To film niełatwy w odbiorze, ale skłaniający do myślenia i dlatego warto go obejrzeć.

W labiryncie snu Mat. prasowy Warner Bros Film rozgrywa się w świecie, gdzie możliwe jest wydobycie z umysłu śpiącego najgłębszych sekretów

Chris Nolan, autor „Incepcji”, potrafi w najbardziej ograne filmowe schematy wlać nowe życie. Zrealizował m.in. dwa ostatnie filmy z cyklu, którego bohaterem był Batman. Zarówno w „Batmanie-Początku”, jak i „Mrocznym rycerzu” udowodnił, że kino rozrywkowe niekoniecznie musi stanowić jedynie rozrywkę pozbawioną głębszych odniesień. Może natomiast sprawić, że po wyjściu z kina przynajmniej niektórzy widzowie spędzą bezsenną noc, szukając odpowiedzi na stawiane w filmie pytania.

Zbawienna bezsenność
Tajemnicami ludzkiego umysłu Nolan zajął się po raz pierwszy w 2000 r., gdy nakręcił „Memento”, którego bohater cierpiał na rzadkie zaburzenie pamięci krótkotrwałej. Nie był w stanie zapamiętać niczego, co działo się wcześniej niż kilkanaście minut temu. Żył jak gdyby w ciągłej teraźniejszości. Z kolei bohater „Bezsenności” z 2002 r. zmagał się z poczuciem winy i zawartą w tytule filmu przypadłością. Po obejrzeniu „Incepcji” dojdziemy do wniosku, że bezsenność czasem może być zbawienna. Dlaczego? Odpowiedź znajdziemy w filmie, który na szczęście niewiele ma wspólnego z koszmarami spod znaku Freddy’ego Krugera. Jeżeli już szukać odniesień, to raczej do „Matrixów” braci Wachowskich. Tam – chociaż w innej i bardziej rozbudowanej formie – pojawiają się podobne wątki.

Filmy te łączy też niesamowity rozmach produkcyjny. Nolan dysponował prawie 200-milionowym budżetem, co niestety czasem w nadmiarze widać na ekranie. Reżyser obficie też wykorzystał arsenał efektów specjalnych. Dzięki nim przejścia z rzeczywistości do sennego majaku odbywają się niezwykle płynnie, a jednocześnie zaskakują widza. Tak jest np. w scenie, kiedy cały kwartał Paryża zmienia swoją dotychczasową konfigurację, a ulica zaczyna biec w górę pod kątem prostym. Świat marzeń sennych przypomina w filmie realny. Tyle że dzieją się w nim rzeczy niemożliwe, które czasami zaprzeczają prawom grawitacji.

Senna odyseja
Dom Cobb, bohater „Incepcji”, żyje w świecie, w którym możliwe jest wejście w umysł śpiącego człowieka i wydobycie najbardziej skrywanych sekretów. Tym zajmują się ekstratorzy. Czym różni się to od zwykłej kradzieży? Niczym, ale jest o wiele bardziej niebezpieczne zarówno dla złodzieja, jak i niemającej o niczym pojęcia ofiary. Cobb jest najlepszym z sennych złodziei. Pracuje na zlecenie konkurujących ze sobą wielkich korporacji. Ale ma poważny problem.

Nie może legalnie wrócić do USA, skąd uciekł, oskarżony o zabójstwo żony i gdzie grozi mu więzienie. A marzy wyłącznie o powrocie, bo bardzo tęskni za pozostawionymi tam dziećmi. Wreszcie nadarza się okazja. Jednak zleceniodawca, który dzięki swoim koneksjom może zapewnić mu bezpieczny i legalny powrót do kraju, stawia przed nim niezwykle trudne zadanie.

Ma wszczepić w podświadomość ofiary pewną ideę, którą ta ma po przebudzeniu przyjąć jako własną. Wymaga to zejścia do najgłębszych pokładów podświadomości. Dodatkową przeszkodą, która zagraża powodzeniu misji i życiu jej uczestników, jest fakt, że w czasie podroży w głąb umysłu niby natrętne wspomnienie z przeszłości pojawia się Mal, zmarła żona Comba. Usiłuje ona za wszelką cenę nie dopuścić, by misja się powiodła. Cobb nie jest w stanie uporać się z poczuciem winy, jakie nie opuszcza go od śmierci żony. Czuje się odpowiedzialny za tę tragedię.

Zabawa w Boga
Błyskotliwie zrealizowany film Nolana, chociaż niepozbawiony miejscami naiwności i niekonsekwencji, można interpretować na wiele sposobów. Pewne jest, co jednoznacznie wynika z filmu, że manipulacja dokonana na ludzkim umyśle służy wyłącznie złym celom. Wystarczy tylko zauważyć, kto na niej korzysta. Chociaż na pierwszy rzut oka „Incepcja” wydaje się daleka od problematyki religijnej, można dopatrzeć się w filmie również takich odniesień. Konstrukcja światów, jakie oglądamy we śnie, porównana zostaje do budowania katedr, do swego rodzaju zabawy w Boga.

Ale ostatecznie okazuje się, że ten zbudowany przez człowieka świat jest tylko światem iluzji. Nie przynosi szczęścia jego konstruktorom. Dlatego bohater usiłuje go opuścić. Cobb dokonuje aktu samopoświęcenia, ratując jednego z uczestników wyprawy w głąb umysłu. Tylko w ten sposób może pozbyć się prześladującego go demona, upostaciowionego w projekcji Mal (to imię kojarzy się w języku angielskim z Malice, czyli czymś złośliwym i nieprzyjemnym), i wrócić do realnego życia. Warto też zwrócić uwagę na postać Ariadny, która pełni w filmie rolę duchowego przewodnika Cobba.

Incepcja, reż. Christian Nolan, wyk.: Leonardo DiCaprio, Ken Watanabe, Joseph Gordon-Levitt, Marion Cotillard,, USA/Wielka Brytania, 2010 r.