Zachód zastąpił chrześcijańską narrację kultem egoizmu

KAI |

publikacja 28.02.2020 20:56

"Większość ludzi w społeczeństwie stała się bardzo niestabilna. Zaczęła uważać, że całe życie publiczne polega na rozszerzaniu praw."

Wolność pozwalająca sobie na zabijanie Józef Wolny /Foto Gość Wolność pozwalająca sobie na zabijanie
Wskazał, że „w obrębie tych reżimów «sprawiedliwości społecznej», jak się je nazywa, i praw obywatelskich, niezgadzanie się z kimś oznacza zranienie go, zagrażanie mu. A to czyni wszystkie nieporozumienia patologicznymi

 O tyranii i kulcie egoizmu oraz dyktaturze relatywizmu, które zastąpiły na Zachodzie narrację chrześcijańską, mówi w rozmowie z pismem „National Catholic Register” amerykański pisarz i dziennikarz Rod Dreher. Zwrócił on uwagę, że głęboka dechrystianizacja, jaka dokonała się w kulturze Zachodu, stworzyła społeczeństwo postchrześcijańskie oparte na specyficznym pojmowaniu wolności.

Jego zdaniem, „historia chrześcijańska nie jest już narracją, którą kraje zachodnie posługują się do zrozumienia siebie”, ale zastąpiły ją takie zjawiska, jak: kult i tyrania egoizmu oraz dyktatura relatywizmu. Dlatego „tak trudno jest rozpoznać nadciągający totalitaryzm” – zauważył pisarz.

„Nauczono cię myśleć, że gdy wybierasz to, czego chcesz, to jest to wolność. Ludzie, którzy są chrześcijanami, nauczyli się myśleć w bardziej klasyczny sposób, używać teologii moralnej lub rozumowania moralnego. Rozumieją, że wolność nie jest zdolnością do robienia tego, co chcesz. Większość ludzi w społeczeństwie stała się bardzo niestabilna. Zaczęła uważać, że całe życie publiczne polega na rozszerzaniu praw” – wyjaśnił autor „Opcji Benedykta. Jak przetrwać czas neopogaństwa”.

Wskazał, że „w obrębie tych reżimów «sprawiedliwości społecznej», jak się je nazywa, i praw obywatelskich, niezgadzanie się z kimś oznacza zranienie go, zagrażanie mu. A to czyni wszystkie nieporozumienia patologicznymi. To sprawia, że osoba, która ma inne zdanie, staje się przestępcą”. Według publicysty jednym z głównych narzędzi egzekwowania tzw. miękkiego totalitaryzmu jest wstyd, tak zwana „kultura przekreślenia”.

„Jeśli powiesz jakąś małą rzecz, która odbiega od ich ideologii, będą próbowali zniszczyć ciebie i twoje imię, szczególnie profesjonalnie. Nawet jeśli nie jesteś winny. Dokładnie tak postępowały reżimy komunistyczne” – stwierdził Dreher. Zaznaczył, iż obecnie jest to główna forma egzekwowania prawa w Stanach Zjednoczonych. Dodał, że lewicowi ideolodzy wypychają swego przeciwnika z «bezpiecznej przestrzeni», odbierając mu prawo do dyskusji, piętnując przeciwnika jako osobę niebezpieczną.

Przywołał przy tej okazji przykład szwajcarskiego producenta czekolady. Ponieważ broni on życia i jest zaangażowany na rzecz obrony chrześcijaństwa w swoim kraju, dostał się pod pręgież środowisk LGBT a jego wyroby czekoladowe usunięto z oferty szwajcarskiej linii lotniczej. „Firmy są skończonymi tchórzami i poddają się zastraszaniu, ponieważ wiedzą, że chrześcijanie nic nie znaczą, podczas gdy środowiska LGBT mają tak dużą władzę kulturową” – oświadczył rozmówca pisma.

Przy okazji wspomniał Polskę, którą odwiedził w zeszłym roku po raz pierwszy. Przyznał, że był „zszokowany”, gdy usłyszałem od młodych katolików, że nadal chodzą na Mszę św. Ale też obawiają się, że ich kraj za 10 czy 20 lat może podzielić los Irlandii, w której katolicyzm stał się głównie kulturowy. „Nie wiem, czy to prawda, ale ta troska jest tam bardzo realna” – skomentował pisarz.

Dreher jest redaktorem naczelnym i blogerem w “The American Conservative”. Niebawem ma się ukazać jego nowa książka poświęcona nowym formom totalitaryzmu. Przeżył on nawrócenie na katolicyzm w 1993 roku. W 2006 roku przeszedł na prawosławie w reakcji na skandale pedofilskie w Kościele katolickim. Sam relacjonował te afery jako felietonista „New York Post” w 2001 roku. Dziś twierdzi, że nie był duchowo przygotowany, by stawić czoła złu, które zobaczył.