Autor "Sex Bomby" na kolanach

Marcin Jakimowicz

publikacja 16.09.2010 06:44

Piosenkę „Sex bomb, sex bomb, you are sex bomb” nucił za Tomem Jonesem cały świat. Najnowszy krążek Walijczyka zdumiał fanów i krytyków.

Autor "Sex Bomby" na kolanach Praise & Blame, Tom Jones, Universal Music 2010 r.

Siedemdziesięcioletni gwiazdor nie wysławia już w piosenkach walorów płci pięknej. Teraz nuci hymny na cześć Stwórcy. Za nieodżałowanym Johnym Cashem powtarza: „Możesz zwiewać przez długi, długi czas, ale prędzej czy później Bóg i tak cię dopadnie” („Run on”).

Zaskakuje już sama okładka krążka Praise & Blame (modlitwa i wina) z białym krzyżem na kopule kościoła. Zamiast słodkawych pioseneczek o pewnej części ciała Maryny znajdziemy ballady na śmierć i życie. „Trzymam w domu Biblię. Jeśli jej nie czytam, moja dusza idzie na zatracenie” – śpiewa Jones, który połączył swe siły z producentem Ethanem Johnsem (mającym na koncie współpracę z Kings of Leon).

Ostatnie nagrania starego Casha stały się bestsellerami. Samotny, cierpiący, znużony życiem facet z czarną gitarą (ten kowboj sprzedał w Stanach więcej płyt niż Beatlesi!) siedział w fotelu i wołał: „Boże, błagam, pomóż mi!”. Teraz w jego ślady poszedł sir Jones. Jego nagrania brzmią jednak o wiele bardziej rock’n’rollowo i drapieżnie. To koniunkturalna zagrywka? Szczere świadectwo wiary? Czas pokaże.

OfficialTomJones Tom Jones: 'Did Trouble Me' OFFICIAL Music Video