Klecha

GN 10/2020 |

publikacja 05.03.2020 00:00

Filmowy Zieja to człowiek pragnący wcielić Ewangelię w życie.

Major Grosicki (Zbigniew Zamachowski) nie szczędzi trudu, by skłonić ks. Zieję (Andrzej Seweryn) do współpracy. Marcin Makowski /makufly.com Major Grosicki (Zbigniew Zamachowski) nie szczędzi trudu, by skłonić ks. Zieję (Andrzej Seweryn) do współpracy.

Bohater tego filmu żył Ewangelią, umierał w opinii świętości. W swoim długim życiu był świadkiem najważniejszych wydarzeń związanych z naszą historią XX wieku, a niejednokrotnie również ich uczestnikiem. Jak powiedział reżyser, trudno robić film o kimś bez skazy, bo przecież kino potrzebuje konfliktu i dramatu. Można oczywiście nakręcić cukierkową opowieść o takim bohaterze, ale dzisiaj podobne opowieści nie mogą liczyć na widzów. Dlatego w filmie pojawia się czarny charakter w postaci majora SB. Nie wiem, czy był to zabieg najbardziej udany, bo przecież w życiu ks. Ziei nie brakowało spektakularnych, wystarczająco dramatycznych wydarzeń.

Film rozpoczyna się w 1977 roku, kiedy to funkcjonariusz SB usiłuje skłonić zaangażowanego w działalność Komitetu Obrony Robotników kapłana do współpracy, by uzyskać informacje na temat funduszy, jakie organizacja otrzymuje z zagranicy. Ubeckie przesłuchania stanowią dramaturgiczną ramę filmu. Dzięki temu pokazane zostały ważne wydarzenia z długiego życia kapłana. W szeregu retrospekcji poznajemy niektóre historie z życia księdza z przeszłości. Ich dobór jest znaczący, bo świadczą o sile jego przekonań i niezachwianej wiary. Widzimy człowieka pragnącego wcielić Ewangelię w życie, co wymaga przecież wielkiej odwagi. Zieja ją miał, często szedł pod prąd, nie bacząc na konsekwencje. Jak w epizodzie rozgrywającym się w czasie wojny polsko-bolszewickiej, dotyczącym przykazania „nie zabijaj”, czy przy okazji głośnego kazania wygłoszonego po internowaniu prymasa Wyszyńskiego. Można powiedzieć, że wyprzedzał swój czas, w wielu kwestiach był radykałem, co budziło kontrowersje i nie zawsze podobało się przełożonym.

Nie brakuje w filmie kontekstów współczesnych, bo przecież dzisiaj wszędzie, również w filmie, jest polityka. Jednak największą jego wartością jest próba pokazania na ekranie sylwetki kapłana, dla którego najważniejsza jest Ewangelia, będącego wzorem do naśladowania. Jest to próba udana. Film ogląda się znakomicie. Sceny rozgrywające się w przeszłości działają na emocje i wzruszają. To jeden z niewielu polskich filmów, z których bohaterami niechętnie się rozstajemy. Ogromna w tym zasługa Andrzeja Seweryna, którego kreacja w roli tytułowej przejdzie do historii kina.

Edward Kabiesz

Zieja, reż. Robert Gliński, wyk.: Andrzej Seweryn, Mateusz Więcławek (młody ks. Jan Zieja), Zbigniew Zamachowski, Sławomir Orzechowski, Polska 2020

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.